Baarle-Hertog i Baarle-Nassau, czyli belgijsko-holenderska zabawa w puzzle
Geozeta nr 8
artykuł czytany
22367
razy
Granice państwowe w różnych miejscach świata mają różne przebiegi. Czasami są to linie proste, czasami zaś kreślą przedziwne esy-floresy. Niewiele jest natomiast miejsc, gdzie granice się rozdzielają tworząc enklawy będące jakby przedłużeniem terytorium jednego państwa lecz znajdującym się już w innym kraju. Niektórzy takie wysepki terytorialne nazywają eksklawami. W Europie jest kilka takich miejsc, m. in. we Francji, Szwajcarii, czy choćby na Białorusi. Jednak pogranicze belgijsko-holenderskie na obszarze gmin Baarle-Hertog i Baarle-Nassau jest pod tym względem ewenementem na skalę światową.
Spojrzenie z dużej odległości na ziemię niezmiernie upraszcza obraz. Niwelowane są wszelkiego rodzaju drobne elementy składające się na całościowy obraz i pozostaje tylko mniej ciekawy ogół. Z tej perspektywy granica belgijsko-holenderska płynie niczym rzeka poprzez nizinne obszary Flandrii i Brabancji. Jednak gdy zmienimy skalę spojrzenia i przyjrzymy się dokładniej jednemu jej fragmentowi leżącemu między belgijskim miastem Turnhout, a holenderską Bredą, to ujrzymy rzecz ciekawą. Granica, jakby nie mogąc się zdecydować na to jakie ziemie dać jednemu z sąsiadów, a jakie drugiemu zostawiła część Belgii w Holandii. Nie zrobiła tego jednak starannie. Zamiast zostawić jedną, no może ze dwie belgijskie wysepki, zostawiła ich cały archipelag. Na odcinku kilku kilometrów wzdłuż, nazwijmy to, właściwej granicy znajdują się aż dwadzieścia dwie belgijskie enklawy, odległe od swojego rodzinnego kraju czasami zaledwie o 100 metrów, a czasami zaś o parę kilometrów. Mozaika ta musiała wydać się granicy jednak jeszcze nie dość ciekawa, gdyż w enklawy belgijskie wcisnęła jeszcze siedem enklaw holenderskich tworząc w ten sposób w belgijskim archipelagu holenderskie pojezierze, a swoje dzieło przypieczętowała umieszczeniem niczym kandyzowanej wisienki na ciastku jeszcze jednej enklawy holenderskiej, tym razem już na terenie "właściwej" Belgii.
Cały ten teren obejmuje obszary dwóch gmin. Większa Baarle-Nassau należy do Holandii, zaś mniejsza Baarle-Hertog leży w Belgii. Ongiś stanowiły one jedną posiadłość zwaną po prostu Baarle. Podział na dwie części nastąpił już na przełomie XII i XIII wieku. Pod koniec XII wieku Gotfryd I van Schoten jako lord Bredy objął we władanie zamek w Bredzie i tereny leżące na południe od tego zamku. Jednak do ziem Bredy rościł sobie również pretensje hrabia Holandii Dirk VII. Aby ochronić swoje włości Gotfryd doszedł w 1198 roku do porozumienia z księciem Brabancji Henrykiem I. Porozumienie to było dość zawiłe i polegało mniej więcej na tym, że Gotfryd całe swoje ziemie oddawał Henrykowi, a ten jako feudalny władca tych terenów oddał je z powrotem Gotfrydowi lecz jako wiecznemu i dziedzicznemu dzierżawcy. Dodatkowo Henryk do użyczanych ziem Bredy dodał jeszcze ziemie Baarle zatrzymując sobie jednak obszary uprawiane by móc nadal z nich ściągać podatki (przekazał więc tylko lasy i nieużytki). Dzięki tym zabiegom Gotfryd zachował swoje ziemie, a nawet je powiększył stając się jednak wasalem Henryka. Zyskał dodatkowo jeszcze pewność, że Dirk VII nie odważy się już zaatakować tych terenów, gdyż oznaczałoby to wystąpienie przeciw potężnemu księciu Brabancji. I rzeczywiście w 1203 roku Dirk VII zrzekł się roszczeń do ziemi Gotfryda.
