Joanna i Artur Morawcowie
Turcja - Propozycja na dwa tygodnie
artykuł czytany
5543
razy
Po kilkuminutowym odpoczynku ruszyliśmy do Uchisar. Gdy już dotarliśmy, zachwycaliśmy się wielkimi kominami, w których ludzie wykuli sobie pokoje i żyli w nich jak my we własnych murowanych domach. Obecnie jest 6 kominów zamieszkałych. Można zwiedzić jeden z takich kominów i zobaczyć jak można mieszkać w nich obecnie. Turek, który udostępnia (za darmo!) turystom swój dom, jest bardzo sympatyczny i gościnny. Zaprasza na herbatę turecką , a wieczorem na imprezę. Ma obok sklepik z biżuterią chętnie odwiedzany przez kobiety z ?dużą kasą?, ale także ma tańsze drobiazgi.
Na kolejny dzień pobytu w Turcji zaplanowaliśmy zwiedzanie podziemnego miasta Kaymakli. W Kapadocji można zwiedzić dwa miasta podziemne Kaymakli i Derinkuyu. Kaymakli sięga 35 m w głąb ziemi, a Derunkuyu 55m. Data ich powstania nie jest ustalona -przyjmuje się, iż pochodzą one z II w p.n.e. W większości opracowań o miastach podziemnych podaje się, że twórcami miast są Hetyci. Jednak do dziś nie odnaleziono w tym regionie urn charakterystycznych dla hetyckiego pochówku. Żadne z hetyckich źródeł nie opisuje podziemnych miast. Niektórzy archeolodzy wskazują na frygijskie pochodzenie, ponieważ podobne frygijskie konstrukcje odnaleziono w Tracji. Z pewnością można powiedzieć, że budowniczymi nie są chrześcijanie, gdyż nie mieli oni takich możliwości, aby wykuć miasto. Oczywiście chrześcijanie mieszkali tam, ale byli kolejnymi ?lokatorami?, którzy musieli się tu ukrywać.
Dojazd do tego miejsca nie jest trudny. Najprościej i najszybciej (ale i najmniej ciekawie) korzystać z zorganizowanej wycieczki. Można także spróbować stopem, jednak to wymaga czasu. My chcąc oszczędzić i na czasie , i na kosztach dolmusem (to taki turecki minibus) do Nevsehir , a następnie z Nevsehir do Kaymakli. Gdzie jest w Nevsehir przystanek dolmusow do Kaymakli najlepiej spytać kierowcę dolmusa relacji Goreme-Nevsehir, który przystanie wówczas w odpowiednim miejscu. Mieszkańcy Nevsehir słabo mówią po angielsku, ale pomimo tego chętnie służą pomocą i są serdeczni.
Gdy dotarliśmy do Kaymakli okazało się, że ta mieścina jest dobrze oznakowana i bez problemu można dotrzeć do wejścia do podziemnego miasta. W Kaymakli w odróżnieniu od Derinkuyu jest mało turystów. Przewodnicy tym chętniej oferują swoje usługi i zaręczają, że bez ich pomocy zwiedzanie jest niebezpieczne i można zgubić się w gąszczu podziemnych korytarzy. My nie skorzystaliśmy z usług przewodnika. Podziemne miasto jest bardzo dobrze oznakowane. Okazało się, że są strzałki , które prowadzą korytarzami do pomieszczeń udostępnionych do zwiedzania. Ponadto korytarze te są oświetlone. Jednak polecić należy zabranie ze sobą latarki, która umożliwi penetracje także nieoświetlonych pomieszczeń. Będzie można się poczuć wówczas niczym odkrywca. Dobrze także zaopatrzyć się w mapę.
W Kaymakli zastanawialiśmy się jak budowniczowie tych miast prymitywnymi narzędziami ryli korytarze, pokoje, jadalnie, magazyny żywnościowe, zbiorniki na wodę, kościoły tworząc przez to ogromny labirynt podziemny. Zachowały się tu studnie, garnki, zbiorniki. Mogliśmy zobaczyć ogromne i masywne koła , które służyły jako drzwi. W przypadku gdy zagrażało miastu niebezpieczeństwo mężczyźni kołami zastawiali przejście do wewnętrznego zespołów komór. Takich zabezpieczeń było wiele na każdym poziomie. Zaskoczył nas również wspaniała wentylacja miasta, stworzona w czasie budowy pomieszczeń. Nawet na najniższych poziomach, 35 metrów pod ziemią można swobodnie oddychać!
W Kapadocji można spędzić całe dwa tygodnie i to wcale się nie nudząc. Każdy dzień można spędzić w innej dolince rozkoszując się oglądaniem form skalnych. Można także pojechać nad Morze Śródziemne. Można tam powylegiwać się na plażach, ale także jest dużo ciekawych miejsc do zwiedzania.
Tych dwóch tygodni, które spędziliśmy w Kapadocji i na riwierze tureckiej długo nie zapomnimy. Jedno co możemy powiedzieć to to , że cieszymy się, że Turcja leży tak niedaleko naszych granic.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż