podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Państwo, którego nie ma na mapach
reklama
Maciej Zych
zmień font:
Państwo, którego nie ma na mapach
Geozeta nr 5
artykuł czytany 32862 razy

W górach

Góry Beşparmak zawdzięczają swoją nazwę górze Beşparmak. Nazwa ta opisuje jej pięciopalczasty kształt. Same góry stanowią długi na ponad 100, a szeroki zaledwie na kilka kilometrów mur, ciągnący się wzdłuż całego północnego wybrzeża Cypru. Ich najwyższy szczyt Selvili osiąga 1024 m wysokości i znajduje się niemal nad samym morzem. Góry te już od dawna stanowiły obiekt zainteresowania mieszkańców Cypru. U ich podnóża lokowane były osady, a po przybyciu chrześcijan na ich szczytach wybudowano zamki, klasztory i opactwa. I dziś spacerując górskimi szlakami można dojść do ruin któregoś z trzech zamków: Kantara, Bufavento, czy St. Hilarion. Ze względu na liczne tereny wojskowe i wynikające stąd zakazy wstępu nie jest to łatwe.
Zamek St. Hilarion znajduje się nad samą Kyrenią. Dzieli go od niej 10 km krętych górskich dróg i ponad 700 metrów różnicy wysokości. Zabudowa obejmuje cały szczyt i robi niemal baśniowe wrażenie - mury mozolnie wspinające się na strome zbocza góry i częściowo rekonstruowane budynki przytulone są do skalnej ściany lub śmiało stoją nad przepaścią. Liczne poziomy zamku połączone są ze sobą podziemnymi przejściami oraz wąziutkimi schodami wijącymi się serpentynami na szczyt góry. A na poszczególnych wierzchołkach prężą się, jakby chciały jeszcze trochę podwyższyć szczyt, masywne, zbudowane tak jak cały zamek z kamienia, wieże, z których widok w dół może przyprawić o zawrót głowy. Można stąd obserwować dużą część wyspy od wybrzeża do położonej w centrum stolicy. Zamek długo służył do celów militarnych. Strategicznym punktem był aż do lat 60 i 70-tych naszego wieku, zajmowany przez oddziały Turków cypryjskich strzegł drogi łączącej Kyrenię z Nikozją. Zmusiło to rząd do zbudowania długiej obwodnicy. Obecnie pomiędzy górą zamkową i sąsiednią powieszono długą linę a na niej ogromne flagi Turcji i Północnego Cypru widoczne z odległości wielu kilometrów.
W górach oprócz zamków można znaleźć też liczne ruiny opactw i klasztorów. Jednym z większych było opactwo Bellapais położone w niewielkiej wiosce na zboczu gór. Położone na krawędzi naturalnego tarasu jest doskonale widoczne z daleka. Jako duża atrakcja turystyczna przyciągnęło do siebie wiele kawiarenek i sklepów z pamiątkami, które usadowiły się na niewielkim placyku przed wejściem. Opactwo, a właściwie jego ruiny, jest największą tego typu budowlą na wyspie. Niegdyś słynęło z bajecznego wprost bogactwa. Dzisiaj można podziwiać romantyczne ruiny pomieszczeń klasztornych i porośniętego cyprysami dziedzińca otoczonego krużgankiem z arkadami. Obok znajduje się zachowany w dobrym stanie kościół i niewielka wieża dzwonnicza. Ciasnymi przejściami można wejść na rozpalony od słońca dach opactwa i podziwiać widoki na maleńkie porozrzucane w nieładzie wioski, ostre grzebienie gór i falujące w oddali morze.

