Tunezja - i "Last minute" może okazać się ciekawą wycieczką dla globtrotera
artykuł czytany
8162
razy
Ostatniego wieczoru pojechaliśmy "stopem" do Port El-Kantoui, w którym znajduje się największy i najsłynniejszy port jachtowy w Tunezji, aby obejrzeć kolorowe "tańczące" fontanny. Wprawdzie same fontanny nie zrobiły na mnie tak wielkiego wrażania jak fontanny w Barcelonie a samo miasteczko niespecjalnie przypadło mi do gustu bo jest jak dla mnie zbyt zeuropeizowane i czułam się tam bardziej jak w jakimś francuskim kurorcie niż w Tunezji ale za to cały czas pozostaje dla mnie zagadką jak udało nam się w sześć osób tak łatwo i szybko pokonać "stopem" trasę z naszego hotelu do Port El-Kantou i z powrotem.
Z Tunezji można przywieźć wiele ładnych pamiątek. Ja przywiozłam kilka płyt z arabską muzyką (tradycyjną w wykonaniu Sonii M'Barek oraz współczesną w wykonaniu Aminy i Ghalii Ben Ali), ręcznie wykonaną gliniana zastawę do herbaty i kawy (Tunezja podobnie jak inne śródziemnomorskie kraje ma bardzo długą tradycję produkcji ceramiki), jaśminowy, pięknie pachnący olejek (jaśmin jest narodowym kwiatem Tunezji a podarowanie komuś bukieciku jaśminu jest oznaką sympatii), daktyle ("Deglet Ennourte" - najlepsze w Tunezji, pochodzące z Oazy Touzer), całą karawanę wielbłądów, z których tylko jeden został w moim mieszkaniu oraz niebieski tunezyjski bęben Doumbek (często nazywany też Darabukka a czasami błędnie Tabl od arabskiego słowa Tabl określającego bęben i przez to mylony z hinduską Tablą-bayan, podczas gdy w Indiach bębny z tej samej grupy tzn. "goblet drums" czy membranofony nazywa się Tumbaknari, Ghumat, Jamuku).
Z reguły podróżuję na własną rękę. Na taką wycieczkę z biura podróży jadę raz na kilka lat ale muszę przyznać, że tą uważam za wyjątkową udaną. Może dlatego, że poza przelotem, transportem do hotelu i hotelem wszystkie inne atrakcje i wycieczki sama organizowałam dla naszej "paczki", co było dla mnie jak zawsze źródłem wielkiej radości i nowych wrażeń. Czas szybko nam minął w Tunezji. Tunezja bardzo mi się spodobała - bardzo życzliwi ludzie, piękne zabytki, urokliwe miasteczka, pyszne jedzenie, pachnące jaśminowe olejki, porywająca muzyka (wciąż słyszę muzykę "fusion" wykonaną w naszym hotelu przez dwóch młodych muzyków - jednego grającego na skrzypcach a drugiego na doumbek). Dlatego jeżeli masz odłożone "parę groszy", to pędź szybko do sprawdzonego biura podróży, wykup przelot i hotel, choćby była to wycieczka "Last minute" a resztę, już na miejscu, zorganizujesz sobie sam.
Przeczytaj podobne artykuły