podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » » Bus
reklama
Borys Bińkowski
zmień font:
Bus
artykuł czytany 588 razy
Na potrzeby ludzkiej słabości, aby wszystko co można schematyzować i uszeregować, stworzono podział na kraje rozwijające się i kraje rozwinięte oraz na kraje biednego Południa i bogatej Północy. Ten dziwny podział opiera się jednocześnie na geografii, historii oraz na zamożności ludności. Kraje rozwijające się to najczęściej te, które leżą na południe od Europy i Stanów Zjednoczonych, były kiedyś koloniami europejskimi, a ich społeczeństwa żyją w biedzie. Ten podział jest oczywiście niekonsekwentny: w biednej Afryce znajdują się państwa dość zamożne (np. RPA), a także biedne państwa, które nie były koloniami europejskimi (Etiopia), z kolei Stany Zjednoczone i Australia (a także wiele innych), pomimo tego, że były koloniami Wielkiej Brytanii, są uważane za kraje rozwinięte – kraje bogatej Północy. Istnieje jeszcze jedna cecha, która pozwala zauważyć czy jest się w kraju cywilizacji Północy, czy na biednym Południu. Jest to powszechna obecność niewielkich prywatnych autobusów na Południu oraz uporządkowanie ruchu podróżnych na Północy. Te niewielkie autobusy, wszędzie powszechnie zwane BUS-ami lub MINIBUS-ami, są najlepiej zauważalnymi elementami przedsiębiorczości lokalnej ludzi niezamożnych. Są one najczęściej własnością kierowcy i przewożą na niewielkie odległości ludność lokalną. Zazwyczaj są również niewygodne, rozpadające się i najtańsze. Podróżnik, który jadąc do jakiegoś kraju rozwijającego się ma zorganizowany jedynie przelot, na pewno zetknie się z busami i będzie nimi jeździł.
Podróżowanie busem jest jednym z bezpieczniejszych sposobów przemieszczania się z miejsca na miejsce. W środku jest niewielu ludzi, aby tam się dostać trzeba przejść przez spojrzenie kierowcy, a zajmując miejsce trudno się ruszyć, bo w ścisku jest to niemal niemożliwe. W wielu krajach Południa przedmieścia dużych miast są bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla białasa. Można na nich spotkać niemal wyłącznie ich mieszkańców, nikt obcy z własnej woli tam nie jeździ. Podobnie z busów korzystają niemal wyłącznie tubylcy, co karze turystom myśleć, że są one również mało dla nich bezpieczne. Tymczasem jest odwrotnie. Bus jest oazą bezpieczeństwa w niebezpiecznych okolicach. Wsiadając do niego stajesz się współtowarzyszem podróżujących, nad którymi swoistą opiekę sprawuje kierowca i jego pomocnicy.
W Republice Południowej Afryki żyje duża mniejszość białej ludności. Dzięki wysokiemu standardowi życia, jaki osiągnęli w ciągu wielu lat apartheidu, podróżują oni prawie wyłącznie własnym samochodami (podobnie jak amerykanie w USA). Rzadko któremu zdarzyło się korzystać z minibusa, a pomimo tego każdy z nich powtarza turyście, że podróżowanie z czarnymi ich środkami komunikacji jest niemalże samobójstwem. Rzeczywiście, korzystanie z dworców kolejowych i autobusowych oraz masowych środków transportu, takich jak kolej czy metro, jest niebezpiecznie, jednak zupełnie inaczej jest z busami.
Korzystanie z busów jest niemałą sztuką, którą jednak można opanować dość szybko, trzeba tylko mieć dużo cierpliwości. Pierwszym etapem jest znalezienie odpowiedniego minibusa. Jest to dość łatwe w wiosce lub niewielkim miasteczku, bo na dużym placu parkingowym stoi zazwyczaj jeden – dwa busy. Wystarczy wtedy zapytać się kierowcy, jego pomocnika lub innych mężczyzn, którzy stoją na placu i podpierają ściany w bezczynnym oczekiwaniu na coś co może się zdarzyć, o to jak można dostać się do np. Thaba-Tseka. Łatwe jest to również w Ameryce Łacińskiej, zwłaszcza w miejscach, gdzie jest więcej turystów. Tam, ledwie białas zbliży się do dworca lub przystanku autobusowego, od razu podlatuje do niego stado młodzieńców i wypytują się o to dokąd chcesz jechać. Okazują się być oni pomocnikami kierowcy, który jest zbyt dumny aby się takimi sprawami zajmować i pije właśnie piwo w miejscowym barze (tylko jedno - dla ochłody), lub zwykłymi naganiaczami. Ciągną oni za rękaw do umówionego busa, karzą wejść do środka i mówią, że zaraz będzie odjeżdżał.
Trudniej jest na dużych dworcach, z których korzystają niemal wyłącznie miejscowi, gdyż tam panuje hałas, chaos i brak jest naganiaczy. Wtedy znalezienie odpowiedniego transportu oraz dostanie się do środka w tłumie przeciskających się osób jest nie lada wyzwaniem. Między innymi dlatego warto jest unikać dużych miast i dużych dworców.
Jak już białas wejdzie do mini-busa i zasiądzie w fotelu, nie wolno mu tracić cierpliwości, teraz dla jego cierpliwości jest największa próba. Czeka go czekanie – czasem dłuższe, czasem krótsze. Na pytanie kiedy odjedzie bus można uzyskać jedną i tą samą odpowiedź: ahora, ahorita, już, za raz, niedługo. Co oznaczają te słowa w Ameryce Łacińskiej bądź w Afryce? Czasem mogą oznaczać 5 minut, częściej pół godziny, godzinę bądź „wtedy gdy będzie komplet pasażerów”. A co oznacza „komplet pasażerów”? Oznacza to tyle ile jest miejsc siedzących w busie, plus dzieci, które siedzą na kolanach mam, plus osoby które siadają w korytarzu na skrzynkach, rozkładanych siedzeniach i stołeczkach, plus kierowca i oczywiście bileter/pomocnik kierowcy.
No więc trzeba poczekać. Jeżeli białas pojawi się jako jeden z pierwszych pasażerów, a tak zazwyczaj jest, bo jest z natury niecierpliwy. Może sobie wybrać miejsce. Należy wtedy stanowczo unikać miejsca z tyłu. Wiele rzeczy niemiłych może się w busie przytrafić, a zazwyczaj najbardziej poszkodowanymi są pasażerowie z tyłu. Najczęstszą niedogodnością jest upał i brak przewiewu. Kierowca oczywiście nie dba o komfort podróżnych, więc jeżeli okno z tyłu mu się zatnie to go już nie naprawia. Zanim bus odjedzie, stoi na placu i się nagrzewa – tak jak puszka z colą leżąca na słońcu. W środku robi się bardziej gorąco niż na zewnątrz. Często jest tak, że aby nie stracić zajętego miejsca trzeba tkwić w środku i się pocić, podczas gdy kierowca czeka, aż zbierze mu się komplet. Jednak zawsze w końcu, ku uciesze podróżnych, rusza. Robi się zbawczy przewiew, jednak nie dla tych, którzy siedzą z tyłu, bo tam są przecież pozamykane, bądź ponacinane okna. Tam z zewnątrz dociera tylko kurz. Gromadzi się i, rozkoszując się upałem tam panującym, przykleja do spoconych ciał podróżujących. Czasem tył jest jeszcze podgrzewany silnikiem, który w starych busach znajduje się tam i rozgrzewa się do bardzo wysokiej temperatury.
Strona:  [1]  2  następna »

górapowrót