Połąga, czyli uroki litewskiego wybrzeża
artykuł czytany
9372
razy
Połąga leżąca na wąskim pasku lądu patrząc historycznie była jedynym miejscem poprzez które Litwa miała dostęp do Morza Bałtyckiego. Na południu leżały ziemie zakonu krzyżackiego zwane Prusami z perłą w koronie w postaci Kłajpedy - dużego portu morskiego. Na północy rozciągały się Inflanty z ich burzliwymi dziejami. Połąga jest niewielka, skrojona na miarę człowieka, spokojna, przyjazna. Klimat kurortu tworzą nastrojowe, drewniane wille o niebieskim kolorze, piaszczysta piękna plaża, duże drewniane molo. Uzdrowisko otoczone pierścieniem dwustuletniego drzewostanu, głównie sosny, posiada swoisty mikroklimat. Czyste powietrze zachęca do spacerów i zabaw.
Zielony kurort, gdzie sosny rosną na chodnikach w wielkim poszanowaniu, a nadmorski wiatr niesie zniewalającą miksturę zapachów morza, drzew i kwiatów wabi nas atrakcjami muzycznej ulicy przy której znajduje się wiele urokliwych, niewielkich restauracji i kawiarenek. Każdy lokal ma swoją żywą orkiestrę. Charakterystyczną cechą Połągi jest brak dyskotek i ogólnie muzyki mechanicznej. To daje człowiekowi prawo wyboru posłuchania różnej muzyki w różnej interpretacji i wykonaniu. Połąga to również centrum handlu bursztynem. Różnobarwne stragany położone przy nadmorskim bulwarze cieszą oko wyrobami bursztynowymi w całej gamie barw i odcieni, co zachęca do zakupów.
Zmęczeni wielogodzinnym chodzeniem, pełni wrażeń i zarazem wolni od hałasu samochodów, kurort jest miastem, w którym praktycznie do minimum ograniczono ruch samochodowy, za prawo wjazdu płaci się bardzo wysokie ceny, przypominamy sobie o jedzeniu. Siadamy na tarasie restauracyjki. Karta dań bogata, z wyborem nie ma trudności. Dominuje kuchnia litewska oparta na wieprzowinie, ziemniakach, kapuście we wszystkich jej odmianach, kaszach i produktach mlecznych. Nie wspominam o miodach i owocach lasu, co jest oczywiste. Konglomerat narodów zamieszkujących te ziemie pozostawił istotny wpływ w obszarze kulinarnym. Przejęto od Niemców ciągoty do potraw gotowanych, łagodnie doprawionych. Polacy znów pozostawili stare przepisy na sporządzanie różnego rodzaju dziczyzny i potraw z kiszonej kapusty. Blisko 200-letnia dominacja rosyjska na tych ziemiach odcisnęła piętno na kuchni litewskiej w postaci pierogów nadziewanych mięsem, rybą i kapustą. Pozostawiła także barszcz wokół którego do dziś toczą spory Rosjanie, Ukraińcy i Litwini co do miejsca pochodzenia potrawy. My wybraliśmy cepeliny, czyli inaczej mówiąc cepelinai, dużą pyzę ziemniaczaną nadziewaną twarogiem w kształcie słynnych sterowców a także małą szklaneczkę suktini - mocnej wódki sporządzanej według starej receptury na miodzie i korzeniach bez przyspieszaczy fermentacyjnych. Wszystko pyszne, niebo w gębie, a w dodatku tanie.
