O reniferach, które na Mazowszu żyły...
artykuł czytany
4785
razy
Renifery - szczególnie w okresie bożonarodzeniowym - kojarzą nam się z sympatycznym, czerwononosym reniferem Rudolfem. Niewiele osób wie, że kiedyś renifery żyły również na Mazowszu. Tego sensacyjnego odkrycia dokonali archeolodzy, którzy w latach sześćdziesiątych przeprowadzili prace wykopaliskowe na jednej z wydm w okolicach wsi Całowanie (ok. 40 km na południowy wschód od Warszawy). W latach sześćdziesiątych na tych terenach Instytut Botaniki prowadził badania reliktów botanicznych, a Instytut Geologii prowadził wierzchniową analizę pyłkową czyli badania składu pyłków roślin, na podstawie którego można odkryć zmiany środowiska w dalekiej przeszłości. Wiosną 1963 r. emerytowany dziś profesor Andrzej Kempisty prowadził badania powierzchniowe w okolicach Całowania. Z badań tych przywiózł wiór krzemienny czyli odbity pół-surowiec, z którego robiono narzędzia np. noże. Pokazał to znalezisko Romualdowi Schild'owi, który obecnie jest dyrektorem Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk i jedynym polskim uczonym będącym członkiem Zagranicznej Akademii Nauk USA. Po otrzymaniu tego znaleziska Romuald Schild udał się z grupą studentów na wydmę Pękatka. Wynikiem przeprowadzonych wykopalisk było odnalezienie narzędzi krzemiennych, śladów chat, szałasów, jam gospodarczych oraz szczątków rogów reniferów sprzed około 13 tysięcy lat. Badania na stanowisku archeologicznym prowadzono przez kolejne sezony wykopaliskowe aż do 1969 roku. Być może, że gdy będą znane nowe metody badawcze archeolodzy powrócą na ten teren, jednak obecnie badania są wyczerpane i jak powiedział prof. Romuald Schild - zrobiono tam już wszystko czego sztuka archeologiczna wymagała.
Skąd wiadomo, że właśnie tam żyli „przodkowie czerwononosego renifera Rudolfa"? Po pierwsze dlatego, że na Pękatce znaleziono szczątki rogów reniferów. Pękatka utworzona jest wprawdzie przez torf kwaśny i piasek, w których nie zachowują się materiały organiczne ale pewnego roku nastąpił wylew Wisły i zostawił na terenie dzisiejszej miejscowości Całowanie warstwę namułu, który przykrył rogi renifera. W tym namule czyli w warstwie mady wiślanej o miąższości ok. 2-4 cm zachowały się one do dziś. Po drugie przy pomocy metod mikroskopowych, które pozwalają stwierdzić, co danymi narzędziami krzemiennymi obrabiano, odkryto miejsca masowego obrabiania skóry ze świeżo ubitych reniferów. Po trzecie archeolodzy odkryli na Pękatce spore skupiska uszkodzonych trzonków grotów strzał. To wszystko dowodzi, że w tych rejonach musiały być masowo zabijany renifery. Zresztą ten okres bywa często nazywany okresem łowców reniferów. Samo nasuwa się pytanie skąd w ogóle na tych terenach znalazły się renifery. Niektóre opracowania (np. przewodnik „Mazowsze - Panorama turystyczna" napisany przez Jerzego Głownię i Tadeusza Maczubskiego oraz różne opracowania nt. Całowania i okolic publikowane w Internecie) niewłaściwie podają, że renifery w Całowaniu znalazły się, gdyż przywędrowały za cofającym się lodowcem. W okresie, z jakiego pochodzą znaleziska dotyczące reniferów na wydmie Pękatka lodowiec był już na terenie Skandynawii. W okolice Całowania renifery przychodziły jesienią z północy, aby spędzić w tych okolicach zimę. Tu były ich zimowe żerowiska. Po lecie były one obrośnięte w tłuszcz i tym samym stanowiły łakomy kąsek dla łowców reniferów z Całowania. Renifery żyjące na niżu wiosną idą na północ w tundrę, a jesienią wracają na południe do strefy parkowej. Tak właśnie było na Niżu Europejskim w schyłkowej epoce lodowcowej. Autorzy ww. opracowań mają po części rację, ponieważ kolejność zasiedlania terenów po cofającym się lodowcu jest faktycznie taka, że najpierw pojawiają się zwierzęta, a dopiero za nimi ludzie. Ale jak podaje prof. Romuald Schild w okolicach Całowania sytuacja była już ustabilizowana w okresie, jakiego dotyczą opisywane badania archeologiczne, ponieważ lodowiec znajdował się już wówczas w Skandynawii, a na północy znajdowała się tundra, z której renifery wędrowały jesienią na południe, by zimą żerować w okolicach Całowania.
Pękatka jest stanowiskiem archeologicznym na skalę światową i została wpisana do Mazowieckiego Rejestru Zabytków. Jednak mimo to grozi jej zniszczenie, spowodowane przede wszystkim przez nielegalne pozyskiwanie z niej piasku. Poza tym właściciel okolicznych działek tuż przy samej wydmie buduje staw rybny (omijając w ten sposób zakaz kopania torfu w tych rejonach). Stowarzyszenie Chrońmy Mokradła, na czele z Wiktorem Kotowskim, Pawłem Pawlikowskim, Wojciechem Kasprzakiem i Kamilą Brzezińską, chcąc chronić okolice Całowania stale apelują do władz powiatowych oraz innych urzędów. Nie przynosi to jednak zadawalających skutków. Problem ten kilkakrotnie opisywał Wojciech Sobociński na łamach internetowej „Linii Otwocka".
Przy drodze do wsi Całowanie myśliwi kultywujący tradycję „łowców reniferów" sprzedają poroża. Niestety poroża renifera nie mają (na zamówienie mogą je sprowadzić z Finlandii). O stanowisku archeologicznym w Całowaniu słyszeli i wiedzą, że kiedyś żyły tu renifery, jednak sami reniferów nie widzieli...
Natomiast pan Wacław, mieszkaniec Całowania, pasący swoje krowy na łące przy rzeczce Jagodziance czasami widuje w tych okolicach łosia z dziwnym nosem... (w tym regionie łosie mają swoją zachodnia granicę zwartego zasięgu). Jednak ostatnio łosia nie widać... Z pewnością wcale nie jest to łoś tylko... czerwononosy renifer Rudolf, który udał się już do Finlandii, by znów znaleźć się w zaprzęgu Świętego Mikołaja.
Przeczytaj podobne artykuły