Japonia - Nippon - kraj wschodzącego słońca
artykuł czytany
10555
razy
W Japonii notuje się ujemny przyrost naturalny, jednak to dzieci spotykam najczęściej. Wszyscy dorośli są w pracy, od rana do wieczora. Pewnego dnia Naoko, zaprzyjaźniona Japonka, zaprasza nas do siebie do pracy - do wydziału wodociągów i kanalizacji w urzędzie miejskim. Naoko jest pierwszą w Sadze kobietą-inżynier - mimo zmian w mentalności Japończyków, ciągle mężczyźni stanowią większość na uczelniach wyższych. Do urzędu idziemy oczywiście w czasie przerwy na lunch. Oprócz niej Japończyk nie odrywa się od swoich papierów i laptopa. Na parterze budynku dział spraw indywidualnych mieszkańców - dziesiątki stanowisk obsługi klienta, wolno stojące komputery na potrzeby mieszkańców, na środku holu ogrodzony dmuchanymi poduchami kącik z zabawkami dla dzieci. Zwiedzamy biura na górze - urzędnicy w jednakowych mundurach nie odrywają wzroku od swoich komputerów, wokół tony papieru. Naoko pyta czy w polskich urzędach też jest ustawowa przerwa na obiad. "Jak to nie ma?! To wszyscy siedzą w pracy głodni przez tyle godzin?" Już jej nie wyjaśniamy fenomenu nieustającej przerwy na ciasto i kawę w państwowych urzędach...
Zamek w Sadze - dziś już nie pełni funkcji obronnych, w środku obecnie mieści się szkoła. Pomieszczenia oddziela od siebie fusuma - rozsuwane drzwi zbudowane z drewnianych ram i grubego papieru. Trafiamy na lekcję kaligrafii - dzieci pracowicie trenują pisanie kolejnych znaków. Na Wyspach Japońskich w użyciu są trzy systemy pisma: kanji, hiragana i katakana. Kanji to pismo ideograficzne, składające się podobno z 48 tysięcy znaków, które mogą oznaczać całe wyrażenia, pojęcia i różne samopoczucie piszącego. Ze względu na trudności z nauką tylu znaków, w 1946 r. ograniczono ich ilość do 1850 używanych w mediach, które w zupełności wystarczają do porozumiewania się. Kanji wywodzi się z monosylabicznego języka chińskiego, gdzie jednemu znakowi jest przyporządkowana jedna litera, dlatego Japończycy mieli problemy z wyrażaniem swojego języka za pomocą kanji. Już w X wieku powstały dwa inne systemy pisma - hiragana i katakana. Hiragana to uproszczona, głoskowa wersja pisma kanji, uczona w szkołach w początkowej fazie nauki. Składa się tylko z 48 znaków, podobnie jak katakana, która służy do zapisywania przede wszystkim zapożyczonych wyrazów. Oprócz tego do obcych skrótów stosuje się romaji - alfabet łaciński. Tradycyjny sposób pisania to pionowo, z góry na dół, od prawej do lewej strony.
Pewnego dnia na stacji kolejowej widzimy robotników, którzy mierzą szyny - rozstaw, wysokość. Wieczorem oglądam telewizję lokalną. Sprzedawca w sklepie pokazuje rozbitą szybę. Dziwię się temu, myśląc że chodzi o włamanie - przecież takie rzeczy się tu nie zdarzają, w Japonii jest najniższy na świecie wskaźnik przestępczości. Za chwilę jednak widzę mapę Kiusiu z zaznaczonym punktem i rozchodzącymi się wokół niego kołami. Wszystko jasne - na wschodnim krańcu wyspy było dziś trzęsienie ziemi, do Sagi doszły wstrząsy o sile 2,50 w skali Richtera. Nic nie czuliśmy, a w mieście nie było żadnej paniki - przecież to normalne...
Telewizja publiczna całkowicie różna od polskiej - spokojna, raczej nie komercyjna. Dużo programów typowo japońskich - nauka ikebana, sztuki układania kwiatów, gry na tradycyjnych instrumentach, przyrządzania potraw z wodorostów i produktów dostępnych właściwie tylko tutaj. Ciągłe rozmowy, wymiana opinii, potakiwanie głowami i śmieszne dla nas okazywanie zdumienia - aaach, hmm... Programy przyrodnicze - Alpy Japońskie, zwierzęta na Hokkaido, lasy bambusowe na Kiusiu. Cały czas najważniejsza Japonia.
Stare, wąskie uliczki w Sadze - kolejne świątynie, drewniane domy z podwójnymi dachami, sklepy z kimonami. Mijający nas ludzie kłaniają się uprzejmie mówiąc "konichiwa" - dzień dobry. Nigdzie indziej nie spotkałam takiej kultury, szacunku dla innych i poszanowania praw. Niedopuszczalne jest wejście na pole uprawne bez pozwolenia - w czasie zawodów, aby postawić balon i wystartować, trzeba znaleźć we wsi właściciela ziemi i dostać od niego pisemną zgodę. Dlatego rano, gdy jest mało czasu na zastanawianie się nad miejscem startu, wszyscy zawodnicy rozkładają balony na wąskich drogach pośród pól. Również lądowanie jest ściśle określone - dozwolone są tylko publiczne miejsca, a jeśli jest to uprawa, to wyłącznie pola ryżowe po żniwach. Zawodnicy często dają drobne upominki właścicielowi ziemi, na której lądowali - w ramach rekompensaty za ewentualne szkody. Niezwykły kraj.
Grzecznie ustawiam się w kolejkach do określonych drzwi pociągu na peronie. Przecież wszystko jasne - na chodniku dworcowym wyraźnie jest napisane, w którym miejscu zatrzyma się dany wagon, i gdzie będą poszczególne drzwi do miejsc o określonych numerach. Po co się pchać? Wagon i tak zatrzyma się z dokładnością co do centymetra pomiędzy wyznaczonymi liniami...
Myślę, że obywatel Japonii wyjeżdżając gdziekolwiek poza swój kraj, musi przeżywać ogromny stres - nie wiadomo gdzie stanąć, jak wcisnąć się do nadjeżdżającego autobusu na przystanku, dlaczego trzeba pilnować swoich rzeczy?...
Przeczytaj podobne artykuły