Najedzeni, zamiast plażować nad morzem ruszyliśmy na zwiedzanie zabytków Połągi. Wchodzimy do przylegającego do pasa nadmorskiego parku krajobrazowego liczącego zaledwie 72 ha. Park utworzono na przeł. XIX i XX w. na terenie nadmorskiego boru sosnowego. Podziwiamy proste, strzeliste sosny i wszechogarniającą ciszę, która pachnie to bryzą morską przygnaną z oddali wiatrem to znów mieszaniną słońca i naturalnych olejków sosnowych, by za chwilę przybrać mieszaninę nowej postaci morza, słońca, drzew i kwiatów. Szerokie żwirowe ścieżki i pagórkowaty teren co chwilę odsłania swoje tajemnice. Obok biegają na wolności wiewiórki i inne drobne zwierzęta, które nie boją się ludzi. Widać nikt im krzywdy nie robi. Za chwilę naszym oczom ukazują się stawy i strumyki pełne ryb i ptactwa wodnego. Mostki, kładki zachęcają do wejścia, ławki do odpoczynku. Po pewnym okresie drogi park nabiera innego charakteru. Oto przed nami ogród o planie regularnym z przepięknym owalnym gazonem kwiatowym obsadzonym przystrzyżonymi krzewami. Nad gazonem dominuje wielka figura Chrystusa z rozpostartymi ramionami. Egzotyczne drzewa i krzewy oraz rodzime gatunki po prostu tworzą ogród botaniczny. Z ogrodu przechodzimy do rosarium z 80 gatunkami róż. Pośrodku rosarium odkrywamy śnieżnobiałą rzeźbę biblijnej Rebeki autorstwa Noela przeniesioną tu z rezydencji Platerów w Wilkianach. Róże z Rebeką komponują się znakomicie. Otoczenie ogrodu botanicznego i rosarium jest wspaniałym tłem dla neorenesansowego pałacu Tyszkiewiczów o ciepłych, jasnych elewacjach. Pałac w kształcie podkowy jest dwukondygnacyjny. Pomieszczenia pałacowe mają bogaty wystrój utrzymany w stylu neoklasycystycznym i neorokokowym. Przeważają liczne sztukaterie, marmurowe kominki i posadzki. W pałacu mieści się jedno z najlepszych i najciekawszych w Europie Muzeów Bursztynu. Zbiory zawierają dawne i współczesne wyroby jak również jego naturalne bryły od olbrzymów ważących po kilka kilogramów do maleńkich z zatopionymi żyjątkami i gałązkami sprzed tysięcy lat .Urodę eksponatów możemy oglądać przez lupy. Uroda owa jest przeogromna, zawiera niemal wszystkie kolory od jasnożółtego po czarny. Większość kamieni zawiera inkluzje, co czyni je bardzo wartościowe.
Lekko oszołomieni wrażeniami opuszczamy muzeum i wyruszamy na mały spacer po parku. Po kilku minutach ukazuje się pośród soczystej zieleni wzgórze, właściwie góra zwana przez miejscowych Górą Biruty. Na szczycie wznosi się dumnie neogotycka kaplica p. w. św. Jerzego z czerwonej cegły. Znów widzimy ciekawe zestawienie kolorów soczystej zieleni z intensywną czerwienią. Ośmioboczna budowla o narożach wzmocnionych szkarpami, ozdobiona pasem fryzu z oknami o ślicznych witrażach kryje wg legendy grób Biruty, kapłanki tej świątyni. Ważne, święte miejsce dla Litwinów. Biruta została porwana i poślubiona przez Kiejstuta. Z tego związku narodził się wielki książę Witold. W tradycji litewskiej Biruta stanowi symbol wierności ojczyźnie i tradycji. Nasuwają się zatem bliskie skojarzenia z krakowską Wandą.
Zmęczeni powoli kończymy nasze kilkudniowe peregrynacje po Połądze, jeszcze odwiedzamy miejsce zamieszkania Adama Mickiewicza , które to poeta wspomina ciepło w "Konradzie Wallenrodzie" i w wierszu "W imionniku", dedykowanym Eleonorze ze Śledziejewskich Nieławickiej, żonie kolegi - nauczyciela z Kowna, i pora wyjeżdżać do Kretyngi.
Przeczytaj podobne artykuły