podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » TORO! TORO!
reklama
Jarosław Mazur
zmień font:
TORO! TORO!
Geozeta nr 3
artykuł czytany 9488 razy
Jestem zmęczony ogólnie powtarzanym stwierdzeniem, że "w Hiszpanii męczą byki", a polowania są nieludzkie. Z tym większą przyjemnością oddaję się lekturze książek pana Hemingwaya, którego darzę zaufaniem i szacunkiem podobnym, z resztą, jaki żywię do pana Londona i pana Tołstoja. Nigdy nie byłem w Hiszpanii i nigdy nie oglądałem na żywo walk byków, mam jednak nadzieję, że wyglądają tak jak opisywał je pan Hemingway w "Komu bije dzwon", "Słońce też wschodzi", "Rogach byka", "Pampelunie w lipcu", "Walce byków - tragedią" lub w "Niepokonanym". Corrida jest anachronizmem; ale jest autentyczna i prawdziwa. Byk cierpi. Duży byk - dużo mięsa dla ubogich - tak było kiedyś. A teraz? Teraz, nie wiem. Może corrida jest symbolem tego, czego człowiek nie musi już robić, a do czego jest stworzony?
Myślę więc o spieczonym słońcem mieście Pampeluna, gdzie od 1126 r. mają co rocznie sześć dni walk byków i gdzie co rano podczas festiwalu San Fermina byki, które mają walczyć po południu, są wypuszczane z corrali i gnają główną ulicą miasta, wpadają na arenę i wbiegają do zagrody. Przed bykami w kierunku Plaza de Toros pędzi tłum mężczyzn i chłopców. Czasem któryś byk oderwie się od stada cisnącego się do zagrody i zawzięcie raz za razem szarżuje w zbitą masę ludzi na arenie, którzy nie mają jak się z niej wydostać. Muszą to przetrzymać. Byk może zranić lub zabić ze trzydzieści osób zanim woły zdołają go odciągnąć. Nikt nie jest uzbrojony. Takie właśnie ryzyko podejmują co rano podczas ferii pampeluńscy aficionados. "Jest pampeluńską tradycją dawać bykom ostatnią szansę dopadnięcia każdego w mieście, nim wbiegną do zagród. Nie wyjdą już stamtąd aż do momentu, kiedy wypadną w blask areny, by zginąć po południu".
Hiszpańskie słowo corrida oznacza gonitwę byków. W Pampelunie każdy mężczyzna i chłopak jest torerem - amatorem. Amatorskie walki oglądane są przez dwadzieścia tysięcy ludzi, siedzących w wielkim amfiteatrze nabitym do ostatniego miejsca. Młody lub dorosły byk (posiadający wady, które dyskwalifikują go jako pełnowartościowe zwierze bojowe), z rogami zabezpieczonymi skórzanymi gałkami przyjmowany jest na arenie przez roztańczonych mężczyzn z pelerynami, najróżniejszymi kawałkami materiału, starymi koszulami, jednym słowem ze wszystkim co może imitować kapę torera. Zwierze dopada jakiegoś człowieka, bodzie go, wyrzuca wysoko w powietrze. Kilku torerów - amatorów strzepuje kapami, zmuszając byka by zaszarżował i zostawił leżącego mężczyznę. "Wtedy byk obraca się jak kot i doskakuje do kogoś kto bardzo dzielnie sobie poczynał z dziesięć stóp za nim. Potem przerzuca innego przez ogrodzenie. Potem wybiera jednego człowieka i gna za nim dziką, krętą szarżą... póki go nie dopadnie". Tłum krzyczy z zachwytu. Nikt nie dręczy byka. Gdy tylko zwierze zaczyna zdradzać oznaki zmęczenia, dwa woły podkłusowują do niego; byk rusza za nimi, posłusznie okrąża arenę a następnie wybiega. Wielu młodych chłopców z porannych walk podróżuje pod ławkami wagonów trzeciej klasy, żeby za darmo jeździć z jarmarku na jarmark i uczyć się na toreadorów. Syn, który ma podtrzymać rodzinną tradycję jako torero, musi zaczynać bardzo wcześnie.
Byki do walk popołudniowych hodowane są podobnie jak konie wyścigowe, a niektóre z najstarszych hodowli liczą sobie kilkaset lat. Byk przed wejściem na arenę wiedzie prawdziwie bycze życie. "Hoduje się je pod kątem widzenia, szybkości, siły i zajadłości. Innymi słowy dobry bojowy byk jest absolutnie niepoprawnym, złym bykiem".

