Czerwona linia do Glacier Bay
Geozeta nr 8
artykuł czytany
3951
razy
Dlaczego? Dlatego, że właśnie na czerwonej linii, wymalowanej przed wejściem do Ambasady Stanów Zjednoczonych Ameryki, ustawia się długa kolejka osób chętnych do odwiedzenia tego kraju i umówionych na określony dzień na rozmowę z konsulem. Pewnego kwietniowego dnia ja również ustawiłam się na tej linii. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, gdy z podwórka dotarłam w końcu do poczekalni, był wiszący na ścianie wielki plakat, na nim ogromna bryła lodu i napis Glacier Bay National Park. Są zdjęcia, które wywołują dreszcz emocji. To było właśnie takie zdjęcie. Bardzo chciałam zobaczyć te lody w rzeczywistości. I tak po tej czerwonej linii, pewnego lipcowego dnia, dotarłam do Glacier Bay, do lodowego królestwa u wybrzeży Alaski.
Zatoka Lodowców usytuowana jest w południowo-wschodniej części Alaski. Tę część stanu nazywa się potocznie rękojeścią rondla. Rzeczywiście gdy spojrzy się na mapę to Alaska przypomina trochę taki ogromny rondel. Na rękojeści tego rondla leży również stolica Alaski - Juneau. Glacier Bay znajduje się dokładnie w tym miejscu, w którym rączka łączy się z rondlem.
Punktem wypadowym do Zatoki Lodowców jest mała miejscowość Gustavus, gdzie niedźwiedzie pukają wieczorem do okien domów. Do Gustavus dostać można się jedynie statkiem lub samolotem. Z Juneau do Gustavus kursują raz dziennie samoloty Alaska Airlines. Lot z Juneau trwa 15 minut. Jest to jedyne rejsowe połączenie lotnicze z Gustavus. Oczywiście latają tam też prywatne linie lotnicze. Codzienne z przystani Auke Bay w Juneau kursuje do Gustavus prom Alaska Marine Highway. Prom płynie trochę dłużej, około dwóch godzin. Ja jednak polecam drogę powietrzną. A to dlatego, że Alaska z lotu ptaka jest niesamowita. Cudownie wyglądają przesuwające się pod skrzydłami samolotu ogromne zatopione w wodzie i przysypane śniegiem góry. Właśnie taką Alaskę widzę ciągle w swojej wyobraźni i do niej ciągle wracam myślami.
Siedziba Parku Narodowego znajduje się mniej więcej 15 kilometrów od lotniska w Gustavus nad zatoką Barlett Cove. Z lotniska kursują tam autobusy. W budynku Parku znajduje się biuro informacji turystycznej, hotel oraz muzeum. Jest to oczywiście muzeum przyrodnicze, gdzie organizowane są ilustrowane przeźroczami prelekcje o historii i o przyrodzie parku. Niedaleko budynku Parku usytuowana jest mała przystań skąd wypływają wszystkie zmierzające do Zatoki Lodowców statki.
Rejs do Zatoki Lodowców to wyprawa na cały dzień, w zależności od szybkości wybranego statku. Za radą znajomych wybrałam statek o dumnej nazwie „Spirit of Adventure”. I to był dobry wybór, nie tylko z powodu serwowanej do lodów gorącej czekolady, ale przede wszystkim z powodu obecności na statku przewodnika z Parku Narodowego, opowiadającego niestrudzenie o lodowcach, o żyjących tu wielorybach, o niedźwiedziach, o orłach, o historii Parku i o ludziach, których droga wiodła na Alaskę.
Niezwykle ciekawą postacią związaną z tym miejscem jest John Muir, amerykański podróżnik i przyrodnik, który pierwszy raz przyjechał tu w 1879 roku i jemu właśnie zawdzięczamy pierwsze opracowania dotyczące tego rejonu Alaski. John Muir urodził się w 1836 roku w Szkocji. Jego rodzina wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych gdy miał 11 lat. Ukończył studia na Uniwersytecie w Wisconsin, a następnie wyruszył do Meksyku. I tak zaczęła się jego wielka przygoda. John Muir był organizatorem wielu wypraw przyrodniczych i jest on w Stanach Zjednoczonych uważany za twórcę ruchu ochrony przyrody. Zmarł w 1914 roku. Imieniem Johna Muira nazwany został jeden z lodowców w Glacier Bay.
Park Narodowy Glacier Bay powstał w 1925 roku. W 1960 roku został on przez UNESCO uznany za rezerwat biosfery, a w 1992 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa. I rzeczywiście jest coś niesamowitego w tej ogromnej masie lodu.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż