Futbol i muezini - chaotyczne notatki o Syrii i Libanie
Geozeta nr 4
artykuł czytany
5829
razy
Pojazdy
Po bliskowschodnich drogach krążą niezwykle efektowne wehikuły - ozdobione wisiorkami, naklejkami lub ptasimi piórami kilkudziesięcioletnie Chevrolety, Dodge lub Ople. Niektóre są znakomicie zachowane, inne w kompletnej ruinie. Szczególnie okazale prezentują się lśniące, żółte taksówki, w niektórych miastach stanowiące chyba połowę jeżdżących pojazdów. Nie mniej ciekawie wyglądają autobusy, zwłaszcza te z bagażnikami na dachach. Odjeżdżają według uznania kierowcy, najczęściej dopiero wtedy, gdy się zapełnią. Rozkłady jazdy funkcjonują tylko przy przejazdach międzynarodowych (i to też nie zawsze), nie ma również stałych cenników. Komunikacja autobusowa jest stosunkowo tania, nieco droższa w Libanie niż w Syrii, ale średnio 100 km kosztuje ok. 1$.
Kantory
W Syrii oficjalnie walutę wymieniać można tylko w bankach, ale czarnorynkowy kurs jest korzystniejszy o ok. 10%. Z wymianą nie ma problemów - albo naganiacze sami zagadują turystów: "change money change", albo trzeba wykazać się inicjatywą i najlepiej spytać o to podejrzanie wyglądającego Syryjczyka. Czasami można poczuć się jak w kinie - idąc przez mroczne zaułki z rozglądającym się nerwowo przewodnikiem dociera się w końcu do pomieszczenia, gdzie gruby boss (z obowiązkową obstawą) bez słowa przelicza grube pliki banknotów.
Religia i polityka
Socjalistyczna dyktatura prezydenta Syrii Hafeza el-Asada, nakładająca się na wielowiekową islamską tradycję, tworzy naprawdę fascynującą kompozycję. Z jednej strony pomniki, billboardy i naklejki z prezydentem, monumentalne ministerstwa i urzędowe ceny. Z drugiej zaś pocztówki z cytatami z Koranu, kobiety noszące kwefy, muezini pięć razy dziennie nawołujący wiernych do modlitwy (niegdyś osobiście, dziś z pomocą megafonów zainstalowanych na minaretach). Choć nie jest to częsty widok, nawet na poboczu drogi zobaczyć można zwróconego w stronę Mekki muzułmanina, dotykającego w modlitwie czołem do ziemi. Ale Syria to nie tylko Islam. W Damaszku chrześcijański kierowca mikrobusu najpierw pokazywał nam obrazki świętych, a potem krzycząc "muslims" pluł na podłogę i z niekłamaną satysfakcją rozdeptywał wyimaginowanych muzułmanów.
Traffic
O specyfice bliskowschodniego ruchu kołowego napisano jeż wiele, ale to wszystko prawda. Piesi przechodzą przez jezdnie ignorując światła i stojących na skrzyżowaniach policjantów, rowerzyści jeżdżą pod prąd, a kierowcy bez przerwy używają klaksonów. Czasami zupełnie spontanicznie organizowany jest ruch lewostronny. Co dziwne, niezwykle rzadko dochodzi do stłuczek. Jednak dla nieprzyzwyczajonych turystów przejście przez ulicę to prawdziwa wojna nerwów. Mimo tego Polacy bardzo szybko adaptują się do nowych warunków.
Procenty
Nic dziwnego że Syryjczycy nie piją alkoholu. Zbożowe piwo smakuje mydłem, a perfumowany arak dużo, dużo gorzej. Odnalezienie sklepu monopolowego graniczy z cudem, zaś przemycane europejskie alkohole osiągają na bazarach zaporowe ceny. W Syrii nie ma pubów (czy choćby "budek z piwem"), a życie towarzyskie koncentruje się w cukierniach i kawiarniach, gdzie godzinami przesiadują mężczyźni dostojnie paląc wodne fajki. Za to w Libanie, może tylko z wyjątkiem okolic Baalbek, bez problemu nabyć można wszelkie rodzaje napojów alkoholowych.
Widokówki, informatyka, kontakty
Poczta Główna w Homs jest sporym gmaszyskiem, zbliżonym "klimatem" do warszawskiego MDM-u. Znaczki sprzedawane są na drugim piętrze. Weszliśmy do holu otoczonego z trzech stron kilkunastoma okienkami - pusto. Czekamy, pukamy, chrząkamy. Z zaplecza wyszedł mężczyzna. Wyjaśniliśmy o co chodzi. Mamy już wypisane pocztówki, potrzebujemy tylko kilka znaczków. Pocztowiec wziął od nas kartki, przykleił na nie znaczki, podstemplował. Nie spieszył się, ale my też nie. Podstemplowane pocztówki dostaliśmy z powrotem. Wrzuciliśmy je do skrzynki ustawionej przed wejściem. Pewnie musiały swoje odleżeć.
Nowoczesne, i chyba jedyne, centrum komputerowe w Damaszku nie ma dostępu do Internetu, choć zapewniano nas, że już niebawem to się zmieni.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż
»
Syria
- Piotr Kotkowski