podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Midsommar w Sofiero
reklama
Wilhelm Karud
zmień font:
Midsommar w Sofiero
artykuł czytany 1416 razy
Kończący świętowanie Midsommar turyści wracają do hoteli planując kolejne dni pobytu w Skanii. Jedni będą pewnie zwiedzać zabytki Helsingborga, inni udadzą się szlakiem kilkudziesięciu malowniczo położonych okolicznych wiatraków (jest ich w Skanii ponad 150 i każdy ma swoją zajmującą historię) a jeszcze inni zajrzą do którejś z kilkunastu miejscowych galerii. Warto choć przez chwilę zatrzymać się przed ołtarzem (XV. wiek) w kościele św. Marii, przed pomnikiem narodowego bohatera Magnusa Stenbocka czy w galerii drewnianych rzeźb Risto Karvinena. Dzieci koniecznie trzeba zabrać do Ptasiego Ogrodu, do Aquaparku, rybackiej wioski Råå albo do Tropikarium. Buszujących po Skanii rodaków zachęcam do wypadu w okolice jeziora Ivösjön. Znajdziemy tam krajobraz do złudzenia przypominający Normandię. Idylliczne wsie, liczne średniowieczne kościółki, mnóstwo starych legend, raj dla wędkarzy, ptakolubów i zbieraczy runa leśnego. Ceny w gospodarstwach agroturystycznych położonych wśród plantacji chmielu niewiele większe a czasem takie same, jak w Polsce. Wakacyjny bilet, który otwiera drzwi wszystkich pociągów i autobusów na terenie Skanii kosztuje jedynie 485 szwedzkich koron. Szwecja doceniając nasz rosnący globtroterski potencjał otwiera się na Polskę.
Tylko symbolicznie spędzali w tym roku Midsommar moi szwedzcy znajomi Katrina i Preben. W sobotnie przedpołudnie skoczyli na moment pod wiatrak w Fleninge i uczestniczyli w luterańskiej mszy polowej rozpoczynającej święto. Prowadzący od niedawna GoaGård - gospodarstwo agroturystyczne w okolicach Helsingborga - zajęci są poszerzaniem oferty skierowanej także do Polaków. Dwa razy dziennie trzeba nakarmić, napoić, oporządzić i wydoić 16 kóz. Konie do rekreacyjnej i rehabilitacyjnej jazdy wymagają osobnych zajęć. Dwie maciory niedawno się oprosiły więc kilka razy dziennie trzeba do nich zajrzeć. Na warzywniku w górę śmigają czerwone buraczki, w szklarni dojrzewają koktajlowe pomidory, młoda pokrzywa prosi się o przerwanie – czas robić konfiturę. A kiedy wsadzić do pieca rosnące od wczoraj bochny chleba na koziej serwatce? Kiedy zapeklować mięso na kiełbasę z wczorajszego uboju dwóch warchlaków? A poprzekładać dojrzewające miesiącami kozie sery, popakować je do pojemników przed rychłą prezentacją, dokończyć suszarnię kiełbas na stryszku, wykosić trawnik przed Midsommar i wywiesić flagę narodową. Katrina i Preben nie mają zbyt wiele czasu. Sama produkcja sera pochłania kilka godzin dziennie. Mieszanie dwóch udojów, badanie temperatury mleka i zawartości tłuszczu, przygotowanie podpuszczki, alg, innych specyfików, wirowanie, układanie na półkach, przemywanie czy wreszcie segregacja i pakowanie.
Farma moich znajomych nie jest wielkotowarowa. Kilka hektarów łąki w kameralnym zakątku meandrującego strumienia starcza na paszę dla zwierząt domowych. Produkcja ekologicznej żywności – serów, kiełbas, pieczywa, przetworów owocowych i warzywnych, nalewek oraz ziół – to atrakcja dla turystów i niewielki zastrzyk finansowy. Dojrzewające sery kozie wytwarzane w kilku gatunkach Katrina sprzedaje w paru sklepach Helsingborga po 600 szwedzkich koron za kilogram. Część, podawana z domowymi przetworami owocowymi, urozmaica menu gości gospodarstwa. Większość serwatki spijają świnie a reszta wykorzystywana jest przy wypieku chleba.
Siedzimy pod rozłożystą lipą w otoczeniu kwitnących akurat margaretek. Na stole mamy paletę serów, zestaw dżemów i konfitur a także pęto suszonej kiełbasy, melony, chude mleko i cały talerz zwiniętych podpłomyków z rozmaitym nadzieniem. Tunnbröd, produkowany obecnie w dziesiątkach rozmaitych odmian, to tradycyjne szwedzkie pieczywo. Katrina użyła miękkich placuszków wielkości naleśnika nadziewając je kilkoma rodzajami farszu. Kosztuję tego z kozim serem, następnie wegetariańskiego, potem z dziczyzną a podpłomyk z dżemem pokrzywowym zostawiam na deser. Szwedzka kuchnia nie dorównuje renomą tradycjom kulinarnym basenu Morza Śródziemnego ale sielską ucztę w Skanii zapamiętam na długo.
Podczas poobiedniej kawy słucham planów Katriny na najbliższe miesiące. Strych nad stodołą niebawem zaadaptuje na kilka kameralnych sypialni a dwie łodzie (jedna zabytkowa) przejdą gruntowną renowację. Maleńkie pole namiotowe i stanowiska na 2. przyczepy kempingowe są prawie gotowe. Wyremontuje się jedynie sąsiadujący z nimi drewniany taras. Sklepik z ekologiczną żywnością powstanie tuż obok starego spichlerza a tam będzie kawiarenka – pokazuje Katrina. Trzeba też wyczyścić sadzawkę i powiększyć warzywnik. Z czasem zlikwiduje się hodowlę warchlaków skupiając się na produktach kozich. Ważne też by strona internetowa GoaGård zawierała choćby krótką informację w języku polskim. Wdzięczny za gościnę zadeklarowałem pomoc w tej kwestii. Jestem pewien, że już niebawem w gospodarstwie agroturystycznym w Hasslarp, przy Hyllingevägen 197, coraz częściej będzie słychać polski język. Kilkanaście kilometrów na północ od Helsingborga można spędzić niedrogie (B and B – 190 szwedzkich koron) wczasy pod lipą. (www.foodart.info).

