Kirgiz nie schodzi z konia
artykuł czytany
2804
razy
Nic nie może się zmarnować. Z mleka będzie ajran (kefir). Z ajranu - po odparowaniu serwatki - suzme (twarożek). Z niego formuje się małe, twarde jak kamień, słone kulki i suszy na słońcu - to kurut. Podobno kilka kurutów daje czabanowi siłę na cały dzień.
Próbuję kumysu - sfermentowanego mleka kobyły. To eliksir życia, jak mawiają Kirgizi. Najlepszy kumys można kupić w okolicach przełęczy Tëo-Aszuu przy autostradzie Biszkek-Osz.
Pasterze żywią się tym, co wyczarują z mleka. Posiłki urozmaicają chlebem, ryżem, miodem i warieniem (rzadka marmolada pita z herbatą). Czasem zarzynają barana. Mięsem przeważnie handlują - za barana dostają 40 dolarów, za konia około 200. Koń to skarb czabana. Kirgiz w górach nie zsiada z konia. Taki koń może wbiec na wysokość 3000 m n.p.m., a na grzbiecie nosi cały rodzinny dobytek.
Iliada stepów
Mieszkam niedaleko prospektu Manasa, przechodzę obok Uniwersytetu im. Manasa i pomnika Manasa. Lotnisko w Biszkeku też nosi jego imię. A kim był Manas? Anara otwiera piękny album w trzech językach: kirgiskim, tureckim i angielskim. Nie wiesz? Duma narodowa Kirgizów i ich wkład w kulturę światową. Legendarny batyr-chan, który walczył o niepodległość Kirgizów.
Epos o Manasie jest tym dla Kirgizów, czym dla Greków Odyseja i Iliada, a dla Hindusów Mahabharata, przy czym Manas jest 20 razy dłuższy niż Iliada i Odyseja razem wzięte. Przekazywany z ust do ust przez manaszi - bardów o nieposzlakowanej opinii i czystej duszy uświetniał tylko szczególne okazje - wesela, urodziny syna. Każdy manaszi miał swoją własną wersję Manasa. Znanych jest około sześćdziesięciu wersji. Kiedy UNESCO ogłosiło rok 1995 rokiem Manasa, rząd wydał osiem milionów dolarów na uświetnienie tego wydarzenia. Jego olbrzymi grobowiec znajduje się w Tałas.
Suranam
Maksat pochodzi z muzykalnej rodziny. Siostra skończyła konserwatorium, jej kilkunastoletni syn zdobywa na konkursach pierwsze nagrody. On sam ma ładny głos. Cały czas nuci kirgiskie i rosyjskie piosenki. Najbardziej przypadła mi do gustu Suranam - o dziewczynie, która odeszła w świat, zostawiając tęskniącego chłopca.
Na bazarze w Oszu przebieram gorączkowo w pirackich kasetach i szukam takiej, na której jest Suranam. Nie ma. Jest za to mnóstwo estradowych uzbeckich i kirgiskich piosenek. Po 50 somów za kasetę. Kupuję Borbijewa i Bieszikiejewa - podobno są najlepsi. Kompakty po 120 somów - jest Kambarkan, Muras i Ordo Sahna. Kambarkan jak nasze Mazowsze - folklor w najlepszym wydaniu - występują już tylko w filharmonii.
Przeczytaj podobne artykuły