Grażyna Bielawska, Krzysztof Bielawski
Hvar – wyspa lawendy i rozmarynu
artykuł czytany
38498
razy
Jeśli chcesz zakochać się w Chorwacji, musisz koniecznie pojechać na wyspę Hvar, a dokładniej do miasteczka Hvar na tejże wyspie. Hvar przez wiele osób uważany jest za najpiękniejszą spośród ponad tysiąca chorwackich wysp, a miesięcznik Traveler zaliczył go do dziesięciu najpiękniejszych wysp świata, obok Capri i Bora-Bora. Hvar zwany jest chorwacką Maderą ze względu na łagodny klimat oraz największą w całej Chorwacji ilość dni słonecznych. Miasto Hvar to perła śródziemnomorskiej architektury, dzięki gotyckim pałacom i marmurowym alejkom kojarzy się wielu z Wenecją. Miejscowości uroku dodaje oddzielony kilkusetmetrowym pasem morza malowniczy archipelag niezamieszkanych Wysp Piekielnych. Jest to piękne, nastrojowe miejsce, idealnie nadające się na romantyczny urlop czy podróż poślubną.
Hvar - schludne, zabytkowe miasteczko - potrafi urzec każdego turystę. Miasto okalają biegnące ku górze mury obronne wzniesionej przez Hiszpanów w XVI wieku twierdzy Španjola. W wolnym od ruchu kołowego centrum znajduje się Arsenał z najstarszym w Europie teatrem. Na przeciwległym rogu uwagę zwraca piękna renesansowa loggia hotelu” Palace”. Rynek zamyka kameralna katedra św. Stefana, a z boku stoi Pałac Biskupi. Dalej, nad zatoką Kriza, góruje Klasztor Franciszkanów z XV wieku. Wzdłuż wybrzeża biegnie promenada wysadzana palmami. Liczne uprawy lawendy, lasy piniowe i bujna śródziemnomorska roślinność sprawiają, że wyspa wprost odurza swym zapachem.
Wieczorami miasto zaczyna tętnić życiem. Ożywiają się restauracje, tawerny przy promenadzie i te ukryte w labiryncie krętych uliczek przechodzących często w schody. W powietrzu unoszą się zapachy świeżo smażonych ryb i owoców morza. Miło jest posiedzieć wtedy w jednym z licznych lokali przy kielichu dobrego miejscowego wina. Pod wieczór otwierają swoje kramiki drobni sprzedawcy pamiątek. Oferują głównie woreczki z suszoną lawendą, rakiję z zatopionymi w butelkach ziołami. Dla naiwnych są też ozdobione nalepką HVAR muszle rodem z dalekich mórz południowych.
W samym mieście nie ma zbyt wielu plaż. Można opalać się na skalistym wybrzeżu, ciągnącym się za hotelem Bodul oraz za portem na wysokości hotelu Pharos. Trzysta metrów od portu, vis a vis hotelu Amfora znajduje się spora kamienista plaża z wypożyczalnią sprzętu. Można również szukać miejsca na wybrzeżu poza miastem w kierunku hotelu Sirena oraz dalej. Najlepiej jednak zrobić to, co czyni większość hvarskich turystów, to znaczy popłynąć łódką na wspomniane już bezludne wysepki Pakleni Otoci. Dwie pierwsze z nich – Jerolim i Stipanska – przeznaczone są wyłącznie dla naturystów. Położona nieco dalej Palmiżana posiada wydzieloną strefę naturystyczną. Łodzie na wyspy odpływają z przystani przed Arsenałem oraz spod hotelu Amfora, codziennie w godzinach 08.00-11.00, by później między godz. 17.00 a 18.00 odwieźć plażowiczów z powrotem. Rejs w obie strony kosztuje dwadzieścia kun od osoby. Kurs na Palmiżanę uszczupli Twoją kieszeń o około dwadzieścia pięc kun.
W mieście Hvar znajduje się kilka hoteli. W centrum, tuż przy porcie znajdziesz dość drogie hotele: Adriatic, Palace czy Slavija. Nieco dalej leży hotel Bodul. Minusem jego lokalizacji jest bliskość małej stacji benzynowej. Nie wierzcie również folderom, podającym, że hotel znajduje się tuż przy plaży – jest to mała zatoczka, niemal w całości zastawiona wrakami łodzi. Dla podróżnym z niewielkim budżetem godnym polecenia jest hotel Pharos, leżący na wzgórzu wśród pinii, tylko dwieście metrów od starówki. Hotel reprezentuje średni standard, ma jednak wspaniałą obsługę oraz bardzo dobrą kuchnię. Obiekt jest wspaniale zlokalizowany, w otoczeniu bujnej, śródziemnomorskiej roślinności, obok parku, w którym nieustannie grają cykady. „Pharos” stanowi kompleks niewysokich pawilonów z małymi, skromnymi, czystymi pokojami. Drobnym minusem może być jedynie czynna w sezonie pobliska dyskoteka. Dwieście metrów dalej znajduje się trzygwiazdkowy hotel Amfora. Jeśli szukasz ciszy i spokoju, możesz też wybrać zlokalizowany dwa kilometry za miastem hotel Sirena. Ponieważ hvarskie hotele są własnością jednej firmy, turyści zakwaterowani na przykład w Pharosie mogą korzystać z infrastruktury pozostałych hoteli. Uzupełnieniem bazy hotelowej są liczne pokoje gościnne i apartamenty.
Oprócz miasta Hvar warto odwiedzić jeszcze kilka innych miejscowości jak Starigrad, Jelsa czy Vrboska. My mieliśmy okazję zwiedzić malowniczy Stari Grad. Pojechaliśmy tam rozklekotanym lokalnym autobusem. Przejazd tzw. „starą čestą” czyli krętą, górską drogą to już samo w sobie niezwykłe przeżycie. Ale kiedy jeszcze dodatkowo kierowca żywo gestykuluje podczas jazdy i rozmawia z młodą dziewczyną stojącą na schodkach, przy na wpół otwartych drzwiach, to jazda zakrawa na horror!
Stari Grad jest sympatycznym, spokojnym miasteczkiem leżącym w północnej części wyspy. Głównym jego zabytkiem jest bardzo dobrze zachowany renesansowy pałac chorwackiego poety Petera Hektoroviča, z sadzawką w środku. To dobre miejsce na odpoczynek w gorące dni. Naszą wędrówkę po mieście uwieńczyliśmy zakupem pięknie spreparowanego kraba. W porze sjesty miasto wyglądało na zupełnie wymarłe.
Lokalne biura podróży oferują wiele wycieczek. My wzięliśmy udział miedzy innymi w rejsie wodolotem do Błękitnej Jaskinii na wyspie Bisevo. Błękitna Jaskinia jest porównywana z Lazurową Grotą. Przez wąski i niski tunel skalny wpływa się do dużej groty, w której gra światła czyni wodę nieziemsko błękitną. Po zwiedzaniu groty spędziliśmy kilka godzin w leniwym miasteczku Komiża na pobliskiej wyspie Vis. Popłynęliśmy również do Dubrownika. Ponieważ to piękne miasto opisali już inni globtroterzy, wspomnijmy tylko o awarii naszego wodolotu w drodze powrotnej i postoju na pełnym morzu w środku nocy.
Przeczytaj podobne artykuły