Jednak przez te układy obszar Baarle został podzielony i już nigdy później nie stanowił jednolitego terytorium. Część zachował sobie książe Brabancji, a częścią władał lord Bredy. Osobne części zaczęto nazywać Baarle van de Hertog van Brabant (Baarle Księcia Brabancji) w skrócie Baarle-Hertog oraz Baarle van de Heer van Breda (czyli Baarle Lorda Bredy) w skrócie Baarle-Breda. Gdy w 1404 roku lordem Bredy, a zarazem i właścicielem Baarle van de Heer van Breda został Engelbrecht van Nassau tę część jego posiadłości zaczęto nazywać Baarle-Nassau.
W późniejszych czasach oba Baarle weszły w skład Niderlandów Hiszpańskich, jedno w ramach Baronostwa Bredy, a drugie Baronostwa Turnhout. Ten stan rzeczy zmieniła Wojna Trzydziestoletnia. W wyniku Traktatu Westfalskiego, kończącego tę wojnę, Hiszpania musiała oddać Zjednoczonym Prowincjom Niderlandów część swoich terytoriów. Wśród nich było również Baronostwo Bredy wraz z Baarle-Nassau. W Niderlandach Hiszpańskich pozostało jednak nadal Baronostwo Turnhout wraz z Baarle-Hertog.
Kolejne zmiany nastąpiły w czasach wojen napoleońskich. Obszar obydwu państw niderlandzkich (zwanych teraz Holandią i Niderlandami Austriackimi) został przyłączony do Francji. Po klęsce Napoleona zwołano Kongres Wiedeński na którym postanowiono utworzyć Królestwo Zjednoczonych Niderlandów (1815 rok). Nie przetrwało ono jednak długo gdyż już w 1830 roku oddzieliła się od niego Belgia, przyjmując przebieg swojej północnej granicy podobny do tego jaki istniał po Traktacie Westfalskim. Dokładne wyznaczenie granic między oboma krajami przyniósł dopiero Traktat z Maastricht z 1843 roku. Jednak w przypadku obszaru Baarle trudno było stronom dojść do porozumienia. Ostatecznie zdecydowano się aby o przynależności państwowej każdej z 5732 parceli składających się na to terytorium decydować oddzielnie. I tak po żmudnych rozstrzygnięciach przynależności państwowej parceli po parceli część z nich dostała ostatecznie Belgia, a część Holandia. Powstała wtedy gmatwanina granic przetrwała do dnia dzisiejszego, pomimo iż jeszcze wielokrotnie próbowano jakoś uporządkować jej przebieg. W czasie ostatniej korekty granicy, która miała miejsce pod koniec 1995 roku Belgia powiększyła się o obszar 2632 m².
Obecnie gmina Baarle-Hertog składa się z 26 części, z których 22 stanowią enklawy na terytorium Holandii. Liczy ona 748 ha powierzchni i jest zamieszkana przez około 2100 mieszkańców. Gmina Baarle-Hertog składa się zaś z 9 części, z których siedem jest enklawami w enklawach belgijskich, a jedna jest enklawą w Belgii "właściwej". Obszar gminy wynosi 7638 ha i jest ona zamieszkana przez ponad 6000 mieszkańców.
Większość mieszkańców obu gmin mieszka na terenie miast Baarle-Nassau i Baarle-Hertog, które stanowią jeden organizm miejski poszatkowany granicami państwowymi. O wyjątkowości na skalę światową tego miasta decyduje fakt, iż jego belgijską część tworzy 17 enklaw, z których zostały jeszcze wyodrębnione enklawy holenderskie. Na pierwszy rzut oka miasto to nie wydaje się jednak być czymś niezwykłym. Żadnych granic nie widać, wszędzie mówi się wyłącznie po holendersku i takie też widuje się napisy. Jednak gdy się bliżej przyjrzeć to można zauważyć, że na ulicach widnieją różnego typu tabliczki z nazwami ulic, domy mają różne numeracje, a gdzieniegdzie na domach przyczepiona jest listwa w narodowych barwach Belgii i Holandii, pokazująca, iż właśnie w tym miejscu przechodzi granica.
Przeczytaj podobne artykuły