Śladami dawnych Mongołów
Geozeta nr 2
artykuł czytany
5151
razy
Wiek XV obfitował w większości w bratobójcze walki między dwoma największymi plemionami - Chałcha i Ojraci. Dopiero Altan-chan (1507 - 1583 r.) zdołał zjednoczyć Chałcha, pokonać Ojratów i przejąć kontrolę nad większością terytorium. Altan-chan był wyznawcą Lamaizmu i dzięki niemu religia ta stała się państwową, jakkolwiek nie wyparła powszechnego do dziś szamanizmu.
W pojęciu mongolskich szamanistów świat był i jest zamieszkany nie tylko przez ludzi i zwierzęta, ale też przez duchy - wyższe i niższe, dobre i życzliwe ludziom oraz złe i wrogie. Najwyższymi były bóstwo nieba - Möngke Tengri i bóstwo ziemi - Ele Etügen. Ich opieka i pomoc zapewniały szczęście i powodzenie we wszelkich poczynaniach ludzkich. One to prowadziły dzielnych wojowników do zwycięstwa.
Altan-chan jako pierwszy nadał tybetańskiemu przywódcy religijnemu tytuł używany do dziś - Dalaj Lama. W przeciwieństwie do Lamaizmu, który został prawie całkowicie wyeliminowany z życia narodu przez bolszewików w XX w., elementy szamanizmu są często nieświadomie obecne dziś, nawet wśród tych, którzy uważają się za ateistów.
"Jesteśmy katolikami" - odpowiadamy Purewowi, naszemu przewodnikowi, układając się do snu, gdy zapytał nas o stosunek do religii. "A ty?". "Ja jestem niewierzący". Ale już kilka minut potem, poczęstowany przez nas orzeszkami, wrzuca kilka z nich przed spożyciem do ognia. Czyżby dar dla bóstwa opiekuńczego domu? Żona naszego kierowcy, skrapia mlekiem drzwi radzieckiego Uaza, zanim ruszymy w drogę. Nie jeden raz nasi mongolscy towarzysze podróży obchodzili wkoło mijane kopce wotywne - ovoo. Czy chcieli zapewnić sobie w ten sposób opiekę bóstw na dalszą drogę?
Mongołowie to ludzie otwarci. Już za panowania Czengis-chana na jego dworze znajdowali miejsce wyznawcy Buddyzmu, Islamu, a także chrześcijanie (nestorianie).
Atmosfera dużego buddyjskiego klasztoru jest dziś obecna w Ułan Bator tylko w Gandan Hiid. Jest to drugi w kraju, obok Erdenezuu, nie zniszczony przez bolszewików, kompleks klasztorny. W jego obrębie znajduje się szkoła lamaicka i świątynie, z których największa ma 40 m wysokości. Jest doskonale widoczna z każdego miejsca w mieście. Z wnętrza świątyń sączy się jak dym z wszechobecnych kadzideł, dźwięk muzyki, odmawianych mantr i mamrotanych modlitw. Co jakiś czas tę atmosferę spokoju przerywa terkot młynków modlitewnych, poruszanych przez pobożnych pielgrzymów lub podmuch wiatru wprawiający w łopot różnokolorowe, modlitewne flagi. Między wiernymi i turystami spacerują, przesuwając w dłoniach paciorki różańca i w zamyśleniu spoglądając na zaaferowanych przechodniów, dostojni lamowie.
Altan-chan zostawił po sobie pokój z Chinami, nową religię i zjednoczony kraj. Wewnętrzne waśnie rozgorzały jednak na nowo wkrótce po jego śmierci.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż