Kopenhaskie wspomnienia
artykuł czytany
1086
razy
Dzień 12, 13 - Przygotowania do powrotu
Czas szybko płynie, duńskie wakacje kończą się!
Jestem w samym centrum Kopenhagi, obserwuję miasto. Czerwcowe słońce intensywnie świeci. Wszystko wydaje się proste i normalne. Gołębie zbierające resztki jedzenia, miejski pośpiech, beztroska. Moje wakacje już przechodzą do mojej małej historii. Patrzę na grupy roześmianych przechodniów i myślę, że dawno nie widziałam tak spontanicznego wyrażania radości. Jaka jest Dania? Nowoczesna, minimalistyczna, spokojna, skromna i dostojna. Ceny w Danii są bardzo wygórowane. Dla turysty z Polski mogą być sporym zaskoczeniem. Jakimi ludźmi są Duńczycy? To zróżnicowany naród, przykładający dużą wagę do tradycji, zdystansowani, czasem zamknięci w sobie, chłodni.
Jest późne popołudnie, pakuję walizkę i kolejny raz sprawdzam w Internecie godzinę odlotu. Te dni spędzone w Kopenhadze były ciekawym doświadczeniem. Nauczyły mnie oszczędności, wytrwałości i pokazały, że cieszyć można się prawie ze wszystkiego. Danii mówię TAK, co znaczy DZIĘKUJĘ!
Wielki neon, który wita pasażerów na lotnisku idealnie przepowiedział mi wspaniałe wakacje. Zatem Goodbye Wonderful Copenhagen!
Było pięknie, było dobrze, było beztrosko; czułam się, jak u siebie. Trzeba wracać do Wrocławia…
Dzień 14 - Wszystko co duńskie jest mi bliskie
Poranek. Udaję się na lotnisko Kastrup. Wylot do Polski o 10.30. Odprawa trwa krótko, spotykam Polaków wracających z pracy w Kopenhadze do Wrocławia. Rozmawiamy o atrakcjach miasta, wchodzimy na pokład samolotu, planujemy kolejną wizytę w Kopenhadze. Jeden z nich pyta kiedy wracam do Danii? Odpowiadam: niebawem. Tak, niebawem.
Przeczytaj podobne artykuły