podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Chorwacja 2001
reklama
Piotr Bułacz
zmień font:
Chorwacja 2001
artykuł czytany 9729 razy
mogliśmy podziwiać kilkanaście dużych jachtów odbywających rejs po Adriatyku, które akurat tego dnia zatrzymały się w Trogirze. Na morzu, pod żaglami prezentowały się przepięknie.
Korzystając z uprzejmości gospodarzy wybraliśmy się również na krótką wycieczkę do Jesenicy. Jest to opuszczone miasteczko, w którym prawie nikt nie mieszka już od 30 lat. Jego historia sięga 1000 lat. Przed laty to tutaj mieszkali Chorwaci, którzy chronieni przez góry nie musieli obawiać się najazdów tureckich i weneckich. Kiedy czasy zmieniły się na spokojniejsze i ludzie stali się wygodniejsi - zamiast pracować na roli woleli iść do fabryki lub żyć z turystyki, wszyscy mieszkańcy przenieśli się w dół, kilka kilometrów w stronę morza. Teraz tylko ruiny oraz dwa kościółki, w których bardzo rzadko odbywają się msze święte przypominają o minionej świetności miasteczka. Niesamowity nastrój opuszczonej miejscowości potęgują zgliszcza po ogromnym pożarze, który zniszczył tydzień przed naszym przyjazdem do Chorwacji lasy i uprawy oliwek na zboczach w pobliżu Jesenicy. O ile większość drzew zniszczona została bezpowrotnie, to oliwki są w stanie zregenerować się z samego tylko korzenia. Niestety na zbiory trzeba będzie poczekać co najmniej pięć lat.
Znacznie wcześniej opuścili mieszkańcy starożytną Salonę. Początki tego miasteczka to jeszcze czasy przed Chrystusem. Świetność miasta to III wiek naszej ery. Za panowania cesarza Dioklecjana mieszkało tu 60000 ludzi. Ogromny trzypiętrowy amfiteatr, wielkie łaźnie, forum, teatr to w owych czasach miejsca użyteczności publicznej, teraz pozostały po nich jedynie ruiny. Miasto było ośrodkiem intensywnego rozwoju chrześcijaństwa. Tutaj napływali licznie mieszkańcy wschodnich prowincji przynosząc ze sobą nową dla mieszkańców Salony wiarę. Umiejscowienie tu metropolii biskupiej dla całej Dalmacji jeszcze bardziej wpłynęło na rozbudowę miasta. Pomimo swej świetności miasto nie oparło się jednak najazdom Ajwarów i Słowian, którzy na początku VII wieku zrównali je z ziemią. Okoliczna ludność schroniła się na wyspach oraz w byłej letniej rezydencji Dioklecjana - w pałacu, wokół którego zaczęło rozwijać się nowe miasto - Split. Na pewno warto poświęcić popołudnie na spacer wśród szczątków budowli przypominających o nieubłaganym upływie czasu.
W Kliśu, w pobliżu Salony, znajdują się również ruiny jednego z największych w Dalmacji zamków obronnych. Położenie zamku decydowało o jego strategicznej roli obronnej przez długie lata. Początki twierdzy to X wiek. Panowali tu Chorwaci, Turcy, Wenecjanie, Austriacy, Francuzi. Tutaj stacjonowały też okupacyjne wojska włoskie i niemieckie w czasie II wojny światowej. Aktualnie ponownie powiewa nad jedną z wież flaga niepodległej Chorwacji. Twierdza jest mocno podniszczona przez historię, ale aktualnie trwają intensywne prace renowacyjne między innymi zamkowego kościółka.
Zwiedziliśmy również kilkukrotnie Pałac Dioklecjana w Splicie. Szczególnie polecam wizytę po zmierzchu, kiedy to główny plac, wieża katedry i wszystkie uliczki są przepięknie oświetlone. W katedrze warto odwiedzić skarbiec oraz wejść na wieżę dzwonnicy - ponad 60 m. Z wieży podziwiamy panoramę całego miasta, a szczególnie atrakcyjnie prezentuje się port i wzgórze Marjan. Z malowniczego dziedzińca przed katedrą przechodzimy podziemiami na nadmorską promenadę - wspaniałe miejsce na spacer zarówno w dzień jak i w nocy. Mury miejskie otaczające Starówkę zachowały się najlepiej od strony wschodniej. Trochę szokują plastikowe, nowoczesne okna w średniowiecznych murach, ale ogólnie to zaadaptowanie starych budynków dla celów mieszkalnych nie razi. Zabytkowe bramy aktualnie są odnawiane. W większości budynków mieszczą się ekskluzywne sklepy. Dominują firmowe sklepy sportowe. Można skorzystać z posezonowych wyprzedaży.
Podróż powrotną postanowiliśmy odbyć w ciągu jednego dnia. Po 15 godzinach jazdy i pokonaniu 1250 kilometrów czekał nas niestety szok klimatyczny. Ostatniego dnia sierpnia było w Polsce już bardzo zimno - oczywiście w porównaniu z Chorwacją. Na pewno wrócimy tam, jak wielu Polaków wyjeżdżających nad gorący Adriatyk co roku.
* * *
Więcej artykułow Piotra Bułacza na stronie: piotbula.republika.pl/
Strona:  « poprzednia  1  2  [3] 

górapowrót
kursy walutkursy walut
[Źródło: aktualny kurs NBP]