Klasztory w chmurach
artykuł czytany
5298
razy
Wszystkie klasztory są do siebie podobne. Roztacza się z nich wspaniały widok na całą okolicę doskonale pomagający w kontemplacji. W środku można zwiedzać muzea pełne starych habitów, pięknie inkrustowanych krzyży, srebrnych naczyń liturgicznych czy haftowanych złotem makat. Na uwagę zasługują tez przepiękne freski. Najciekawsze z klasztorów to Wielki Meteor i Varlaam.
Najstarszy, Wielki Meteor, zbudowano na najwyższej skale, ponad 600 m n.p.m. Przez lata był najważniejszym ze wszystkich tutejszych monastyrów. Jego katholikon (główna kaplica) jest najwspanialszy w całej Meteorze. Malowidła w przedsionku przedstawiają wstrząsające sceny ćwiartowania, biczowania, przybijania gwoździami i obdzierania żywcem ze skóry świętych męczenników. W muzeum znajdują się interesujące rzeźby, ikony, drewniane krzyże, kadzidła wykonane z muszli itp. Wystrój starej kuchni przypomina nieco scenerię filmu "Imię Róży" - wielkie kotły, ciężki misy i niezgrabne chochle są prawie takie same jak w scenach wymyślonych przez Umberto Eco.
Klasztor św. Varlaama założono na miejscu dawnej pustelni świętego - jednej z najważniejszych postaci w historii Meteory. Dzisiejszy budynek klasztoru, jeden z najpiękniejszych w dolinie, ufundowali na początku XVI w. dwaj bracia z miejscowości Janina. Ściany klasztornego katholikonu są w całości pokryte freskami, których dominującym tematem są pustelnicy - asceci. W jednej z sal można obejrzeć ogromną beczkę, w której przechowywano 12 tys. litrów wody. W klasztorze tym zachowała się też stara wieża wyciągowa ze stromą platformą i wyglądającym niezbyt zachęcająco kołowrotem.
Warto wstąpić do jakby wtopionej w skały małej kaplicy przed klasztorem św. Trójcy - odczuwa się tam rzadko spotykaną w naszym współczesnym świecie aurę mistycyzmu.
Klasztor św. Mikołaja wygląda nieco inaczej niż pozostałe, a to za sprawą kształtu - budynek jest wysoki na kilka pięter, a jego południową ścianę stanowią skały. Do wyboru takiej architektury zmusiła budowniczych niewielka skalna powierzchnia.
Aby dojść do klasztoru św. Stefana, trzeba przeżyć chwilę grozy, którą powoduje przejście przez most zawieszony nad głęboką rozpadliną. Później jednak przepiękne widoki na dolinę rzeki Pinios i łańcuch górski Pindos rekompensują wszystko.
Dla zwiedzających otwarty jest także klasztor Rusanu, który otrzymał nazwę od pierwszego mieszkańca - Rusanosa. Prowadzą do niego drewniane mosty, a skały, na których mieszkają mnisi upodobali sobie skałołazi.
Przeczytaj podobne artykuły