Historyjki z Maroka
Geozeta nr 3 artykuł czytany
9268
razy Docieramy do miejsca, gdzie stare prekambryjskie granity na skutek erozji eolicznej utworzyły fantastyczne formy. To jedno z piękniejszych miejsc jakie widzieliśmy w Maroku. Krajobraz zachwyca różnorodnością form. Idąc w głąb doliny natrafiamy na coraz to ciekawsze kształty. Nagle dostrzegamy niebieskie i czerwone głazy. Na szczęście ich widok nie był skutkiem naszego udaru mózgu. To pewien belgijski artysta wpadł na pomysł pomalowania ich na ten kolor... Wracamy do wejścia doliny, gdzie na arganiach siedzą kozy. Osły noszą pakunki ze słodkimi strąkami ceratonii - drzewa zwanego chlebem świętojańskim. Miejscowa ludność wyrabia z nich oleistą masę podobną w smaku do czekolady. Kobiety chodzą zawoalowane i ubrane są całe na czarno. To chyba jakaś tradycja - zastanawiamy się. Nie - na czarnym ubraniu kurz i pył jest mniej widoczny; takie ubranie jest dla kobiet praktyczne - tłumaczy nam sprzedawca z pobliskiego miasta Tafraoute. Jest już koniec września. "Kubuś" nas nie zawiódł. Nigdy nie "rozkraczył się na dobre". Choć wiele razy musieliśmy wykazać wiele zaradności, by wrócić go do "życia". Chcielibyśmy jechać dalej na południe, ale to już chyba inna wyprawa...Mimo, iż czas jest względny - według kalendarza muzułmańskiego mamy dopiero rok 1417 - pora wracać... Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż |
zobacz więcej informacji o: kursy walut | [Źródło: aktualny kurs NBP] |
|
|