Tajemnice Himalajów
Geozeta nr 4
artykuł czytany
12574
razy
Himalajskie śniegi
Jeszcze do niedawna w większości encyklopedii geograficznych w hasłach dotyczących Himalajów mogliśmy przeczytać takie lub podobne zdanie: "Szczyty Himalajów pokrywają wieczne śniegi i lodowce..."
Stwierdzenie to wydaje się oczywiste, chociażby ze względu na powszechnie znane zjawisko tzw. gradientu aerotermicznego tj. spadku temperatury wraz z wysokością. Im wyżej tym zimniej, a więc można mniemać, że partie szczytowe najwyższych gór świata powinny pokrywać "wieczne śniegi" i lodowce. Tak jednak nie jest, czego dowiodły badania prof. Mathiasa Kuhle z Getyngi. Udowodnił on że, szczyty Himalajów i Karakorum chociaż pokryte przez "wieczne śniegi" są wolne od lodowców!
Dlaczego w partiach szczytowych najwyższych gór świata nie ma lodowców?
Powstawanie lodowców w górach wysokich uwarunkowane jest kilkoma czynnikami: wysokością masywu nad poziom morza (a więc istnieniem niskich temperatur), opadami, wilgotnością powietrza, ekspozycją i istnieniem odpowiednich miejsc gdzie przez lata może gromadzić się śnieg, który z czasem może przekształcić się w firn i lód lodowcowy.
Wydaje się że, wszystkie te parametry spełniają partie szczytowe najwyższych gór świata. Dlaczego wiec nie ma na nich lodowców? Obserwacje Kulhlego wykazały, że w najwyższych partiach Himalajów na wysokości 7000-7200 m n.p.m. kończy się strefa zlodowacenia. Powyżej tej wysokości nie stwierdzono istnienia lodowców. Jakie są zatem tego przyczyny?
Zbyt zimno?
Zdalne i epizodyczne miejscowe pomiary temperatury w najwyższych partiach Himalajów wykazały że, nawet podczas słonecznej pogody w porze "pomonsunowej" izoterma O°C przebiega na wysokości 7000-7200 m n.p.m. Powyżej tej wysokości jest zbyt zimno, aby mogły zaistnieć warunki dla formowania się lodowców. Pomimo ogromnego promieniowania słonecznego, temperatura nigdy nie osiąga wartości dodatnich. Nie ma więc warunków do metamorfozy śniegu w firn i lód. W Himalajach, wysokogórska rzeźba terenu powstrzymuje proces formowania się lodu, który zachodzi na skutek zbijania się świeżego śniegu pod wpływem jego ciśnienia, poprzez dyfuzje molekuralarną i rekrystalizację. Powyżej około 7200 m n.p.m. może zachodzić tylko ciągła zawietrzna akumulacja śniegu na fragmentach ścian o umiarkowanym nachyleniu. Generalnie górna granica zlodowacenia kończy się na tej wysokości.
Jedną z roboczych hipotez było przypuszczenie, że funkcją niskich temperatur jest odwodnienie śniegu, co powoduje zmniejszenie się jego przylegania i podatność na wywiewanie, stając się tym samym przyczyną istnienia górnej granicy zlodowaceń. Pomiary samej tylko temperatury powietrza na tych wysokościach wydawały się nie wystarczające. Duże znaczenie miało natomiast mierzenie aktualnych temperatur na powierzchniach ścian skalnych. Posłużono się w tym celu techniką zdalnie sterowanego promieniowania podczerwonego. Nie wchodząc w tym miejscu w szczegóły techniczne, warto dodać że pomiarów dokonano przy użyciu trzech różnych przyrządów, które różniły się pod względem ogniskowania rejestrowanego promieniowania podczerwonego, oraz precyzją odczytu. W trakcie pomiarów uwzględniono także przeźroczystość atmosfery dla promieniowania podczerwonego i wilgotność powietrza. Dokonano ponad 600 pomiarów na ścianach otrzymujących promieniowanie słoneczne (przeważały ściany południowe i południowo wschodnie; kilka pomiarów wykonano również na ścianach o ekspozycji zachodniej) w dwóch przedziałach czasowych (godziny przed i popołudniowe), zarówno w pełnym słońcu jak też podczas nieznacznie rozproszonego promieniowania. Otrzymane wyniki jednoznacznie potwierdziły przebieg izotermy O°C na wysokości 7000-7200 m n.p.m. (niżej na skale, niż na lodzie). Okazało się również, że średni gradient temperatur przy powierzchni, na wysokości 4000-8848 m n.p.m. waha się od 1,45°C do 1,52°C na 100 m, a więc gradienty są o 0,6-0,7°C wyższe niż na otwartym powietrzu.
Fakt ten potwierdziły również inne badania. Zostało udowodnione, że lodowce z obszarami zasilania położonymi powyżej 7000 m n.p.m. nie sięgają dalej w dół niż lodowce, których obszar alimentacyjny osiąga właśnie tą wysokość. Potwierdza to zanik równowagi na tej wysokości co jest również dowodem na istnienie górnej granicy zlodowaceń. Powyżej obszarów zlodowaconych, istnieje strefa pokryta śniegiem tylko w porze monsunowej. Fakt zanikania pokrywy lodowej na wyższych wysokościach potwierdzić mogą obserwacje prowadzone nawet ze znacznej odległości. Nawet z daleka widać, że na dużych wysokościach widać odkryte skały na powierzchni. Taka zależność widoczna jest na większości himalajskich olbrzymów np. w grupie Dhaulagiri, Annapurny, Cho Oyu, na ścianach Makalu, Lhotse i Everestu (szczególnie jego ściana wschodnia). Granica ta przedstawia się jako linia oddzielająca barwę ciemną od jasnej i często osiąga znaczną długość, na przykład na południowej ścianie Lhotse-Nuptse ok. 7,5 km. Okazało się przy tym, że budowa ścian skalnych nie ma wpływu na zlodowacenia - ściany Dhaulagiri I, II i V zbudowane są z wapieni, a Lhotse, Nuptse, Annnapurna i Everest z łupków krystalicznych i migmatytów. Struktura warstw skalnych także nie ma znaczenia - linia ta istnieje bez względu na to czy skały zalegają warstwowo jak np. na Evereście (ściana południowo zachodnia), lub na Lhotse-Nuptse, czy pochyłe, zachodnie ściany Annapurny i Dhaulagirii, a nawet jeżeli zbocza zbudowane są ze skał niewarstwowanych (Makalu).