Nie tylko do wód - Rajecka Dolina
artykuł czytany
1976
razy
Zimą w okolicy działają wyciągi narciarskie usytuowane wzdłuż łagodnych stoków proponowanych dla początkujących amatorów białego szaleństwa i rodzin z dziećmi. Najbliższe znajdują się w Fačkovie, Rajeckiej Lesnej i Čičmanach.
Duchowe przeżycia
Na pierwszym planie betlejemska szopka. Nieco w lewo kuźnia, młyn, winiarnia, tkalnia i wnętrza różnych warsztatów. Pracują młoty, tłocznie, krosna i wialnie. Kobiety obsługują masielnice, tłuką kijankami, mieszają kopyścią, drą pierze. Mężczyźni pracują przy kieratach, kują konie, noszą wory pełne zboża i mąki, degustują młode wino. W innym miejscu obserwujemy pątników, drwali, żniwiarzy i górników. Tu suszy się siano, tam śmigają siekiery, pastuszek gra na piszczałce a młoda mama porusza zawieszoną u sufitu kołyską. Wiejska kapela zagrzewa do wysiłku kilku parobków stawiających słup z majem. Do kościółka spieszą wierni, gromada dzieciaków oddaje się rozmaitym igraszkom, przy długim stole biesiadnicy stukają się kuflami. Nad wszystkim górują tatrzańskie turnie, hale górskie, pałace, zamki i katedry. Cała Słowacja w jednym miejscu.
Slovenský Betlehem w Rajeckiej Lesnej jest dziełem rzeźbiarskim zmarłego przed paru laty mistrza Jozefa Pekara z Rajeckich Teplic. Ponad 15 lat pracował w lipowym drewnie tworząc setki figurek, wiejskich budowli, sprzętów, warownych twierdz i urokliwych zakątków przyrody. Ponad ośmiometrowej długości dzieło tętni życiem, bo drewniane postaci i urządzenia są w ciągłym ruchu. Każdego dnia w sezonie przybywają tu setki ludzi - Czesi, Polacy, Włosi, Niemcy, Holendrzy i oczywiście Słowacy. Rajecka Lesna (16 km na południe od Rajeckich Teplic) ma jeszcze inne miejsca godne zobaczenia. Kilkanaście kroków od szopki zachowało się prezbiterium kościółka z XIV w., parę minut drogi mamy do pierwszej stacji Kalwarii Frivaldzkiej, do źródła św. Franciszka a w pobliskiej wsi Šuja warto zatrzymać się przy kaplicy z dzwonnicą (XVIII w.).
(Polecana strona: http://frivald.host.sk/betlehem.html ).
Spotkania z folklorem
Chłoszczę, chłoszczę troszeczkę, dajcie chłopcu jajeczko. Chłoszczę, chłoszczę troszeczkę, dajcie chłopcu wstążeczkę. Bez trudu przetłumaczyliśmy słowacki tekst używany tu przez celebrujących lany poniedziałek. Wyrecytował nam go rezolutny pięciolatek na prośbę babci, matki właściciela naszej kwatery w Rajeckich Teplicach. Starsza pani codziennie towarzyszyła nam przy kawie barwnie opowiadając o kultywowanych w okolicy obyczajach. Dowiedzieliśmy się wiele o wigilijnej kolacji, o noszeniu maja, adwentowym szyciu koszulki Pana Jezusa, hafciarstwie i rękodziełach tworzonych z kukurydzianych liści. Robiliśmy zdjęcia jej własnych wyszywanek, haftem zdobionych jaj wielkanocnych, bombek choinkowych i wierzbowych korbaczy. Wiemy jaki użytek robi się tutaj z grzybów, czym słynie miejscowa kuchnia i jak wspólnymi siłami parafianie budowali nowy kościół.
Jadąc wiosną przez Słowację spotkamy kilkunastometrowej wysokości okorowane słupy z małym świerkiem na szczycie. Stoją w zagrodach, przy kościółkach a niekiedy w centralnych punktach wsi i miasteczek. To pradawny zwyczaj witania wiosny, oddawania czci siłom natury, prośbą o dobre zbiory. Choinka, często ozdobiona kolorowymi wstążkami, wieńcem i krzyżem już od pogańskich czasów zwana jest "majem" nie tylko na słowackiej ziemi. Tutaj ma jednak wyjątkowo bogatą tradycję. Kawalerowie ustawiają go często przed domami, gdzie mieszkają panny na wydaniu. Chodzący z dziewczyną młodzieniec może darować maja swojej wybrance przy okazji zaręczyn rozpoczynając okres narzeczeństwa. Maj wraz z podwieszoną do niego litrową butelką palinki powinien dotrwać do wesela a śliwkowym destylatem raczy się weselników. W tym roku na Słowacji postawiono rekordowej wysokości majowy słup (30 m) bijąc kolejny rekord Księgo Guinessa.
Wigilijna kolacja to na słowackiej prowincji skromna wieczerza, gdzie spożywa się opłatek z miodem, smażonego karpia, ziemniaczaną sałatkę, makowe pupačky i jedno inne danie. To mogą być kluski z makiem, kapusta z grzybami, kaszka manna z konfiturą lub coś z grochem. Nasza gospodyni podkreśla postny charakter wigilii i wspomina o grzechu obżarstwa. Dzieci uczęszczające na nabożeństwa adwentowe szyją koszulkę dla dzieciątka. Podczas każdej mszy doszywa się kolejny element wdzianka. Jeśli ktoś zaniedba choćby raz obowiązek udziału we mszy, koszulka nie będzie kompletna.
Na śmigus - dyngus plecie się korbacze z witek wierzbowych i zdobi je kolorowymi wstążeczkami. Symbolicznie chłosta się nimi dziewczęta, następnie polewa wodą z dzbanka i oczekuje zapłaty. Może to być jajko, wstążeczka, parę koron albo pocałunek. W okresie wielkanocnym używa się podobnych jak u nas symboli - kurczaki, zajączki, baranki. Na stroiku widziałem też ceramiczne dzbanuszki obrobione haftem - miniaturki dzbanków dyngusowych.
Przeczytaj podobne artykuły