Krótko

Midsommar jest największym ludowym świętem naszych północnych sąsiadów. Głównym dniem uroczystości jest pierwszy piątek po najkrótszej w roku nocy. Każda gmina a nawet większa osada ustawia w tym dniu majowy słup, wokół którego skupiają się obchody. Majstång to zazwyczaj krzyż ze zwisającymi na ramionach zielonymi obręczami. Od jego szczytu do ziemi prowadzą ustrojone liśćmi brzozy liny dekorowane dzikimi kwiatami na początku uroczystości. Szczyt słupa często wieńczy flaga narodowa lub wstążki w narodowych barwach. W wielu miejscowościach święto rozpoczyna się luterańską mszą polową albo wystąpieniem przedstawiciela lokalnych władz.
Tradycyjnie na uroczystość pod słupem przynosi się własne jedzenie oraz napoje. W wiklinowych koszach, na wózkach ogrodowych i w turystycznych chłodziarkach ludzie mają piknikowe potrawy. To zwykle kanapki, sucha kiełbasa, sałatki, śledziki, podpłomyki, chrupkie pieczywo, domowe ciasta czy gofry. Dzieci mają w tym dniu dyspensę i zajadają się słodyczami do woli. Dorośli, tuż po głównej ceremonii, sowicie raczą się tzw. kaffegöken (kukułka). To mieszanka, pół na pół, kawy oraz białej wódki. Mieszkańcy Skanii chętnie używają skańskiej akvavit – bezpośredniej następczyni popularnego tu dawniej samogonu. Po powrocie do domu wszyscy siadają do obiadu. Głównym daniem są tego dnia młode ziemniaki z koperkiem, szczypiorkiem i kwaśną śmietaną oraz specjalny gatunek śledzi. Na sobótkowe matiasy markety proponują świąteczną promocję cenową. Do obiadu podaje się też alkohol a jako deser najpopularniejsze są rodzime truskawki z bitą śmietaną. Tradycja nakazuje by całą sobótkową noc spędzić przy stole i na parkiecie.
Strona:  « poprzednia  1  [2]  3  następna »

górapowrót
kursy walutkursy walut
Szwecja (korona) 1 SEK =  46 groszy
[Źródło: aktualny kurs NBP]
ZDJĘCIA