podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Afryka » Zimowy Egipt na własną rękę
reklama
Andrzej i Edyta Juda
zmień font:
Zimowy Egipt na własną rękę
artykuł czytany 18949 razy
Egipt na własną rękę? Czy to na pewno dobry pomysł? Taka myśl przeszła nam przez głowę, tuż przed odprawą lotniskową, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy jedynymi osobami z plecakami. W zasadzie trudno się temu dziwić przy obecnych obniżkach cen biur podróży. Na szczęście szybko utwierdziliśmy się w przekonaniu, że podjęliśmy właściwą decyzję.
Zimą Egipt jest szczególnie łaskawy dla turystów. Temperatura powietrza waha się między 21-25 stopni, a temperatura wody nie spada poniżej 20 stopni. Różnica pomiędzy tym co dzieje się w naszym kraju w środku zimy, a łagodnym ciepłem Egiptu bywa kolosalna. Nikogo chyba nie trzeba przekonywać jak pozytywnie może na nas wpłynąć urlop z niemal gwarantowaną całodzienną dawką słońca.

Na własną rękę

Wszystkim tym, których ograniczają wyjazdy zorganizowane, proponujemy podróż na własną rękę. Wymaga ona jednak pewnego doświadczenia podróżniczego, bowiem w razie jakichkolwiek problemów zdani jesteśmy wyłącznie na siebie. Samodzielny wyjazd daje nam wolność wyboru, zarówno trasy zwiedzania jak i czasu poświeconego na poznanie danego miejsca. Ponadto dzięki poruszaniu się lokalnymi środkami komunikacji samodzielna podróż pozwala poznać kraj niejako od środka, a Egipt jest krajem fascynującym. Podstawowymi warunkami udanej, samodzielnej wyprawy jest posiadanie dobrego przewodnika, znajomość np. angielskiego i otwartość na ludzi. Ten ostatni warunek jest szczególnie ważny w krajach arabskich i dotyczy każdego turysty, czy to podróżującego samodzielnie czy też z biurem. Przechadzając się egipskimi ulicami narażeni jesteśmy bowiem nie tylko na zaczepki sprzedawców, którzy starają się zwabić nas do swoich sklepów ale również na częste, zwłaszcza ze strony dzieci, prośby o bakszysz. Egipt jest krajem bardzo biednym więc nie należy się dziwić, że mieszkańcy traktują każdego turystę jako potencjalne źródło dodatkowego dochodu. Uważają, że skoro przejechaliśmy taki szmat drogi to na pewno jesteśmy zamożni, a skoro jesteśmy zamożni to powinniśmy się tym bogactwem podzielić. Osobną kwestią jest sprawa targowania się, a targować się trzeba nieustannie i wszędzie, gdzie to tylko możliwe. Płacenie za pierwszą podaną cenę jest niedopuszczalne. Jeżeli więc potencjalny turysta ma problemy w kontaktach międzyludzkich, polecamy wyjazd z biurem i nie częste opuszczanie hotelu.
Zwiedzanie na własną rękę głównych atrakcji kraju nie nastręcza trudności, a mieszkańcy Egiptu są na ogół przyjaźni i uczynni. Niejednokrotnie poruszając się miejskimi autobusami po Kairze stanowiliśmy atrakcję, swoiste centrum zainteresowania współpasażerów. Wielu z podróżnych próbowało nawiązać z nami kontakt. Pytali skąd jesteśmy, jak mamy na imię, przedstawiali siebie i swoje rodziny. Ta ciekawość drugiego człowieka, chęć kontaktu z nami przybierała niekiedy zabawną formę. Mieliśmy często wrażenie, że cały autobus żyje naszą obecnością przyglądając się nam z zaciekawieniem i pilnując, abyśmy wysiedli na właściwym przestanku. Z pomocy miejscowych korzystaliśmy również przy wsiadaniu do autobusów i to nie tylko ze względu na arabską numerację autobusów ale również ze względu na to, że przystanki bywają nie oznakowane i znane jedynie miejscowym. Dodatkową trudnością przemieszczania się miejskimi autobusami, stanowi sposób jazdy kierowców, którzy jedynie zwalniają w pobliżu przestanków. Kto się zagapi, po prostu nie wsiądzie. Zastanawialiśmy się często jak wobec tego radzą sobie tu osoby starsze lub chore. Do tego jeszcze krawężniki w całym Egipcie mają ze 30 cm wysokości uniemożliwiając poruszanie się osobom niepełnosprawym.
Wybierając się na samodzielną wyprawę należy także pamiętać, że są w Egipcie rejony, do których dojazd turystów jest utrudniony i nie mile widziany przez policję turystyczną, z uwagi na obawę działalności radykalnych grup muzułmańskich. Na szczęście od końca lat dziewięćdziesiątych nie zdarzyły się w tym względzie żadne ekscesy.
Przemierzając Egipt z plecakiem stwierdziliśmy, że w zdecydowanej większości to kraj bezpieczny i przyjazny turystom, dodatkowo naszpikowany policją turystyczną pomagającą podróżnym w każdym możliwym przypadku.
Najlepszym sposobem dotarcia do Egiptu jest wykupienie taniego lotu czarterowego lub jak najtańszego pobytu dwutygodniowego w jednym miejscu, który przy obecnych upustach biur podróży może mieć podobną cenę. Nawet dwutygodniowy pobyt pozwoli nam na zapoznanie się z najciekawszymi zabytkami Egiptu. Dwa ośrodki, do których najczęściej przylatują polscy turyści to Hurghada nad morzem Czerwonym i Sharm asz-Szajch na Synaju.