Wielki, czarny, spocony, tysiąc kilogramowy zwierz z bokami zlanymi krwią jest niewiarygodny. Przypomina jakieś prehistoryczne stworzenie, do gruntu mordercze i do gruntu złośliwe. I jest cichy. Szarżuje cicho, miękko, galopującym pędem.
Walka byków nie jest sportem; jest tragedią. Rozgrywa się ona w trzech określonych aktach, a finałem jest śmierć byka. Symbolizuje ona zmaganie człowieka ze zwierzętami. Zwykle w walce, nazywanej corrida de toros, bierze udział sześć byków a każdy matador ma dwa na popołudnie. W żadnym momencie walki nikt nie może podejść do byka inaczej niż od przodu. Matador musi wykonywać najrozmaitsze skomplikowane zwroty, które wykonuje z kapą. Maksymalnie naraża sam siebie, panując jednocześnie nad bykiem, "pokazując mu, że człowiek jest niedosiężny". Wielką atrakcją jest walka z bliska. Z bardzo bliska. W corrida de toros rozróżnia się teren byka i teren torera. Dopóki torero pozostaje na swoim terenie, jest względnie bezpieczny. Ilekroć jednak wkracza na teren byka, jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Dobry torero pracuje zawsze na terenie byka. W ten sposób daje widzom wrażenie zbliżającej się tragedii. Ludzie przychodzą oglądać matadora, zaznać tragicznych wrażeń, a może i być świadkami jego śmierci; żeby obejrzeć dobrego torera, trzeba się śpieszyć, dopóki jeszcze żyje. Matador na arenie wszystko musi robić z gracją, godnością i pozornie bez wysiłku. Najgorszym zganieniem torera przez Hiszpanów jest stwierdzenie, że jego praca jest wulgarna".
Pierwszym, odwiecznie ustalonym, aktem tragedii jest wejście byka. Pikadorzy przyjmują na siebie impet jego ataków, usiłując ochraniać lancami swoje konie. Drugim aktem, po odejściu koni, jest wbijanie banderillas. Jest to jedna z najbardziej interesujących i trudnych do odegrania części spektaklu. Banderillas są to kolorowe drążki długości trzech stóp, mające na końcu mały grot podobny do haczyka na ryby. Człowiek, który je wbija, wychodzi na arenę sam na sam z bykiem, podnosi banderillas na długość ramion i wymierza je w byka. Następnie woła: "Toro! Toro!". Byk szarżuje, a banderillero wspina się na palce, przegina się do przodu i w momencie, kiedy byk już ma go ugodzić, wbija drążki w jego kłąb tuż za rogami". Trzeci akt to rytualna śmierć byka z ręki matadora, do którego zwierze należy od swojego pierwszego natarcia. Matador zabija byka wbijając mu szpadę między łopatki, tuż za karkiem i między rogami w miejsce nie większe od pięcio pesetowej monety. Musi to zrobić, a potem wydostać się spomiędzy rogów. Przedtem wykonuje serie skomplikowanych zwrotów z muletą, sprawiając by zwierze chybiało go wielokrotnie o parę cali. Wtedy właśnie zdarza się większość wypadków. Byk ma potężną siłę, jego rogi prują jak nóż, kłują jak bagnet, a zabijają jak maczuga.
Słowo toreador jest przestarzałe w hiszpańskim i nigdy nie używane. Matador jest zazwyczaj nazywany espada, co znaczy człowiek walczący szpadą. Musi być biegły we wszystkich trzech aktach walki. W pierwszym posługuje się kapą, wykonuje veroniki i ochrania pikadorów odciągając od nich byka, kiedy zostają zrzuceni na ziemię. W drugim akcie wbija banderillas. W trzecim poskramia byka muletą i zabija go. Nieliczni torerzy celują we wszystkich tych trzech działach. Niektórzy (...) są niedoścignieni w pracy kapą. Inni (...) są znakomitymi banderillerami. Tylko nieliczni umieją wspaniale zabijać. Większość z nich to Cyganie".
Strona:  [1]  2  następna »

górapowrót
kursy walutkursy walut
Hiszpania (euro) 1 EUR =  4,61 PLN
[Źródło: aktualny kurs NBP]