Czerwona wyspa
artykuł czytany
18274
razy
Magadaskar jest czwartą co do wielkości wyspą świata, zwaną także "Czerwoną Wyspą" ze względu na barwę występujących tam powszechnie gleb laterytowych. Z lotu ptaka przedstawia silnie pofałdowany płaskowyż barwy brunatno-czerwonej, z rzadka usiany kępami lasów. Tylko na wschodzie i północy występują większe obszary leśne tworzące dziś parki narodowe - główny skarb Madagaskaru, który przyciąga z całego świata przyrodników i turystów zafascynowanych unikalną przyrodą wyspy. Na Madagaskarze można bowiem znaleźć liczne endemity - tj. gatunki roślin i zwierząt żyjące tylko tam, wśród nich słynne lemury (małpiatki) i kameleony.
Zły stan dróg sprawia, że podróżowanie po wyspie jest męczące i trwa długo. Nie da się jej objechać dokoła, bo brak jest obwodnicy. Asfaltowe drogi prowadzą tylko ze stolicy Antananarywy (zwanej przez wszystkich skrótowo Taną) na południe do Toliara (Tulear), na północny-zachód do Mahajanga (Majunga) i na wschód do Toamasina (Tamatave). Pozostałe drogi, w większości pokryte wspomnianym laterytem, to wyboiste i pyliste wertepy. Kursują po nich tzw. taxi-brousses - podstawowy środek lokomocji na Madagaskarze (właściwie nie ma normalnych autobusów). Są to pojazdy zbliżone kształtem do furgonów. Zabierają kilkunastu pasażerów. Dwóch siedzi w szoferce (są to miejsca uprzywilejowane, by się tam znaleźć trzeba podjąć negocjacje z kierowcą), reszta jedzie z tyłu. Za około 100 kilometrów jazdy taxi-brousses płaci się około 3 USD, a więc tanio. Wynajmowanie normalnej taksówki - tzw. taxi-contract jest kilka lub kilkunastokrotnie droższe. Linii kolejowych obecnie prawie nie ma. Zlikwidowano je jako nierentowne. Kiedyś wielką atrakcją była podróż pociągiem przez góry wokół Tany na wybrzeże wschodnie do Toamasina.
W czasie długiej jazdy kierowca zatrzymuje się na "popas" w przydrożnych restauracyjkach. Można tam zjeść różne przysmaki kuchni malgaskiej, która różni się bardzo od kuchni afrykańskiej. Narodowe danie "romanzava" przyrządzane jest z mięsa zebu, z dodatkiem ryżu i jarzyn (przeważnie manioku). Popija się to winem lub zupą "rano vola" (gorąca woda pozostała w rondlu po gotowaniu ryżu) lub wywarem z ziół "bredes". Pospolitymi daniami są też "hen'omby" (wołowina), "hen'andrano" (ryba) lub "hen'akoho" (kurczak). Na wybrzeżu, gdzie mieszka wielu Hindusów i Chińczyków, spotyka się często potrawy indyjskie lub chińskie.
Wszystkie te tanie (około 2 USD) dania są dość smaczne, co nie znaczy, że bezpieczne. Turysta rzadko kiedy może uczestniczyć w przygotowaniu potraw, toteż niekiedy degustacje kończą się "złapaniem" pasożytów - nawet ameby. Moim ulubionym "ulicznym" przysmakiem były placuszki warzywne - monfsakai.
Hotele są również dość tanie. W małych miasteczkach można znaleźć pokoiki za 30 - 75 tysięcy FMg (dwójka). Czystość ich bywa różna. Pieniądze wymienialiśmy wyłącznie w Tanie, gdzie kurs jest najbardziej korzystny. Najlepszy jest na ulicy, przy kantorze w centrum. Trzeba mieć jednak "ochronę" (np. wymieniać przez okno samochodu), by nie zostać oszukanym. W sierpniu 2000r. za jednego USD płacono 6,5 tysiąca FMg.
Co przede wszystkim trzeba zobaczyć na Madagaskarze? Oczywiście parki narodowe rozsiane po całym kraju. Jest ich kilkanaście. Niektóre są bardzo trudno dostępne. Do każdego wstęp kosztuje 50 tysięcy FMg, wynajem przewodnika (na cały dzień lub pól dnia) 50-75 tysięcy FMg od grupy i ewentualnie wynajem land rovera i noclegi (jeśli nocuje się na terenie parku).
Naszą podróż po wyspie rozpoczęliśmy od stolicy - Tany, gdzie zatrzymaliśmy się na misji polskich ojców Oblatów. Tana położona jest malowniczo na kilku wzgórzach. Są tam liczne kościoły różnych wyznań (na ogół nie są zabytkami), jest kilka muzeów etnograficznych (z bardzo skromnymi ekspozycjami). O wiele ciekawsze są niektóre atelier oferujące na sprzedaż dzieła sztuki ludowej. Najciekawszymi obiektami - i chyba jedynymi znaczącymi zabytkami - są dwa pałace z czasów niepodległej monarchii malgaskiej z XIX wieku. Jeden z nich, kilkupiętrowy, z arkadami i wieżyczkami, wzniesiony przez francuskiego architekta Laborde'a, należał do wieloletniego premiera Rainlatarivony w XIX wieku. Dziś mieści się w nim muzeum wnętrz i regaliów. Drugi to Rova, dawny pałac królowych Madagaskaru, przed kilku laty spalony w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach. Spłonął XVIII-wieczny, "wewnętrzny" pałac drewniany (oryginalny zabytek malgaski). Pozostały wypalone mury pałacu "zewnętrznego", wzniesionego również przez Laborde'a. Obok stoi dawny kościół zamkowy. Na teren ruin wchodzi się przez dziurę w drucianym płocie, po uiszczeniu umownej opłaty pobieranej przez samozwańczych "strażników" obiektu.
Przeczytaj podobne artykuły