Wyszogród - Rzeczpospolita Obojga Mostów
Geozeta nr 3
artykuł czytany
3531
razy
Wisła niszczy brzeg
Na niewielkim, świeżo wybudowanym nabrzeżu wyładunkowym koparka mozolnie przerzuca tony gruzu z barki na pokaźną stertę. Przy drugim brzegu robotnicy przy pomocy koparki zamontowanej na pływającej platformie sypią ostrogę, która ma ochraniać w przyszłości brzeg przed podmywaniem. Nagie ściany znaczą ostatni epizod oberwania się fragmentu skarpy. Na jej skraju stoi kilka opuszczonych i zrujnowanych budynków. Wzdłuż skarpy ciągnie się ulica Klasztorna. Wzięła ona nazwę od klasztoru franciszkanów, który wybudowano tutaj najprawdopodobniej w wieku XV. Jest to jedyny z tak starych budynków w sąsiedztwie skarpy. Z badań archeologicznych wynika, że miasto funkcjonuje przynajmniej od XI wieku. Od XII wieku istniały kasztelania i targ książęcy. Badania archeologa Szymańskiego z roku 1966 doprowadziły do odkrycia pierwotnego grodu założonego niedaleko obecnej wsi Drwały. Było to jedno z grodzisk pobudowanych wzdłuż szlaku handlowego Wisły. Drugim ufortyfikowanym miejscem była Zamkowa Góra w samym Wyszogrodzie. Pierwszy gród powstał przed wiekiem XIII. Książę Konrad Mazowiecki postawił kolejny w 1231 roku. Znaleziono także fundamenty murowanego zamku wzniesionego przez Kazimierza Wielkiego, a rozebranego w 1798 roku. Archeologowie spierają się o pierwotne miejsce oraz o ilość grodów w Wyszogrodzie. Jest tak dlatego, że nie zachowały się szczątki tamtych budowli. Budynki stawiano w pobliżu rzeki, a ta, jak wykazują Księgi Wizytacji Kościelnych oraz zachowane dokumenty i ilustracje, często zmieniała swoje koryto i powodowała osunięcia ziemi. Podają one także informacje o zarysowaniu się ścian zamku murowanego oraz o poderwaniu przez rzekę zabudowanego terenu miasta.
Ścianę klasztoru znaczy obecnie paskudna szczelina. Ponoć powiększa się ona z roku na rok. W roku 1991 w okolicach jednego z gospodarstw poruszyła się ziemia. Ludzi wykwaterowano. Nakaz eksmisji dotarł także do lokatorów innych budynków wzdłuż całej ulicy znajdujących się w bezpośredniej bliskości skarpy. Na szczęście skarpa ustabilizowała się w tym miejscu... Na razie.
Ślady ruchu widać do dziś. Z jednego budynku pozostała połowa. Trzyma się na ostałym kominie strasząc dziurawym dachem i powiewającymi resztkami pozrywanej papy. Całość jest ogrodzona. Wejścia pilnuje pies i szczeka zajadle. Widać konia oraz narzędzia gospodarskie. Dowiedziałem się, że już nikt tutaj nie mieszka. Pozostały tylko zwierzęta i opustoszała szopa.
Domy znajdujące się bliżej rynku wzdłuż całej ulicy nie robią lepszego wrażenia. Chylące się ku upadkowi jedno z domostw zamieszkują cztery rodziny.
- Kazali się nam wynieść, gdy runęło podwórko sąsiada - mówi nauczycielka z budynku przy Klasztornej 13. Obok stający dom o numerze 15 w 1994 został zagrożony runięciem po tym jak woda deszczowa odpływała przez szczelinę pomiędzy krawężnikami i spowodowała uruchomienie się osuwiska. Krawędź jego niszy znajduje się nie dalej jak dwa metry od wejścia. Widnieją przy niej szczeliny. Z domu wyskakuje mały ratlerek i ujada. Za nim wychodzi starsza kobiecina, patrzy na mnie, mówię dzień dobry, ona kiwa głową i wraca do wnętrza.
- Gdzie mamy się podziać? - pyta rozgoryczona nauczycielka. - No dobrze, mówili, do hotelu, ale na ile? Dwa tygodnie, miesiąc? Oferowali mi mieszkanie dwu pokojowe, ale nie przyjęłam, bo ja tutaj mam cztery mieszkania(!).
Podchodzę do osuwiska. Zalatuje zgnilizną. Przy samej krawędzi stoi wychodek. Tuż obok ślady kół, jakby jakiś pojazd spadł w przepaść, ale okazuje się że to ślady przyczepy. Całe osuwisko zasłane jest tonami odpadków.
- Ludzie kiedy chcą przyjeżdżają i wyrzucają odpadki. Ja nic na to nie poradzę - mówi mąż nauczycielki. Godzinę później sprawdzam, faktycznie przybyło nowych.
Spacer podnóżem skarpy nie należy do najprzyjemniejszych spacerów. Ludzie najwyraźniej zrobili sobie z tego miejsca rupieciarnię oraz ubikację. W niektórych miejscach ściany znaczą bordowe smugi ścieków, które są wylewane bezpośrednio z gospodarstw. W niektórych miejscach grunt jest podmokły i grząski. To wysięki dolnego poziomu wodonośnego jednego ze sprawców obsuwania się skarpy.
Miastu na ratunek
Na zlecenie Urzędu Miasta i Gminy Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wykonał szereg badań mających na celu określenie stabilności skarpy. Wykonano wiercenia, badanie poziomu wód gruntowych oraz projekt zabezpieczenia skarpy. Badania prowadzone na tym terenie na przestrzeni wielu lat pozwalają stwierdzić, że główną siłą niszcząca jest sama Wisła podcinająca w okresach wezbraniowych dolną część skarpy. Obrywający się materiał jest następnie przez nią zabierany. Dodatkowo w skarpie odsłaniają się dwa poziomy glin lodowcowych przedzielone miejscami piaskami wodonośnymi. Podnoszenie się poziomu wód gruntowych powoduje spadek stabilności materiału i wzrost podatności skarpy na osuwanie się. Dodatkowo znajdujące się w okolicy nieszczelne szamba mają także swój wpływ na wzrost zagrożenia. Analiza zdjęć lotniczych potwiedza cofanie się skarpy. Według tych badań od roku 1959 do 1996 skarpa cofnęła się o 17,5 metra. Jeśli w takim tempie będzie się cofać to za dziesięć lat po ulicy Klasztornej pozostanie tylko znak na zdezaktualizowanych mapach.
Przeczytaj podobne artykuły