Grażyna Bielawska, Krzysztof Bielawski
Lastovo - zapomniana wyspa Chorwacji
artykuł czytany
6086
razy
Jeśli pewnego dnia zmęczy Cię wielkomiejski zgiełk i zapragniesz choć na trochę uciec od cywilizacji, spakuj bagaże i rusz na dalmatyńską wyspę Lastovo. To jedno z tych miejsc, gdzie wciąż jeszcze diabeł mówi „dobranoc”.
Wyspa Lastovo położona jest na południu Chorwacji, trzynaście kilometrów od Korculi. Do 1989 roku Lastovo ze względów militarnych było zamknięte dla turystów zagranicznych, których i dziś przybywa tu niewielu. Znajduje się tu tylko jeden hotel, kilka pensjonatów i kwater prywatnych. Na wyspie jest też jedynie szkoła podstawowa, więc jeśli ktoś chce kształcić się dalej, musi codziennie płynąć promem do Vela Luki lub Splitu. Trudne warunki życia powodują, że z roku na rok coraz więcej mieszkańców emigruje na stały ląd, również za granicę. Dziś wielu lastovian mieszka w Niemczech, Kanadzie, USA i Australii. Jeszcze niedawno ludność wyspy liczyła dwa tysiące osób, dziś - już tylko około siedmiuset. W wielu miejscach stoją opuszczone budynki.
Lastovo otoczone jest przez ponad czterdzieści mniejszych wysp i wysepek, a liczne zatoczki stwarzają dobre warunki do kąpieli i pływania. To również wymarzone miejsce dla amatorów sportów wodnych, nurkowania, wędkarstwa, a zwłaszcza pieszych wędrówek i rowerowych wycieczek. Mieszkańcy trudnią się uprawą winorośli i oliwek oraz rybołówstwem. Rybacy lastovscy znani są też z połowu licznie występujących tu ogromnych langust. To właśnie od włoskiego określenia langusty pochodzi nazwa wyspy. Wyspiarski charakter Lastova przejawia się również w występującym tu unikalnym dialekcie języka chorwackiego oraz oryginalnej architekturze.
Lastovo porównywane jest często z pobliskim Mljetem i nie ma w tym przesady. Atutem wyspy jest wspaniała, nieskażona roślinność oraz krajobrazy, będące cudownym fenomenem, jaki powstaje zwykle z mariażu piękna gór i morza.
Pierwsze wzmianki o Lastovie datuje się na IV wiek przed naszą erą. Bywali tu również cesarze rzymscy, stąd też kiedyś wyspę zwano Augusta Insula. O dumnej przeszłości wyspy świadczą między innymi odkryte w wiosce Ubli ruiny chrześcijańskiej bazyliki z V wieku, średniowieczne kaplice oraz tutejsza szkoła, działająca od 1659 roku.
Na Lastovo przybyliśmy we wrześniu 2002 roku, podczas naszej kolejnej wagabundy po Dalmacji. Lokalny autobus, w którym byliśmy jedynymi turystami, dowiózł nas do stolicy wyspy, osady Lastovo. Jest to miejscowość o ponad tysiącletniej historii, malowniczo położona na zboczu wzgórza. Kręte uliczki i kamienne schody tworzą prawdziwy labirynt, wobec braku nazw ulic znany tylko miejscowym. Zobaczysz tu stare, kamienne domy, ozdobione oryginalnymi wysokimi kominami, przypominającymi orientalne minarety. W tym bajkowym mieście czas zdaje się stać w miejscu. Warto wspiąć się do górującej nad Lastovem stacji meteorologicznej, skąd rozciąga się zapierający dech w piersiach widok na okolicę oraz archipelagi małych wysepek.
Wiosną obchodzony jest tu Poklad – święto mające upamiętnić cudowne ocalenie Lastova przed średniowiecznymi piratami katalońskimi. Według legendy wysłannik korsarzy wezwał mieszkańców wyspy do dobrowolnej kapitulacji, ci jednak nie ulękli się i odparli atak. Podczas święta kukła pirata wieziona jest na ośle, a następnie spuszczana na długiej linie z góry do miasta i podpalana. Poklad kończy się całonocnymi tańcami, na które mieszkańcy przywdziewają barwne stroje ludowe. Co roku specjalnie na tą ceremonię zjeżdżają się z całego świata lastovscy emigranci.
Nieco poniżej w ukrytej zatoczce Lucica, znajduje się maleńka wioska o tej samej nazwie, w której kilka domów zdaje się wyrastać z morza, a spienione fale niemal rozbijają się o ich mury.
Przeczytaj podobne artykuły