Joanna i Artur Morawcowie
Birma (2002)
artykuł czytany
20373
razy
Bagan (7-8.12.2002)
Dojechaliśmy do Bagan w nocy z 6 na 7 grudnia. Przed wjazdem do miasta musieliśmy wydać po 10 FEC na bilety wstępu do strefy archeologicznej.
Zatrzymaliśmy się w Nowym Baganie w New Park Hotel (8 FEC za dwuosobowy bungalow z łazienką + śniadanie). Warunki dobre - polecamy. Aby zwiedzić rozrzucone na dużym obszarze świątynie wynajęliśmy w naszym hotelu rowery (500 k za rower na cały dzień). Całe dwa dni jeździliśmy od świątyni do świątyni, a i tak widzieliśmy niewielką część z 5 tys. pagód, jakie dotrwały do naszych czasów.
Z powodu uszkodzenia jakiegoś mostu w górach, autobusy do jeziora Inle jeździły jakimiś dużymi objazdami, co przedłużało czas podróży o 10 godzin. Autobus kosztował około 2000k. Mniejsze samochody mogły jeździć główną drogą. By zaoszczędzić na czasie, zdecydowaliśmy się wraz z poznanymi w autobusie z Mandalay do Baganu Marzeną i Grzegorzem wynająć minibusa. Zapłaciliśmy za niego 70 USD (a więc po 17,5 USD od osoby), ale dojechaliśmy szybciej, wygodniej no i po drodze mogliśmy zatrzymać się w Mt Popa.
Mt. Popa (9.12.2002)
Wcześnie rano, przed świtem, wyjechaliśmy z Baganu. Zbaczając nieznacznie z trasy z Baganu nad jezioro Inle nasz wynajęty minibus podjechał pod położony niezwykle malowniczo klasztor Mt. Popa. Stoi on na wulkanicznej skale, górującej o 500 metrów nad otaczającą go równiną. Wspinaczka do klasztoru po setkach schodów zajmuje około pół godziny (uwaga na małpy i ich odchody, tym bardziej, że większość trasy trzeba pokonać boso) Z góry roztacza się szeroki widok na okolicę. Wstęp bezpłatny. Po zwiedzeniu klasztoru u podnóża skały w jednej z knajpek za 400k zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy dalej.
Jezioro Inle (9.12-12.12.2002)
Do położonej nad jeziorem Inle miejscowości Nyaungshwe dotarliśmy wieczorem. Zatrzymaliśmy się w hotelu Remember Inn (8 FEC za bungalow z łazienką - polecamy). Ładny pokój w budynku hotelowym - 10 FEC. Sprawdziliśmy jeszcze Teakwood Guest House, gdzie za pokój dwuosobowy z łazienką trzeba zapłacić 10 USD, ale warunki nie najlepsze. W grudniu nad jeziorem nocą jest zimno wiec należy zabrać śpiwór i polar na wieczór. Dni są cieple jednak noce zimne.
Na jezioro Inle płynie się łodzią. Można ją wynająć w wielu miejscach np. w każdym hotelu, agencji turystycznej, knajpie itd. Łodzie i tak odpływają z jednej przystani. Wynajęcie łodzi kosztuje za 6 h 7000k a za 8h 8000 k (8 USD).My wynajęliśmy wspólnie z Marzeną i Grzegorzem, którzy okazali się wspaniałymi towarzyszami podróży, łódź w 4-osoby na 8 godzin (od 9 do 17), wyszło więc po 2000k na osobę. Maksymalnie 5 osób wejdzie do łodzi, jeśli więc jesteście taką grupą wyjdzie trochę taniej na osobę. Przed wyruszeniem niestety trzeba opłacić bilet wstępu na Inle (3 FEC od osoby).
Trasy łodzi są podobne, a wiec obejmują targ, świątynie na wodzie, słupy na ladzie, warsztaty złotnicze, parasolnicze no i oczywiście oglądanie z bliska rybaków wiosłujących noga, itd.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż