Litwa
artykuł czytany
26689
razy
Wracając do naszego mieszkania, napotykam grupę młodych chłopców, około 15-20 letnich, każdy ubrany w białą koszulkę z frędzelkami oraz czarna czapeczkę. Podążają do synagogi. Wracam do mieszkania, budzę Agnieszkę. Jemy śniadanie, chleb jest przepyszny.
Ruszamy na zwiedzanie Wilna
Nie będę tu przedstawiał, naszej trasy, ani poszczególnych zabytków. Bo myślę że nie ma sensu - poszukacie w interencie a znajdziecie naprawdę dużo... Chciałbym jedynie przedstawić zarys i moim zdaniem najciekawsze miejsca. Spacerując po Wilnie postarajcie się zajrzeć do miejsca które są nieco ukryte przez wycieczkami, a przewodnicy ich nie pokazują. Otóż urzekły nas małe uliczki Starego Wilna. Naprawdę prześliczne i ładnie odremontowane (niestety z reguły tylko fasady - podwórza pozostały takie same. W Wilnie jest naprawdę dużo kościołów, sam się zastanawiam po co tyle na tak małym obszarze... Warto również wdrapać się na jedno z wzgórz Wilna: Gorę trzech krzyży, lub Górę Gedymina. My weszliśmy na tę drugą. Na której niegdyś stał zamek. Jest to najstarsza część miasta.
Dość daleko od miasta jest Polski Cmentarz na Rossie. Jest to naprawdę niesamowite miejsce, pełne polskich grobów i znanych nazwisk. Warto pospacerować i przyjrzeć się nagrobkom. Bardzo ciekawe i piękne pomniki i napisy np.: 'Tu leży emerytowany pracownik PKP'. Tu właśnie jest pochowane serce oraz matka marszałka Józefa Piłsudskiego. Grób ten otoczony jest przez groby żołnierzy marszałka. Po prostu kawałek polski. W tym miejscu czuje się cos niesamowitego. Dodatkowo stojąc przy grobach żołnierzy, widzimy starego Pana, który ledwo idzie. Najwyraźniej jego syn, pomaga mu wejść te parę stopni prowadzących do grobu Piłsudskiego. Staruszek stawia zapalony znicz, chwilkę stoi ze łzami w oczach, odwraca się i odchodzi. Widok który mówi wiele.
Zmęczeni wracamy do mieszkania. Jest naprawdę gorąco, obeszliśmy Chyba całe Wilno pieszo, nie wiem ile zrobiliśmy kilometrów ale po prostu padamy ze zmęczenia, od 8 do 20 na nogach w ciągłym ruchu. Ale jeszcze chwilka i się położę... Ufff jesteśmy w mieszkaniu. Padłem na łóżko, chyba się nie ruszę... Aga już umyta, a ja dalej leżę, zbieram siły, trzeba się umyć! Jutro jedziemy dalej, Troki i Kowno. Jemy kolacje, wyciągamy mapy. Planując trasę zauważamy że nie byliśmy w jeszcze jednym kościele w Wilnie. Podobno najładniejszy... Aga poszła spać - choć dopiero 20.30...
Z powodu, iż jutro wyruszam, idę rozliczyć się za noclegi. Nasza gospodyni leży i ogląda jakieś teleturnieje. Siadam i zaczynamy dyskutować. Opowiada mi o rodzinie, o życiu na Litwie, ja jej o Polsce. Potem przechodzimy na tematy dotyczące Białorusi i żyjących tam ludzi.I tak nasza rozmowa toczy się do około 23... Późno ale warto było posłuchać jak Litwę i Polskę widzą ludzie z Wilna. Dowiaduję się między innymi , że Litwini tak jak Polacy jeżdżą na Białoruś po alkohol i papierosy oraz paliwa, że istnieje duży rozłam jeżeli chodzi o ludzi na Litwie oraz że istnieje tak zwana Litwa biedna - wschód i bogata - zachód - o czym będziemy mogli sie niebawem przekonać.
Wstajemy jak zwykle... tzn. ja wstaje około 7 rano a Aga śpi, aż jej za nogi nie ściągnę :) Jemy śniadanko, żegnamy się z naszą gospodynią - naprawdę przemiłą kobietą. Pakujemy wszystkie graty do Cieniaska i ruszamy w kierunku najpiękniejszego kościoła w Wilnie - Piotra i Pawła.
Wewnątrz kościół jest przepiękny. Koniecznie trzeba go odwiedzić. Utrzymany w bieli z wieloma zdobieniami i bardzo ciekawym kryształowym żyrandolem w kształcie łodzi. Z kościołem tym związane są bardzo ciekawe legendy i fakty. Otóż żyrandol jest dlatego takiego kształtu, gdyż ołtarz miał być wykonany z kryształu. Kryształ miał dotrzeć droga morską do Litwy, jednak statek utonął, na pamiątkę tego zbudowano żyrandol w kształcie łodzi właśnie z kryształu. Drugą legenda i zarazem faktem, jest to że fundatorem kościoła jest Pac. Bardzo bogaty niegdyś człowiek, który między innymi wprowadzał na ziemiach suwalszczyzny nowoczesne sposoby gospodarowania, zbudował w Dowspudzie przepiękny pałac i niesamowitą bramą. Otóż człowiek ten kazał się pochować pod progiem kościoła Piotra i Pawła. Oraz wmurować w próg tablicę z napisem 'Tu leży grzesznik Pac'. Jednak po kilkudziesięciu latach piorun trafił w tablicę która pękła na pół. Wtedy mieszkańcy stwierdzili, że to jest znak i Pac odpokutował swoje grzech. Przenieśli tablice na ścianę. Jednak jego szczątki nadal znajdują się pod progiem świątyni. Pac był na tyle przebiegłym człowiekiem, ze na świątyni kazał napisać: 'Regina Pacis Funda Nos In Pace' - jak widać w napisie tym aż dwa razy zawarł swoje nazwisko.
Przeczytaj podobne artykuły