podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Kreta'2006
reklama
Magda Tokarska
zmień font:
Kreta'2006
artykuł czytany 4905 razy
W drodze powrotnej do Sougia czeka nas jeszcze jedno odkrycie. Poszukujemy na próżno antycznego miasta Elyros. Jedno z ważniejszych, helleńskich miast południowej Krety dosłownie zapadło się pod ziemię. Brązowe kreteńskie drogowskazy informujące o zabytkach minojskich czy helleńskich prowadzą do dużo mniejszej Yrtakiny, ale milczą w sprawie ogromnego Elyros. Młody człowiek w Rodovani tłumaczy nam coś po grecku. Zrozumiałam, że ekklisia - kościół, stavros - krzyż i dexia - na prawo. Rzeczywiście, na wzgórzu za Rodovani znajdujemy kościół a obok niego wieżę starego kamiennego wiatraka. Spacerujemy wśród gajów oliwnych i pól. W dole widoczna zatoka Sougia a przed nami malownicza ściana Gór Białych w wianuszku z kumulusów.
Usiłuję sobie wyobrazić ogrom tego miasta za jego świetności. Przecież trwało ono tu na wzgórzu od 4 w. pne do 5 w. ne, panowało nad portami południowej Krety w Pikilassos (Tripiti), Sougia i Lissos. Mieszkało tu ponad 16000 ludzi. Spacerując po niewyraźnej ścieżce, wśród kamiennych murków, jak zwykle marzę o tym aby chociaż przez chwilę ich zobaczyć... Mieszkańcy helleńskiego Elyros z otaczających miasto murów obserwują statki w porcie Sougia. Miejski targ przepełniony jest produktami rolnymi z okolicznych pól i ogrodów, nie braknie też towarów, które dotarły tu drogą morską. Brzęczą monety Elyros z wizerunkiem pszczoły po jednej stronie a kozy - po drugiej. Warsztaty produkują łuki i strzały z miedzianymi grotami. Wierni w wielkiej świątyni oddają cześć Apollinowi a teatr Elyros zaprasza na nowy spektakl. W 823r ne Elyros zniszczyli saraceni. Do tej pory nie zostało ono dogłębnie zbadane, nie przeprowadzono tu wnikliwych badań archeologicznych. Eleni - właścicielka naszego pensjonatu opowiadała nam, że mieszkańcy okolicznych wiosek mają w swoich domach złoto znalezione w grobowcach Elyros. Stelle grobowe można obejrzeć w Muzeum Archeologicznym w Hani. Tak trudno dziś uwierzyć, że ogrom i świetność potężnego miasta drzemią cicho, nieodkryte pod rzędami drzewek oliwnych... Który z helleńskich kupców, marynarzy, czy rolników mógł przypuszczać, że kilkanaście wieków później o potężnym Elyros słuch właściwie zaginie, do jego portów nie będą już przybijać handlowe statki, a niewielka Sougia stanie się uroczą przystanią dla spragnionych spokoju i słońca.
Odkrycie kolejne... Jako zwieńczenie dnia zagadek i tajemnic odkrywamy tawernę Polifimos. Ten kulinarna perełka tkwi między zabudowaniami Sougia, a nie jak jak by można było przypuszczać w rzędzie nadmorskich tawern. W karcie z wizerunkiem jednookiego potwora z mitologii same skarby: placuszki z cukinii, krewetkowe saganaki, kalitsounia (pierożki z ziołami), sałatka kreteńska, dakos, kolokifia tiganita, kreteńskie kiełbaski, dolmades na ciepło, świeżutka baklava. Szczyt szczęścia... Upojeni szczęściem i raki, nieśmiało protestujemy "Enough raki". "Never enough!" - odpowiada właściciel Polifimosa, po całonocnej zabawie w jedynej sougiańskiej dyskotece o nazwie Alabama Dancing Club.

LISSOS

Wydawało nam się, że większość południowej, górskiej ścieżki E4 doskonale znamy. Pomimo to, postanawiamy powtórzyć miły i relaksujący odcinek Sougia - Lissos. Lissos jest już od dawna jednym z naszych magicznych miejsc. Gdy na którejś z naszych "kret" szliśmy tu pierwszy raz, niewiele wtedy znalazłam informacji o Lissos. Wiedziałam tylko, że Lissos to wąwóz i ruiny helleńskiego portu. Wąwóz owszem był, ale ku naszemu zdziwieniu kolorowe kropki oznaczające szlak wyprowadziły nas z wąwozu w górę na czerwoną wstążkę ścieżki wśród frygany. Szliśmy więc, mijając pachnące kępy ziół, aż stanęliśmy nad załomem skały. Pamiętam nasze zaskoczenie, gdy w dole ujrzeliśmy zieloną dolinę z małą pustą zatoczką - obietnicą kąpieli. Ścieżka stromo poprowadziła nas w dół, przez zieloną dolinę do plaży. Tak uroczej niespodzianki wcale się nie spodziewaliśmy. Być może dlatego nie zwróciliśmy wtedy uwagi na archeologiczny aspekt tego miejsca.
Tym razem znów, podobnie jak wtedy, wędrujemy rozochoceni myślą o kąpieli w Lissos. Pół godziny wąwozem, podejście na skałę, pół godziny czerwoną ścieżką wśród frygany, radość na widok zielonej doliny, pół godziny zejście na dół i znów... zaskoczenie.
Odkrywamy Lissos helleńskie, które całkiem przeoczyliśmy za pierwszym razem. Przed nami ruiny świątyni Asklepiosa. Kwadratową podłogę pokrywa zniszczona mozaika. Wyobrażam sobie, jak w czasach antycznych ślizgały się po niej żywe węże - uosobienie uzdrawiających moc Asklepiosa. Zresztą przecież jeszcze długo przed hellenami, minojczycy czcili węże, uznając ich terapeutyczną moc. Wielki posąg Asklepiosa z tej świątyni góruje dziś w Muzeum w Chani nad okruchami historii z Elyros, Yrtakiny, Tarry (dzisiejsze Agia Roumeli). Na pomarańczowych ścianach świątyni niewyraźne, greckie inskrypcje. Obok sączy się woda. Nabieramy jej do butelki. Czytam, że woda ze źródła Lissos miała uzdrawiające właściwości, czyniąc z Lissos ważne helleńskie centrum hydroterapii. Lissos kwitło w czasach helleńskich, rzymskich i bizantyjskich, aż znikło z kart historii, zniszczone podczas arabskiej okupacji Krety.
Dziś mała, urocza zatoczka pomieściłaby może 5 kutrów rybackich, podczas gdy helleńskie Elyros miało tu swój port. Mieszkańcy parali się rybołówstwem i handlem a ich kutry i łodzie kupieckie docierały do Afryki. Trudno sobie to uzmysłowić patrząc na ten cichy, ustronny zakątek. No ale tradycyjnie próbuję i już to widzę...
Strona:  « poprzednia  1  2  [3]  4  5  6  7  następna »

górapowrót
kursy walutkursy walut
Grecja (euro) 1 EUR =  4,61 PLN
[Źródło: aktualny kurs NBP]