Kanał Elbląski, czyli raz wodą a raz lądem
Geozeta nr 9
artykuł czytany
24375
razy
Nie tylko dalekie kraje obfitują we wspaniałe miejsca. Również w Polsce można znaleźć kilka perełek środowiska geograficznego. Jedną z nich jest Kanał Elbląski - dziś pełniący głównie funkcję atrakcji turystycznej. Kanał pod względem fizyczno -geograficznym leży w makroregionach Pobrzeża Gdańskiego i Pojezierza Wschodniopomorskiego, a dokładniej w należących do tych makroregionów mezoregionach Żuław Wiślanych i Pojezierza Iławskiego. Administracyjnie należy obecnie do województwa warmińsko-mazurskiego, gdy tymczasem dawniej leżał w województwach elbląskim i olsztyńskim. Na kanale znajdują się cztery śluzy: Ruś Mała, Ostróda, Zielona i Miłomłyn oraz pięć pochylni: Buczyniec, Kąty, Oleśnica, Jelenie i Całuny Nowe. Ta droga wodna jest jedynym tego typu obiektem w Europie i w całości stanowi zabytek techniki, będący również atrakcyjnym szlakiem kajakowym i wycieczkowym.
System dróg wodnych łączących jeziora Pojezierza Iławskiego z Zalewem Wiślanym składa się z Kanału Elbląskiego łączącego Ostródę z Elblągiem i mającego długość 80,4 km oraz dwóch odcinków bocznych: Kanału Iławskiego łączącego Miłomłyn z Iławą o długości 31 km posiadającego odgałęzienie Miłomłyn - Zalewo oraz Kanału Ostródzkiego łączącego ze sobą Ostródę, Stare Jabłonki i Staszkowo, a mającego długość 16,9 km.
Kanał zaprojektował w latach 1825-1844 holenderski inżynier Jakub Jerzy Steenke. Zadanie zlecił mu Fryderyk II, który chciał połączyć szlakiem wodnym Prusy Wschodnie z Morzem Bałtyckim, aby rozwinąć gospodarkę i komunikację. Budowę rozpoczęto w 1846 roku. W pierwszym etapie prac, zakończonym w roku 1860, zbudowano odcinek z Iławy do Elbląga. Z powodu dużego urozmaicenia i rozczłonkowania rzeźby terenu, w trakcie robót hydrotechnicznych wyrównano poziom wód w jeziorach, przez które przebiegał budowany szlak, obniżając lustro ich wody do poziomu wód Jeziora Jeziorak, czyli 99,5 m n.p.m. Spowodowało to obniżenie poziomu niektórych jezior o ponad pięć metrów (Jezioro Sambród i Piniewo), a w następstwie powstanie rozległych obszarów łąk. Przez Jezioro Karnickie, leżące dwa metry poniżej pozostałych, kanał poprowadzono na specjalnie zbudowanym akwedukcie, leżącym powyżej lustra wody tego jeziora. Dużą różnicę wysokości pomiędzy Jeziorem Druzno a Jeziorem Piniewo wynoszącą na odcinku 9,6 km aż 99,5 m pokonano budując pięć drewnianych śluz oraz cztery pochylnie: Buczyniec, Oleśnicę, Kąty i Jelenie, które umożliwiły transport statków lądem - po szynach, na specjalnych wagonach-platformach. Każda z pochylni, napędzana energią potencjalną wody, pokonuje różnicę wysokości od 13 m (Całuny Nowe) do 24,5 m (Oleśnica). W późniejszym okresie drewniane śluzy zastąpiono piątą pochylnią - Całuny Nowe. W ciągu kolejnych dwunastu lat, czyli do roku 1872, zbudowano odcinek Ostróda - Miłomłyn. Wtedy też powstały śluzy Zielona i Miłomłyn. Cztery kolejne lata to budowa odcinka Ostróda-Staszkowo. Rejsy turystyczne po kanale rozpoczął w roku 1912 Adolf Tetzlaff, przewożąc ludzi statkiem "Róża Morska".
Po II wojnie światowej Kanał Elbląski znalazł się w granicach Polski. Jego ponowne uruchomienie nastąpiło w 1948 roku, kiedy to wznowiono rejsy, zaś armatorem została Żegluga Gdańska. W 1992 roku żeglugę po kanale przejął samorząd miasta Ostródy, przekazując flotę Zakładowi Komunikacji Miejskiej w Ostródzie. Uruchomił on Żeglugę Ostródzko-Elbląską dysponującą 7 statkami.
Aby popłynąć statkiem po kanale najlepiej pojechać do Iławy lub Ostródy. Do obu tych miast można dojechać pociągiem, autobusem lub samochodem. Z noclegiem w Iławie nie ma kłopotu (aczkolwiek w czasie wakacji bezpieczniej zarezerwować miejsca), są bowiem do wyboru: schronisko młodzieżowe, kemping z domkami ulokowany na wyspie, niedrogie kwatery prywatne oraz ośrodki wczasowe i hotele. Podobnie wygląda sytuacja w Ostródzie.
Moja przygoda z Kanałem Elbląskim rozpoczęła się pewnego słonecznego sierpniowego dnia, gdy wybrałem się na wycieczkę statkiem. Do przystani trzeba było dojechać koleją, jednak na stacji czekałem dość długo na pociąg do Ostródy, który akurat tego dnia spóźnił się z powodu remontu torów. Przez to wszystko spóźniłem się kilka minut. Żeby nie stracić zamówionych biletów na rejs wsiadłem w autobus i "dogoniłem" mój statek w Miłomłynie, gdzie zobaczyłem również śluzowanie. Przystań, na której wsiadłem, była tuż za śluzą. Po różnych perypetiach, znalazłem się wreszcie na pokładzie i mogłem udać się w podróż. Po przebyciu odcinka kanału wiodącego wśród lasów, przepłynęliśmy przez Jeziora Ilińsk i Ruda Woda, po czym statek dobił do przystani w Małdytach. Na pokład weszło kilku pasażerów i popłynęliśmy dalej. Po chwili rozcinaliśmy wody Jeziora Sambród.
Po kilku godzinach przyjemnego rejsu ukazała się pierwsza pochylnia - Buczyniec. Oto nagle kanał urwał się, statek stanął i osiadł na wagonie, by po chwili ruszyć, lecz tym razem po ziemi. Wjeżdżał pod górę, a następnie zjeżdżał w dół. To było niesamowite przeżycie - sunąć tak sobie poprzez górę mając pod stopami deski pokładu. Operacja ta powtórzyła się jeszcze czterokrotnie, przy czym na dwóch ostatnich pochylniach jechało się już tylko w dół. Po kolejnych godzinach wycieczki wpłynęliśmy na Jezioro Druzno, które pod względem genetycznym reprezentuje rzadki typ deltowy. Jest ono silnie zarośnięte, ma powierzchnię ponad 14 km2, głębokość dochodzącą do 3 metrów i leży na wysokości zaledwie 0,3 m n.p.m. Ponieważ jezioro jest ostoją awifauny, którą miałem możliwość obserwować podczas rejsu, zostało ono wraz z otoczeniem uznane za rezerwat krajobrazu i miejsc lęgowych ptactwa wodnego i błotnego. Po całym dniu rejsu pełnego wrażeń wpłynęliśmy skanalizowaną rzeką Elbląg do portu w Elblągu.
Przeczytaj podobne artykuły