Skrzypłocz, czyli krótka wędrówka do okresu syluru
Geozeta nr 11
artykuł czytany
11361
razy
Spacerujemy po pustej brudnej plaży Zatoki Meksykańskiej, niedaleko Champotón na Półwyspie Jukatan. Jest upalne popołudnie. W pewnym momencie, na granicy lądu i wody, zauważam ogromne zbiorowisko przedziwnych zwierząt - to skrzypłocze. Mają niesamowity wygląd - przód ciała pokrywa podkowiasto - wypukła tarcza, dalej widać "przegubowy" odwłok i ogon w kształcie szpady stanowiący około połowy długości ciała. Pobłyskują w płytkiej wodzie ciemnozieloną barwą. Ot, takie żyjątka, coś pomiędzy owadem a skorupiakiem. To "coś" ma jednak 60 cm długości i waży przynajmniej 2 kg!
Podnoszę jednego zwierza - czegoś takiego nie wymyśliłby żaden twórca filmów science-fiction. Jest bardzo ciężki. Spoglądam w jego matowe, białe oczy wielkości dziesięciogroszówek. Drapie mnie po przedramieniu swymi szczękoczułkami o rozmiarach palców u ręki koszykarza. Trzymam w dłoniach najprawdopodobniej najstarsze żyjące stworzenie na świecie - nie ewoluujące od początku syluru, może końca ordowiku - to prawie 500 milionów lat! Istniało, gdy na lądzie nie było jeszcze najprymitywniejszych organizmów - dwa razy dawniej zanim uformował się super kontynent Pangea, a dinozaury to zaledwie drobny epizod w ich życiu.
Obserwowane przeze mnie skrzypłocze przybyły na plażę rozmnażać się. Robiły to tak samo, gdy na brzegu nie było żadnego życia i wtedy, gdy rosły tu karbońskie skrzypy i paprocie. Teraz "baraszkują sobie" w otoczeniu plastikowych kubków, puszek po coca-coli i starych gazet, zaledwie 50 metrów od hałaśliwej drogi szybkiego ruchu - trzeba być "twardzielem z charakterem"... ich krewniacy wymarli w zamierzchłych epokach geologicznych, przeżyli dużo młodsze od siebie dinozaury, a dziś nie przeszkadza im nawet człowiek. Tysiące razy zmieniały się warunki ich środowiska oraz rodzaj pokarmu, a one przez cały czas są takie same jak ich skamieliny sprzed pół miliarda lat...
Dziś na świecie istnieją cztery gatunki skrzypłoczy. Należą do rzędu ostroogonów (Xipnosura) - licznie reprezentowanego w paleozoiku. Obecnie nie istnieją żadne inne zwierzęta podobne do nich. Należą do stawonogów - czyli najbliższymi ich krewnymi są pajęczaki, które bez wyjątków są obecnie zwierzętami lądowymi. Ich występowanie jest ograniczone do tropikalnej strefy mórz Atlantyku i wybrzeży Azji południowo-wschodniej. Skrzypłocz przeoruje piach i muł na dnie w poszukiwaniu pożywienia - najczęściej małż i pierścienic. Czasami lubi popływać - co ciekawe, do góry nogami, a raczej do góry szczękoczułkami. My trafiliśmy na ich okres rozrodczy, czyli początek meksykańskiego lata (marzec). Wtedy to, te skrzelodyszne bezkręgowce wychodzą parami z wody. Mały samiec jest uczepiony odwłoka wielkiej samicy, która składa od 200 do 1000 jaj około 0.5 cm średnicy. Dzieje się to w miejscu, do którego sięgają najdalsze przypływy. Gdy wylęgną się larwy, woda zmywa je do morza. Żyją rekordowo długo jak na tak prymitywne zwierzęta - ponad 20 lat.
Tubylcy nazywają skrzypłocze "królami krabów" (choć nie mają one nic wspólnego z tymi skorupiakami). Nie okazują szacunku najstarszym mieszkańcom Ziemi - używają ich jako nawozu, karmy dla drobiu lub sami je konsumują, chociaż ponoć nie są smaczne. My potraktowaliśmy je dużo lepiej. Mimo, że nasza sesja fotograficzna zakłóciła ich spokój, to nie sądzę, żeby tak drobna ingerencja zaszkodziła gatunkowi, który przetrwał pół miliarda lat...
Przeczytaj podobne artykuły