Pomiędzy siłą wewnętrzną a zewnętrzną
artykuł czytany
515
razy
Praktycyzm Finów zaznacza się również w dbałości o funkcjonalność pomieszczeń, przeważającej nad ich walorami estetycznymi. Wystrój wnętrz musi przede wszystkim odpowiadać ich przeznaczeniu, charakteryzuje się surowością i ascetyzmem. Te cechy określają również styl architektury fińskich domów.
Swoją autentyczność Finowie wyrażają także w prostym stylu wysławiania się. Nie wchodzą w konfrontacje, nie przejawiają agresji w dialogach. Mówi się, że ludzie pozostający blisko natury są bardziej życzliwi wobec drugiego człowieka niż mieszkańcy wielkich aglomeracji. Nowojorczycy, których spotkałam w swojej samotnej podróży po Ameryce Północnej, zniechęcili mnie do siebie swoją agresywnością; można to w końcu zrozumieć – mieszkają wszak na kamiennej pustyni, poddani są presji czasu, spędzają większość swego czasu w pomieszczeniach biurowych. Finowie, otoczeni dziewiczą wręcz naturą, bogatą w rzeki, jeziora i lasy, żyją przepełnieni jowialnością. Z jakąś naturalną łatwością przyjmują inny od własnego punkt widzenia, jeśli go nawet nie rozumieją, to szanują odmienność. Są bezkonfliktowi w relacjach międzyludzkich. Mają nietuzinkowe poczucie humoru, a im wyższe piastują stanowiska, tym większa jest ich skłonność do żartu.
Finowie są bardzo gościnni. Co prawda obcy jest im styl zapraszania do własnych domów, ale swoją otwartość i serdeczność wyrażają poprzez słuchanie i spełnianie potrzeb swoich gości. Potrafią jednak chronić zdrowych granic swego terytorium, mówić „nie” z łatwością, gdy się nieopatrznie naruszy „ich osobisty teren” lub chce nadużyć ich kompetencji.
Finowie, których spotkałam na swej drodze pielęgnują z pieczołowitością życie rodzinne. Mało się tu mówi o zdradach czy rozwodach. Co prawda spora część społeczeństwa mieszka na tzw. „kocią łapę”, jednak o szczęściu w związku partnerskim nie świadczą formalne obwarowania, ale jakość relacji między dwojgiem ludzi, a ta, według mnie, nie ma nic wspólnego z „pieczęcią małżeńską”.
Finowie po pracy śpieszą się do domu, by być z rodziną. Klient wchodzący do sklepu o 17.55 (większość sklepów otwarta jest do godziny 18) budzi trwogę ekspedienta. Opóźnia wyjście z pracy i tym samym powrót do domu… Z jednej strony można powiedzieć, że to naturalne, ponieważ Fin nie musi dorabiać po godzinach. Oni żyją od pierwszego do pierwszego, nie odkładają na czarną godzinę czy emeryturę, gdyż mają skuteczny system socjalny. Emerytura zapewnia im satysfakcjonujący standard życia. Z drugiej jednak strony może mają po prostu właściwą hierarchię wartości uporządkowaną w sobie. Zgodnie z naukami modnego obecnie guru amerykańskiego zarządzania, Stephena R. Coveya, kluczem do sukcesu jest właściwy kierunek działań: najpierw zadbanie o indywidualny rozwój i osobiste szczęście, a dopiero w następnej kolejności koncentrowanie się na kreowaniu sukcesu zawodowego… Może między innymi dzięki temu Finowie potrafią spokojnie dożywać dziewięćdziesiątki?
Gdzie tkwi tajemnica sukcesu Finów – ludzi miękkich w relacjach z innymi, twardych w konsekwentnym celebrowaniu uniwersalnych wartości, ludzi niezależnych ekonomicznie, a potrafiących jednocześnie żyć w zdrowej współzależności, prywatnie i zawodowo? Moim zdaniem odpowiedzią na to pytanie jest życie zgodne z osobistą prawdą. Zgodne również z uniwersalnymi prawdami. Wola jednostki konsekwentnie uprawiającej taką „politykę” przekształca się w zdeterminowaną wolę narodu. A to już jest siła spektakularna.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż