Sri Lanka - 26.04-11.05.2003
artykuł czytany
5602
razy
Lokalny napój to rum we wszystkich możliwych konfiguracjach. Popijaliśmy również lokalne piwo o ciekawej nazwie "3 KROPKI". Da się wypić, a gdy w słońcu jest +50 jest wręcz wyśmienite.
Niedaleko naszego hotelu pokazano nam w dżungli nielegalną bimbrownię. Za 100 litrów (pełna beczka) - 60% ARRAKU "dealer" chciał 3$ (ach... aż żal było przepuścić taką okazję)
TUK TUK
Znane również z kontynentalnej Azji pojazdy. Połączenie motoru z rykszą oraz wszystkiego co jeździ wbrew zdrowemu rozsądkowi, prawom fizyki i mechaniki.
CIEKAWOSTKI
a) Tańcząc z kobietą nie wolno jej dotykać - komplikuje to nieco stosunki damsko- męskie.
b) Za posiadanie narkotyków - kara śmierci.
c) Nawet w hotelu można spotkać 2 m węża (ponoć nie są jadowite), ale atak serca mimo wszystko murowany!!!
d) Będąc w Kenii nie poruszaliśmy się samotnie po okolicy. Na Sri Lance czuliśmy się bardzo bezpiecznie. Nie spotkaliśmy ani jednego przejawu zagrożenia. Staraliśmy się oczywiście nie prowokować takowych. Ludzie są jednak naprawdę bardzo, bardzo mili.
e) Telefony do Europy (stacjonarne) b. drogie ale jest możliwość korzystania z kafejek internetowych.
I PO WSZYTKIM
Nasze wakacje zakończyliśmy 11 maja przylotem do Berlina. Teraz gdy patrzymy na nie z pewnego dystansu oboje zgadzamy się, że nie żałujemy ani chwili spędzonej na Cejlonie i z czystym sumieniem możemy polecić taką podróż każdemu.
Przeczytaj podobne artykuły