Kamorra - neapolitańska mafia.
Geozeta nr 8
artykuł czytany
36320
razy
Oprócz tego Piękne Stowarzyszenie Zreformowane zajmowało się rozwiązywaniem sporów między mieszkańcami Neapolu. Uwodzicieli zmuszano do małżeństw; odzyskiwano skradzione kosztowności, rozwiązywano spory między kupcami. Piękne Stowarzyszenie Zreformowane miało własny sąd, który orzekał o winie zdrajców i wymierzał karę. Organizacja stworzyła silne struktury na terenie neapolitańskich więzień, dzięki czemu zdrajców nawet tam dotykała szybka śmierć.
Na przełomie XIX i XX wieku, za czasów panowania w sekcie Enrica Alfano "Erricone" Piękne Stowarzyszenie Zreformowane zaczęło czerpać główne dochody z manipulacji politycznych, z działalności związanej z wyborami do parlamentu i władz lokalnych. Wskazywano swoim członkom kandydatów, na których należy głosować, zastraszano kontrkandydatów. Kamorra zyskała silne powiązania z polityką. Wielu członków życia publicznego było kamorystami lub zyskało stanowiska dzięki poparciu kamorry. Tak działające Piękne Stowarzyszenie Zreformowane przetrwało do roku 1912 r. kiedy to w sprawie "Cuocolo" zostali aresztowani wszyscy przywódcy Pięknego Stowarzyszenia Zreformowanego z Erricone na czele.
Tworzenie się i umacnianie nowej kamorry to historia trwająca od lat siedemdziesiątych do chwili obecnej. Współczesna organizacja niewiele ma wspólnego z tą historyczną. Powiązana jest silnie z "Cosa Nostra" w stanach i mafią sycylijską. Kontroluje nie tylko rynek owocowo-warzywny i papierosowy, ale przede wszystkim handel narkotykami i bronią. Nakłada haracz na wszelką działalność prowadzoną w mieście. Zarządza inwestycjami, budownictwem, pożyczkami; czerpie dochody z rządowych inwestycji. Znów, tak jak na przełomie wieków ma silne powiązania z polityką.
- Kamorra wciąga najmłodszych - ciągnie Paulo. - Dzieci z ubogich rodzin zamiast chodzić do szkoły szukają zatrudnienia. Daje im je właśnie kamorra. Młodzi sprzedają szmuglowane papierosy, narkotyki; kradną. Dziwiłem się, że nic wam się nie stało w Neapolu. Bardzo dużo jest tu napaści rabunkowych na turystów. Podjeżdża do ciebie na motorku chłopaczek, zrywa z szyi biżuterię, czy też wyciąga z kieszeni portfel i znika tak samo szybko jak się pojawił. Podobnie, dzieci kamorry czyhają w metrze, pociągach.
- A więc dzieci, które zaczęły współpracować z mafią przestają chodzić do szkoły. Jak to możliwe? Czyż nie ma u was obowiązku szkolnego?
- Oczywiście, że jest, ale problem w tym aby go wyegzekwować. Kamorra dba o to, by dziecko nie wróciło do szkoły. Zazwyczaj zastraszają policjantów, urzędników, a ci dla spokoju własnego i rodziny zapominają o gromadce dzieci pozostającej na ulicy.
- To rzeczywiście duży problem.
- Ogromny! W Neapolu dotyczy osiemdziesięciu procent dzieci! Z czasem dorastający człowiek, który nie skończył żadnej szkoły, nie ma żadnej możliwości wyrwania się z organizacji. Co więcej, nie zdaje sobie sprawy, że to, co robi jest złe. Dla niego nie istnieje świat bez kamorry.
Zaczęliśmy zdawać sobie sprawę dlaczego Paulo dziwił się, że podobał nam się Neapol. Przypomnieliśmy sobie młodych mężczyzn sprzedających papierosy nieopodal kiosków tytoniowych. Oczywiście dziwili nas oni. Teraz okazało się, że sprzedawali tańszy, pochodzący z przemytu z Bałkanów towar.
- Mimo tego, co powiedziałeś, to nadal twierdzę, że podobał mi się Neapol. Ludzie są tu sympatyczniejsi.
- To prawda, - odpowiada Paulo - rzeczywiście tak jest. My Neapolitańczycy żartujemy, że na północy Włoch ludzie mają pieniądze, a my serca. U nich panuje typowo konsumpcyjny styl życia. Pogoń za pieniądzem, wykształceniem, coraz lepszą pracą, większym domem, lepszym samochodem. Zgubiono w tym pędzie wartości i tradycje, które zachowały się na południu. Czy wiecie, że na północy o wiele mniej par decyduje się na małżeństwo? Partnerzy żyją razem, ale każde z nich ma swoich, osobnych przyjaciół, własną pracę, osobne życie. Gdy się rozstają nic ich nie wiąże. Małą wagę przywiązuje się do kontaktów rodzinnych. U nas jest zupełnie inaczej. Moje wesele trwało dziesięć dni. Przyjechała z Polski rodzina i przyjaciele mojej żony. Teraz mieszkamy w pobliżu Wenecji. Cztery razy w roku jeździmy w odwiedziny do rodziców żony, często też odwiedzamy moją rodzinę w Neapolu. Moi znajomi z północy nie rozumieją dlaczego tak marnuję pieniądze.
Legendarne przywiązanie Włochów do rodziny rzeczywiście widoczne jest w okolicach Neapolu. Rodzina właścicieli kempingu codziennie zbierała się na wspólną kolację. Na stole królowała tradycyjnie neapolitańska pizza. Pochodziła z pobliskiej pizzeri, która może być kolejnym przykładem rodzinnego interesu. Niewielkie pomieszczenie wypełniał stół oraz spory kamienny piec. Uchodzące z niego zapach palonego drewna i pieczonego ciasta ściągał okolicznych mieszkańców. Wszyscy zgodnie oczekiwali na swoją "familiarę" i szli z nią do domu, by wieczorny posiłek spożyć z najbliższymi.
W miasteczku panował spokój; brak cywilizacyjnego zgiełku. Odczułem smak niezwykłego klimatu Włoch południowych. Włoch, których nie poznałem; Italii, do której będę tęsknił.
Przeczytaj podobne artykuły