Asuan

Przylatując do Hurghady warto zacząć wyprawę od podróży do Asuanu, określanego jako brama do Afryki. To pięknie położone miasto, stanowiące od zawsze granicę między starożytnym Egiptem i Nubią, zamieszkuje w większości ludność nubijska, wysiedlona z terenów zalanych przez ogromne jezioro Nasera. Choć państwa nubijskiego od dawna już nie ma, to przetrwała tradycja i język. Nubijczycy mają ciemniejszą karnację niż mieszkańcy północy Egiptu, co dodatkowo nadaje miastu afrykańskiego oblicza. Asuan od zawsze był ważnym ośrodkiem handlowym. Niewątpliwie zawdzięczał to położeniu przy pierwszej katarakcie (skalnym progu na Nilu) uniemożliwiającej dalszą żeglugę. Zwiedzając Asuan koniecznie więc trzeba odwiedzić tamtejszy suk uważany za jeden z najlepszych w Egipcie. Warto zakupić dobrej jakości bawełniane koszulki (15 funtów egipskich - 8 zł, choć my wytargowaliśmy po 10 funtów), szale (10 funtów – 6 zł) czy np. kolorowe nubijskie mycki (5 funtów). Będąc w Asuanie warto popłynąć na wyspę Elefantynę by powłóczyć się po nubijskich wioskach i poobserwować codzienne życie ich mieszkańców. Prawdziwą jednak atrakcją Asuanu jest szeroki, poprzecinany wyspami Nil, który najlepiej podziwiać płynąc tradycyjną łodzią - feluką. W ten sposób właśnie zwiedzał Egipt już w V wielu p.n.e. słynny grecki geograf i historyk Herodot. Dobrym pomysłem jest także przeprawienie się promem na drugi brzeg, wyjście na najwyższy punkt wzgórza (należy iść prosto od przystani na najbliższe wzniesienie i skręcić na lewo wchodząc na sam szczyt - jest tam mały budynek) i podziwianie przepięknych widoków na Nil, Asuan, wyspy i pustynię. Promy na drugi brzeg pływają często i do późna. Nie należy wierzyć sprzedającym bilet, gdy dotrzemy tam po zachodzie słońca, że jest to ostatni kurs i trzeba zapłacić np. 5 funtów albo zostać na brzegu. Od turystów pobierają po 1 funcie chociaż miejscowi płacą dużo mniej. Jeżeli wynikną jakieś problemy najlepiej postraszyć policją turystyczną – zawsze to skutkowało.
Strona:  [1]  2  następna »

górapowrót
kursy walutkursy walut
[Źródło: aktualny kurs NBP]