Lefkoşa

Droga z Kyrenii do stolicy kraju - Lefkoşy liczy zaledwie 25 km. Jednak miasto to leży w zupełnie innej krainie. Po przejechaniu Gór Kyreńskich wjeżdża się w obszar upstrzony licznymi, niewielkimi pagórkami z wyraźnie widocznymi warstwami skalnymi, porośnięty typową śródziemnomorską makią. Między tymi wzgórzami tu i ówdzie znajdują się małe zbiorniki retencyjne. Góry i pogórze zajmują dość wąski pas ciągnący się wzdłuż wybrzeża i już po kilkunastu kilometrach wjeżdża się do najżyźniejszego regionu wyspy - równiny Mesarii. Całą drogę można pokonać w pół godziny dobrze znanym z tureckich miast dolmuşem, czyli minibusem kursującym po stałej trasie i odjeżdżającym gdy uzbiera się komplet pasażerów. Przedmieścia stolicy nie robią dobrego wrażenia. Nieciekawe blokowiska i domki jednorodzinne ciągną się wzdłuż długich monotonnych ulic. Dzielnice te to taki cypryjski odpowiednik Ursynowa. I tylko powiewające, jak wszędzie w północnej części wyspy, czerwono-białe flagi tureckie i północnocypryjskie wprowadzają trochę kolorytu do tych dzielnic, gdzie nawet zieleń roślin jest przyszarzała. Stare miasto Lefkoşy otoczone jest weneckimi murami w kształcie koła zaopatrzonymi w jedenaście bastionów. Obecnie granica biegnie w poprzek starówki, tak że tylko pięć z tych bastionów jest po stronie Tureckiej Republiki Cypru Północnego. W czasie wojny z 1974 r. wojska tureckie zajęły wszystkie dzielnice tradycyjnie zamieszkane przez Turków. Poza starymi murami i bastionami miasto nie ma wiele zabytków jak na ośrodek funkcjonujący już od czasów neolitu. Bramy miejskie zostały zburzone by poprowadzić w ich miejscu szerokie ulice, a z powodu wielu wojen nawiedzających wyspę nie zostało tu zbyt wiele innych pamiątek. Otworzona w XIV w., po 150 latach budowy, katedra Ayía Sofía, została częściowo zburzona w czasie oblegania miasta przez Ottomanów. Po ich zwycięstwie została, tak jak wiele innych podobnych budowli na całym obszarze zajętym przez Turków, przebudowana na meczet zwany obecnie Selimiye Camii. Obok tego głównego meczetu można zobaczyć kilka innych starych budynków pamiętających czasy panowania Turków otomańskich takich jak meczety, łaźnie, gospody, medresy, grobowce, domy bogatych urzędników. Pozostałe budowle pamiętają ledwie początek ubiegłego stulecia. Do nich należy kilka typowych brytyjskich pokolonialnych gmachów zajętych obecnie przez różne urzędy państwowe. Północna Nikozja ze swoimi 45 tys. mieszkańców jest ponad czterokrotnie mniejsza od części miasta pozostającej we władzy Republiki Cypru. Niewielu tu turystów w porównaniu z Kyrenią, również niewiele przytulnych restauracyjek. Usługi i handel tandetnymi wyrobami skierowane są na klientów, którymi są stacjonujący na wyspie tureccy żołnierze.
Uliczki starego miasta, zaraz po opuszczeniu bardzo małego centrum stają się coraz mniej ruchliwe i bardziej zapuszczone, często kończąc się ślepo solidną stalową bramą lub po prostu ścianą wyznaczającą kres władzy terytorialnej Cypru Północnego. Za tym cypryjskim odpowiednikiem berlińskiego muru ciągnie się szeroka na kilka do kilkudziesięciu metrów strefa niczyja. Tak zwana Zielona Linia poza miastem ma do kilku kilometrów szerokości i patrolowana jest przez liczący ponad tysiąc żołnierzy kontyngent ONZ. Granica ta robi dość surrealistyczne wrażenie. Kilkadziesiąt metrów dalej ciągnie się gwarny pasaż handlowy, a tu spoza wypełnionych piaskiem pustych beczek po ropie i drutów kolczastych można ujrzeć na wpół zburzone budynki strefy niczyjej. Czasami taki budynek z zamurowywanymi oknami stanowi fragment muru-granicy przypominając wojnę, która odbyła się tu blisko ćwierć wieku temu. W jednym miejscu, przy Bastionie Roccas, Zielona Linia zupełnie zanika. Bastion leży na Północy zaś położona parę metrów niżej ulica należy już do Południa. Założony został tu ogólnie dostępny park, który stanowi praktycznie jedyne miejsce, poza wyższymi piętrami prywatnych domów, z którego można swobodnie obserwować życie po drugiej stronie granicy. Zaraz za bastionem granica przecina mury obronne, a umocnione bunkry tureckie i greckie znajdujące się w odległości zaledwie kilku metrów mierzą w siebie nawzajem lufami karabinów i nie pozwalają zapomnieć, że sytuacja na wyspie daleka jest od politycznego unormowania. Parę metrów dalej znów zaczyna się ziemia niczyja upstrzona zasiekami i błękitnymi wieżami wartowniczymi oddziałów ONZ. Po obu stronach dumnie łopoczą flagi Cypru, Grecji, Turcji i Cypru Północnego. Rozdzielone oczywiście błękitnym sztandarem ONZ-u. Niedaleko stąd znajduje się jedyne czynne przejście graniczne między dwoma zwaśnionymi krajami pozwalające nielicznym szczęśliwcom na odwiedzenie drugiej strony granicy.

Famagusta

Drugim co do wielkości miastem kraju, a zarazem największym portem jest Famagusta przez Turków zwana Gazimagusa lub w skrócie Magusa. Położona na równinie Mesarii nad rozległą zatoką, ochrzczoną imieniem miasta, liczy sobie 40 tys. mieszkańców. Wraz z najbliższymi okolicami tanowi ona główną atrakcję państwa, przyciągającą turystów nie tylko licznie zachowanymi zabytkami ale i wspaniałymi złotopiaszczystymi plażami nad kryształowymi wodami Morza Śródziemnego.
Okolice Famagusty już od zarania dziejów były jednym z ważniejszych ośrodków wyspy. Tu znajdowały się samodzielne miasta-państwa, po których pozostały ruiny, a po ich zjednoczeniu wspólna stolica znajdowała się w jej pobliżu. Jednak sama Famagusta powstała dość późno, gdyż dopiero w VII w. n.e. Początkowo rozwijała się powoli, by w XIII w. po zajęciu Palestyny przez Arabów stać się głównym portem i miastem handlowym pośredniczącym pomiędzy światem europejskim a arabskim. Nawet przez krótki okres uważana była za najbogatsze miasto świata. Jednak lata prosperity szybko minęły, a kolejne wojny robiły swoje. Los miasta został przypieczętowany ottomańskim oblężeniem w 1571 r., kiedy w wyniku ostrzału artyleryjskiego zostało ono doszczętnie zniszczone.
Strona:  « poprzednia  1  2  [3]  4  5  następna »

górapowrót