podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Mont Blanc 2006
reklama
Przemek Pajcz
zmień font:
Mont Blanc 2006
artykuł czytany 8268 razy

29 czerwca - czwartek

Wcześnie rano opuszczamy schron, do supermarketu już tylko dwa dni: ale 2 godziny do herbaty, makaronu, czy nawet omleta, do Routera. Wciąż nie mijamy podchodzących turystów, widać warunki pogodowe w nocy uniemożliwiły wyjście. Nie mylimy się, wszyscy próbujący startu o 2.00 zrezygnowali, ale około 9.00 mijamy już pierwszych, idących zakosami turystów. Dalej ciągnie już cały rozciągnięty tłum, może z 50 osób... a my mieliśmy szczyt tylko dla siebie, to zupełnie inne przeżycie. W Routerze zamawiamy 4 litry herbaty, która znika błyskawicznie, odpoczynek i powrót skalną granią do bazy namiotowej. Grań jest przysypana śniegiem, którego na początku się trochę obawiamy, ale nie jest zbyt ślisko, cały czas jednak, gdy tylko do skał przytwierdzone są stalowe liny, wykorzystujemy je do asekuracji, wpinając karabinki, które taśmą połączone są z naszymi uprzężami.
Ciągnie nas w dół, więc przy namiotach postanawiamy je złożyć, uczcić sukces Siły Wspólnych Marzeń i znów zasiadamy przy małym zimnym Mont Blancu. Zaraz potem dalej w dół do schronu Forestiere, w którym też spaliśmy idąc w górę. Pada deszcz, który jakoś przeszkadza znacznie mniej, tyle w nas pozytywnej energii.i znów w międzynarodowym towarzystwie, z Hiszpanami wymieniamy się uwagami, dowcipkujemy. Znów woda ze śniegu na zupę, herbatka malinowa, a pragnienie nie maleje. Zasypiam po dwóch nieprzespanych nocach, jest ciepło (w nocy minus 1) nie wieje, prawie jak w domu :)

30 czerwca - piątek

Sławek nie gra już na saksofonie, posiłek ograniczamy do minimum, wyraźnie nam się spieszy. Pojawiają się pierwsze strumienie, woda smakuje. Pokonujemy ta samą drogę tyle, ze w przeciwnym kierunku, nogi same nas niosą, sam marsz tak nie męczy co znowu ciężkie plecaki. Ostatnie strome zejście do Le Nid d-Aigle - końcowej stacji kolejki TMB, dwie stacje w dół po torach i docieramy do górnej stacji kolejki linowej, stamtąd już w dół, pierwsze kroki do... supermarketu, uczta dla oka, za chwilę dla ciała. Siadamy na "naszym campingu" pod drzewem i pijemy, jemy, pijemy. W krótkmi czasie każdy z nas wypij po ok. 3 litry płynów. Nie rozbijamy namiotów... wciąż ciągnie nas w dół, czyli do domu. Po prawdziwej biesiadzie, pierwszym od tygodnia prysznicu, po założeniu czystych ubrań jedziemy do Chamonix, to kilka kilometrów i naprawdę szkoda by było nie poczuc klimatu tej górskiej perełki. Naprawdę nie żałujemy, miejsce takie jak je sobie wyobrażałem, z niezliczoną ilością kawiarenek, restauracyjek, uliczek. Krótko mówiąc nie Kościelec a Krupówki. Po południu ruszamy w drogę powrotną, ostatni nocleg (pod chmurką we francuskim lesie).

01 lipca - sobota

Jak to dobrze, że trwają Mistrzostwa Świata, autostardy w Niemczech wydają się puste. Nie wiemy kto z kim, nie znamy wyników, ale powoli wracamy do rzeczywistości. W pierwszej polskiej restauracji zasiadamy przy dogrywce, potem karne, najważniejsze, ze półfinały i finał przed nami. Tak to znak, że czas Białej Góry się skończył na dobre. W podróży był czas na rozmyślania i rozmowy o kolejnej podróży Siły Wspólnych Marzeń. A marzenia są daleko...
Więcej o wyprawie na stronie: www.silamarzen.pl
Strona:  « poprzednia  1  2  3  4  [5] 

górapowrót
kursy walutkursy walut
Francja (euro) 1 EUR =  4,61 PLN
[Źródło: aktualny kurs NBP]
ZDJĘCIA