podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Azja » Ballada o przekraczaniu granicy
reklama
Maciej Zych, Sebastian Czech
zmień font:
Ballada o przekraczaniu granicy
Geozeta nr 4
artykuł czytany 5657 razy
Pakistański oficer na przejściu granicznym w Wagah, będącym jedynym połączeniem z sąsiednimi Indiami, postawił sprawę jasno:
- Wymiana pieniędzy u mnie albo rewizja osobista. Poza tym informuję, że granica zamykana jest już za dwie godziny i łatwo można się spóźnić...
- Ale przecież wywóz i wwóz rupii indyjskich do Indii jest zabroniony. Celnicy znajdą je i skonfiskują.
- A kto mówi, że znajdą? Po prostu nie należy im o nich mówić
Pomimo zastosowania się do poleceń straży granicznej sprawdzenie bagażu trwa dość długo. Mniej więcej tyle, ile potrzeba na wysypanie zawartości sporego plecaka i drobiazgowe oględziny stanu bielizny, przyborów toaletowych oraz przekartkowanie kilku książek. Potem następuje wypełnianie nieodzownej deklaracji przy-bycia, wpis w księgę zawierającą dane osób przekraczających granicę oraz gwóźdź programu, czyli "uroczystość" wbicia pieczątki do paszportu.
Urzędujący za miedzą Hindus przywitał się wylewnie, po czym szybko przeszedł do konkretów każąc natychmiast opróżnić plecaki. Prawdopodobnie sytuacja ta wynika z niezbyt przyjaznych stosunków panujących między tymi krajami, a może ludzie chcą najzwyczajniej dorobić do pensji. Na granicy Indii z Bangladeszem być może istotny jest również czynnik nudy, gdyż na niektórych przejściach dzielni funkcjonariusze borykają się nawet z trzema turystami w miesiącu. W takiej sytuacji, z pojawiającymi się sporadycznie cudzoziemcami z zachodu, miło jest po prostu porozmawiać, a nawet dłużej po-dyskutować. Dwie godziny na wbicie stempla, kilka na przejrzenie bagażu, plus "symboliczna" chwila na wypicie herbaty i wymianę serdeczności.
Oczekiwanie na zakończenie odprawy może zostać skrócone dobrowolną i bezpośrednią dotacją na służby graniczne. Wymaga to domyślności ze strony pod-różnego, gdyż hinduscy mundurowi mają wyraźne opory w sugerowaniu łapówki. Na odwagę nazwania rzeczy po imieniu zdobył się tylko sędziwy urzędnik odpowiedzialny za ewidencję turystów przekraczających granicę. Wstemplowanie jednej pieczątki i wpis w grubą księgę zajęły mu blisko dwie godziny. Po zakończeniu czynności służbowych wyciągną rękę prosząc nieśmiało o jałmużnę, mamrocząc pod nosem jak bardzo okazał się być pomocny.
Załatwienie spraw po stronie bengalskiej jest dużo prostsze - nosi wręcz znamiona profesjonalizmu. Oficer wyciągnął rękę na powitanie, po czym bez zbędnych ceregieli spytał o stan posiadania miejscowej waluty.
- Mam 400 taka (czyli około 10 dolarów).
- Dobrze, widzi pan tego chłopca? - pogranicznik wskazał na mizernego chłopczynę o oczach aniołka, który nagle zmaterializował się w pokoju odpraw - on jest bardzo biedny, a pan może mu pomóc.
- W jaki sposób?
- Sto taka to chyba niezbyt duży wydatek...
Miły dla oka banknot zmienił właściciela, a zadowolony funkcjonariusz nawet nie otworzył paszportu, nie wspominając o przetrząsaniu bagażu.
Spędzenie połowy dnia na odprawie granicznej jest tu zarezerwowane jednak tylko dla turystów. Miejscowi nie zawracają sobie głowy czymś takim jak przejście graniczne, a granicę przekraczają 20 metrów dalej przeskakując półmetrowy murek. Nie korzystanie z oficjalnego przejścia pozwala też na przeniesienie alkoholu, papierosów i innych tego typu rzeczy pierwszej potrzeby do muzułmańskiego Bangladeszu z rządzonego przez komunistów Bengalu Zachodniego. Pogranicznicy zdają się nie zauważać tego procederu i tylko czasami dla rozprostowania kości szybkim krokiem ruszają w kierunku co powolniejszych obywateli wymachując przy tym bambusową pałką i gwiżdżąc głośno policyjnym gwizdkiem.
Strona:  [1]  2  3  następna »

górapowrót
podobne artykułyPrzeczytaj podobne artykuły
»  Biali przegrywają... czyli kilka refleksji z Kalkuty
»  Indyjski Tybet od "A" do "Z"
»  Pakistański męski świat
»  Autobusem przez Pakistan
»  Varanasi - najświętsze miasto Indii
»  Za mapą po Indiach, czyli nieco o indyjskiej kartografii
»  Wygnani z grobowca
»  Gastronomiczne wtajemniczenia
»  Pondicherry - czyli niech żyje odmienność
»  Arunczal Pradesz – Świat kultury plemiennej
»  Słuchając mowy kamieni
»  Islamska Republika Pakistanu
»  Namaste Gvaliyar!
»  Cinquecento do Pakistanu i Kaszmiru 2005
»  Wspinaczka w Karakorum - Polish Trango Tower Expedition
»  Bollywood dance - czyli indyjski taniec filmowy na topie!
»  Miyar Himalaya Expedition 2006
»  Indie i Nepal
»  Wzdłuż świętej rzeki Indus
fotoreportażfotoreportaż
» Indie - Beata Bilińska
» Indie, Nepal - Piotr Kotkowski
» India 2005 - The South - Keral - Maciej Dakowicz
wyróżniona galeria
» Twarze Indii - Katarzyna Leśniak
» Pakistan and its people - 2006 - Maciej Dakowicz
wyróżniona galeria
górapowrót
kursy walutkursy walut
[Źródło: aktualny kurs NBP]