Byłam w raju
artykuł czytany
7008
razy
Republika Dominikańska - kraj leżący na wyspie Haiti odkrytej przed 500 laty przez samego Krzysztofa Kolumba. Obecnie na 48 tysiącach kilometrów kwadratowych mieszka ponad 7 mln Mulatów, białych i Murzynów. Podrównikowy klimat, wiecznie zielone lasy, cudowne krajobrazy i najpiękniejsze karaibskie plaże przyciągają na wyspę każdego roku ponad milion turystów, przede wszystkim z Europy i obu Ameryk.
Muzyka merenge, niezwykle żywiołowa i dynamiczna, rozbrzmiewa tu wszędzie: na lotnisku, w sklepie, restauracji i na plaży. Dzięki niej łatwiej jest znieść Europejczykowi szok, jaki przeżywa o poranku, gdy po otwarciu okna zderza się z niesamowitą zielenią roślin, prawdziwym, oszałamiającym błękitem nieba, śpiewem kolorowych ptaków i gorącym, wilgotnym powietrzem.
Muzyka merenge doskonale współgra z roześmianymi twarzami życzliwych każdemu Dominikańczyków. Żywe rytmy, szczęśliwi ludzie i buchająca zewsząd zielono-żółto-czerwona roślinność sprawiają, że tam, między Oceanem Atlantyckim a Morzem Karaibskim człowiek czuje się, jak w raju.
Słońce hojnie rozdaje promienie, które przebijają się poprzez parasole poruszających się na wietrze palm. Drzewa te, w niezliczonej chyba liczbie gatunków, tańczą taniec merenge, tak jak każdy Dominikańczyk, który muzykę ma i w ciele i w duszy.
Merenge nie można się oprzeć - tańczy się ją na plaży i w klimatyzowanym eleganckim pokoju hotelowym. Tańczy się w basenie i wysoko w górach, skąd rozciągają się widoki na morze, kaniony, maleńkie wioski i rozległe pastwiska. Tańczy się, gwiżdże i śpiewa na łodziach i w autobusach - muzyka bowiem jest objawem niezmiernego zadowolenia, które przybywających na wyspę nie opuszcza nawet na moment.
Dominikańczycy, mimo wielu problemów, nie narzekają. Nawet ci mieszkający w chatach zbudowanych z liści trzciny cukrowej wydają się szczęśliwi. Mówią, że Bóg dał im wszystko, co potrzebne do życia - mieszkać można i pod gołym niebem; by zabić głód, wystarczy sięgnąć ręką po banana, pomarańczę, mango czy orzechy kokosowe; do okrycia potrzebny jest jedynie kawałek cienkiej, przewiewnej tkaniny, a wody w rzekach i jeziorach wystarcza dla każdego.
W dominikańskich hotelach niezwykle popularny jest programem all included - wszystko w cenie. Dzięki niemu na miejscu nie wyda się ani jednego centa, w cenę bowiem są wliczone zarówno piękne pokoje z widokiem na morze, posiłki bez ograniczeń, dostęp do wszelkich sportów wodnych, tenis, jazda konna, siłownie, jakuzzi, tropikalne show, dyskoteki oraz wszelkie napoje zarówno te z bąbelkami, jak i te z... procentami.
Czasami zamykałam oczy, a potem bałam się je otworzyć, by cudownie przezroczysta, bardzo słona woda, żółty piasek, błękit nieba i tropikalna roślinność nie okazały się jedynie snem... Na sen nie było jednak czasu. Liczne wycieczki, pozwalające poznać życie Dominikańczyków, ich najpiękniejsze miasta i wioski przerywały ciekawskim morskie kąpiele czy błogie leniuchowanie w bąbelkowym jakuzzi.
Przeczytaj podobne artykuły