Wzdłuż świętej rzeki Indus
artykuł czytany
1947
razy
Legenda głosi, że władca tybetańskiego królestwa Guge niejaki Yeshe Od, wysłał w transhimalajski region 21 nauczycieli aby krzewili buddyzm wśród miejscowej ludności. Niewielu z nich jednak przetrwało trudy podróży i surowy klimat. Jednak wspomniany już Rinchen Zangpo, budowniczy 108 gomp przetrwał na niegościnnej himalajskiej ziemi. Nazwano go Lohtsawa "Wielki Tłumacz", bo przetłumaczył wiele świętych buddyjskich ksiąg na język tybetański i to jemu właśnie zawdzięczamy zinstytucjonalizowanie buddyzmu diamentowej drogi w regionie Transhimalajów.
Kompleks Alchi składa się z trzech świątyń i dwóch czortenów. Najstarsza świątynia to Du-Khang. Wejście do niej jest bogato zdobione małymi panelami bodhisattvów i strażników dharmy. Ściany pokrywają malowidła, przedstawiające mandale i buddyjską kosmologię. Sum-tsek z kolei to trzypiętrowa świątynia z rzeźbioną drewnianą fasadą, złożoną z pięknie zdobionych w stylu kaszmirskim pilarów, zbrojników i kapiteli. Wnętrze zdobią barwne mandale oraz duże figury Bodhisattwów Manjuśriego i Avalokiteśvary oraz Buddy Maitreji. Trzecia świątynia to Jampe Lhakhang. Powstała wokół centralnej figury Buddy Maitreji. Ta świątynia jest najsłabiej zachowana ze względu na położenie bliżej rzeki.
Dwa najstarsze czorteny to Duża i Mała Stupa, pochodzące z początku XIII wieku. Klasztor Alchi należał do szkoły kadampa, a następnie został przejęty przez żółte czapki. Sama miejscowość Alchi, która rozrosła się ze względu na turystykę posiada dużą bazę noclegową i sporo restauracji. Jest jednak dość droga i skomercjalizowana. Saspol jest znacznie przyjemniejszym miejscem do pozostania na noc, mimo że dotarcie do Alchi wymaga dość długiego spaceru. Krajobrazy roztaczające się wokół rekompensują trudy długiej wędrówki.
Kolejny przystanek na drodze to Leh, położone na wysokości 3524 m n.p.m. Jest do doskonałe miejsce na bazę wypadową do położonych w pobliżu klasztorów Pyiang, Tikse, Chemre czy Spituk. Leh jest kipiącym życiem miastem z ogromna bazą noclegową, pełną turystów. Wszędobylscy sprzedawcy usilnie próbują coś sprzedać, a im bardziej odmawiasz tym jeszcze goręcej zachwalają swój towar. Jedynie nocą może okazać się nieco niebezpieczne ze względu na zgraje bezdomnych psów, wałęsających się bezpańsko po ulicach i zjadających wyrzucone resztki. Choroba wysokościowa jakoś nas nie dopadła, ale może dlatego, że podróżowaliśmy ze Śrinagaru bardzo powoli, zatrzymując się po drodze wielokrotnie.
Miasto położone jest w przepięknej dolinie, przez którą przepływa rzeka Zanskar. Mały trekking w górę stolicy Ladakhu obfituje w cudowne widoki pokrytych śniegiem himalajskich szczytów. Nad miastem górują ruiny Pałacu Królewskiego z XVII wieku, który niestety dwa wieki później został zniszczony przez armię kaszmirską.
W XVII wieku król Ladakhu Sengge Namgyal przeniósł swą stolicę z Shey właśnie do Leh. Sprzyjała temu strategiczna lokalizacja miasta na jedwabnym szlaku. Od tego czasu miasto było ostoją handlu i przystankiem na trasie karawan. Kiedy w latach 50-tych Chińczycy zamknęli granicę, ustały również kontakty handlowe z Tybetem. W 1974 Ladakh otworzył swe podwoje dla turystów z zachodu. Od tego czasu miasto znacznie się rozrosło.
To pewnie ogromne rzesze turystów ciągnące do Ladakhu z różnych zakątków świata spowodowały, że ceny wszelkiego rodzaju "pamiątek" były dość wysokie. My na szczęście kupiliśmy własne na lokalnym bazarze tuż obok dworca autobusowego za o wiele niższą kwotę.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż