Grenadyny - wyspy szczęśliwe
artykuł czytany
12783
razy
A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań,
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.
Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.
(Konstanty Ildefons Gałczyński)
Grenadyny - raj dla żeglarzy i osób szukających miejsc nieodkrytych przez rzesze turystów. Łańcuch ponad 30 wysp lub raczej wysepek i atoli ciągnących się na odcinku ok. 60 km od St. Vincent do Grenady, obmywanych po wschodniej stronie przez fale Oceanu Atlantyckiego a od zachodniej przez fale Morza Karaibskiego. Jedne z nich bezludne - przyciągają pozbawionych fanaberii żeglarzy i nurków, inne dały miejsce luksusowym ośrodkom wypoczynkowym. Otoczone rafami koralowymi i lazurowym morzem posiadają najpiękniejsze plaże na Karaibach.
Żeglując 14 metrowym jachtem razem z moimi przyjaciółmi Bożeną, Theo, Josephem i Gabrielem odnaleźliśmy najcudowniejszą z nich - Bequię. Zauroczyła nas od pierwszego wejrzenia. Stała się dla nas (podobnie jak dla wielu innych żeglarzy z całego świata) główną przystanią podczas rejsu po Grenadynach. Mała (ok. 15 km 2) a jednocześnie największa z Grenadyn. Pełna wdzięku ukazującego się pod pięknem kwitnących krzewów, drzew cynamonowych oraz dzikich plaż ze złotym piaskiem i mnóstwem palm kokosowych.
Centrum wyspy to Port Elizabeth - najlepiej widoczny z XVIII wiecznego stanowiska artyleryjskiego Hamilton Battery. Kilka małych, uroczych hoteli, restauracji (wśród nich restauracja w hotelu Frangipani w której najczęściej jedliśmy śniadania)oraz innych kolorowych budynków stoi tuż przy samym brzegu Zatoki Admiralskiej przy Belmond Walkway. Po zachodzie Słońca (które najpiękniej wygląda gdy wypłynie się w morze) budynki te oświetlone są dzięki girlandom z małych, kolorowych lampek. Nic dziwnego, że to właśnie tutaj wieczorami spotykają się żeglarze, którzy zajadając pyszne karaibskie potrawy i popijając piwo Hairoun opowiadają o swoich niezwykłych wyprawach i przygodach. Siedząc razem z nimi i słuchając ich opowieści wydawać się może, że świat istniej nagle w innym wymiarze i wcale nie dziwi fakt, że reżyser Gore Verbinski i producent Jerry Bruckheimer jako tło do filmu "Piraci z Karaibów" wybrali właśnie Grenadyny.
W ukrytym na wzgórzu, wśród kwitnących magnolii, katolickim kościółku ksiądz odprawił w sobotni wieczór Mszę Świętą specjalnie dla nas (katolicy stanowią zaledwie 20 % społeczności Grenadyn, większą część stanowią anglikanie) . Razem z Bożeną czynnie uczestniczyłyśmy w tej karaibsko-polskiej Mszy Św. czytając głośno fragmenty Pisma Świętego zaplanowane na tamten dzień. Ksiądz grał na gitarze i razem śpiewaliśmy Ave Maria. Ksiądz podkreślił w modlitwie powszechnej, że modli się za gości z Polski - ojczyzny Ojca Świętego, który jest nie tylko Papieżem Polakiem ale i Papieżem całego świata.
Na wyspie znajduje się ochronka dla żółwi "The Old Hegg Turtle Sanctuary". Pan Orton G. King opiekuje się tutaj znalezionymi na okolicznych plażach małymi żółwikami. Gdy są już na tyle duże, że nie zagrażają im morskie drapieżniki, wtedy zwraca im wolność.
Bequia słynie ze swoich tradycji wielorybniczych. Niestety nam nie udało się zwiedzić Muzem Wielorybnictwa, które mieściło się niegdyś w domu najsłynniejszego wielorybnika na wyspie - Athneal'a Ollivierre'a. Tuż przed naszym przybyciem na wyspę dom został sprzedany a eksponaty przeniesione w inne miejsce.