Iran'2006
artykuł czytany
3091
razy
UŻYWKI
No cóż, fakt, ze picie alkoholu jest karane chłosta (99 batów) nie tyle sprawia, ze alkoholu w Iranie nie ma, co że jest albo ohydny albo drogi. W zasadzie nie ma problemu z jego kupieniem, chociaż za bardzo nie próbowaliśmy. W sklepach można za to kupić wiele rodzajów piwa bezalkoholowego. Na placu przy kompleksie Amir Chaghmah w Jazd znaleźliśmy nawet legendarna Baltike 0. Cale 0,5 % alkoholu! :)
Papierosy są tanie. Np. "Magna" - 0,5 euro.
Khalion, czyli fajka wodna jest dostępna w czajhanach. Niektóre z nich są naprawdę rajskimi miejscami - nastrojowa muzyka, latające po pomieszczeniu ptaszki, fontanny, półmrok, odświeżająca i paląca się "godzinami" fajka wodna, wspaniałą herbatka, daktyle... Przyjemniejsze to miejsca na pogaduszki niż nasze zadymione knajpy z wodnistym piwem, ryczącą muzyką, karkiem na bramce i cykniętymi studentami przy stoliku obok. Oprócz owocowych, khaliony bywają także nie-owocowe (po prostu pali się tytoń w fajce wodnej). Tych nie polecam.
Opium, heroina. No cóż, to było jedno z największych moich zdziwień w Iranie, tym bardziej, ze jakoś nie wyczytałem o tym w żadnych relacjach z podroży po Iranie. Otóż opiaty, pomimo faktu, ze jeszcze nie tak dawno za uzywanie narkotykow grozila kara smierci, sa w tym kraju bardzo powszechne. Widać to już w Teheranie - zagęszczenie "narciarzy" chwilami osiąga poziomy a'la dworzec kolejowy w Katowicach. Widok staruszki zakutanej w czador i chwiejącej się w charakterystyczny sposób nie należy do rzadkości. Nietrudno to wytłumaczyć - raz, ze tradycja palenia opium jest bardzo silna (vide "Ślepa sowa" Hedajata), dwa - sąsiadem Iranu jest Afganistan, największy producent maku i opium oraz Pakistan - kraj, w którym z owego maku robi się heroinę. No cóż, palenie opium na irańskiej wiosce jest przeżyciem wartym polecenia, zwłaszcza jeśli mamy szansę zapalić w tradycyjnej fajce. Bać się nie trzeba, bo po opium nie traci się kontaktu z rzeczywistością. Opiaty są oczywiście silnie uzależniające, lepiej się wiec na takich wioskach nie zasiadywać. :)
Oprócz opium obecne jest też "szire", czyli to, co zostanie z wygotowania cybucha opiumowej fajki. Znacznie mocniejsze. Afgańczycy używają też powszechnie narkotyku o nazwie "noz" (lub coś w tym stylu). Wkładają to sobie pod wargę i żują. Nie wiem jednak, co to jest, jakie ma działanie itd.
MIEJSCA
Na wstępie muszę powiedzieć, że nie byłem zbytnio zainteresowany zabytkami i skupiałem się na eksplorowaniu "żywych" kultur. Nie byłem więc w Persepolis itp., a i muzeów zbytnio nie odwiedzałem. Informacje o tychże można jednak znaleźć w wielu innych miejscach.
* Teheran - straszliwy moloch. 16 milionów mieszkańców, 9-pasmowe ulice, ciągnące się kilometrami. Ma się wrażenie, ze samochodów jest tam więcej niż w całej Polsce. Gdyby nie pomoc znajomych Irańczyków, przemieszczanie się zajmowałoby nam pewnie kilkakrotnie więcej czasu. W Teheranie na pewno jest sporo ciekawych miejsc, zwłaszcza "undergroundowych" (imprezy w Górnym Teheranie wyglądają podobnie jak w Europie, włącznie z tym, ze odbywają się sex-party, z tym ze nie wejdzie się tam z ulicy), nie mogę w tym względzie jednak niczego polecić. Jeśli chodzi o relaks to można pojechać do "Stone Garden" lub dalej, na gore Darband.
Hotelu nie polecam, gdyż byliśmy goszczeni.
* Sziraz - bardzo przyjemne, zwłaszcza ogrody (grób Hafeza z klimatyczna czajhana, ogród botaniczny), w końcu jest to miasto "poezji i ogrodów". Sympatycznie jest też przy "Koran gate" - mile czajhany i irańskie turystki. Bazar jest olbrzymi i przebogaty. Idealne miejsce na kupienie jakiś pamiątek. Miasto ma swoja atmosferę i warto się w nim zatrzymać na dłużej. Nie pisze więcej, bo o Sziraz można poczytać w wielu miejscach.
Hotelu nie polecam, gdyż byliśmy goszczeni.
Przeczytaj podobne artykuły