Bal w Carskim Siole - współczesna rekonstrucja i słów kilka o Bursztynowej Komnacie
artykuł czytany
3050
razy
Oglądając przepych i bogactwo pałacu w Carskim Siole łatwo zrozumieć odwieczne imperialne dążenia Rosji w której wszystko musiało być naj: najpotężniejsze, największe, najlepsze i najbogatsze. Na szczęście imperia upadają pozostawiając tylko niespełnione sny o potędze. Zostają zabytki pozornie tylko niemi świadkowie czasów minionych.
Jedziemy do Carskiego Sioła zwanego w czasach komunistycznych Puszkinem. Asfaltowa droga wije się wśród wiekowych drzew, które cudem ocalały z czasów oblężenia Leningradu przez hitlerowskich siepaczy. Przydrożne słupki postawione przez Kasię Wielką wskazują przebytą odległość. Wiekowe słupki orientacyjne zwane milo metrami, bogato zdobione drobiazgi architektoniczne przyciągają mimowolnie wzrok i stanowią miły akcent krajobrazu. Postawione ongiś pod potrzeby ówczesnych środków transportu i dziś spełniają swoje zadanie. Równinny krajobraz jest spowity dywanem zieleni pól i lasów, a liczne jeziorka w swej majestatycznej toni odbijają niczym w lustrze poszarpane cumulusy nieba. Sierpniowa rześkość i przejrzystość powietrza działa mobilizująco niczym głębokie pociągnięcie wschodniej nargili z dobrym owocowym tytoniem.
Carskie Sioło to ulubione dziecko Katarzyny II położone zaledwie 25 km od Petersburga, miejsce ekstrawagadzkich balów wydawanych przez Elżbietę rzeczywiście zachwyca i równocześnie poraża. Zachwyca pełnią oszałamiających kolorów i przepychem doskonałym, rzadko spotykanym. Barokowa fasada trzystu metrowej długości, pełna licznych kolumn, piastrów, finezyjnych obramowań okien i atlant nadnaturalnej wielkości jest zapowiedzią czekających wspaniałości.
Przed wjazdem do pałacu orkiestra dęta złożona z emerytowanych muzyków rodem z czerwonej armii wita nas Pierwszą Brygadą. Akcent miły aczkolwiek to nie te klimaty. Widać panowie w ten sposób zarabiają na życie, bowiem za chwilę na dźwięk włoskiego języka rozbrzmiewają słodkie arie Pucciniego.
Złote kopuły pałacowej kaplicy lśnią w pełnym słońcu, trwając niczym wielcy strażnicy strzegący tajemnic czasów minionych. Pałac otoczony ogrodem francuskim, którego idealny wręcz porządek kontrastuje w sposób oczywisty z naturalnie ukształtowanym angielskim parkiem krajobrazowym, jest dowodem genialnej myśli Rastrelliego, twórcy tego klejnotu w cennej koronie Petersburga. Harmoniczny kompleks pałacowy Carskiego Sioła składa się z wielu ciekawych i efektownych pawilonów pełniących ongiś różnorodne funkcje niezbędne do prawidłowego funkcjonowania dworu. Na uwagę zasługują Agatowe Komnaty, których twórcą był Cameron, czyli inaczej łaźnie carskie. Ich oryginalna nazwa jest konsekwencją materiałów użytych do wykładania ścian wewnętrznych tego budynku. Półszlachetne dekoracyjne kamienie rodem z Uralu zwane agatami, jaspisami, malachitami przepięknie ułożone robią wrażenie ciepła i rozkoszy, co tylko sprzyja zabiegom higienicznym ciała.
Idąc dalej żwirową aleją dochodzimy do Galerii Camerona mieniącej się śliczną klasycystyczną kolumnadą składającą się z czterdziestu czterech szeroko rozstawionych kolumn wzdłuż których postawiono popiersia poetów, filozofów i władców. Miejsce to świetnie służy do kontemplacji, bądź mądrym dyskursom. Znajdujące się nieopodal Dolne i Górne Łazienki autorstwa Niejełowa są przykładem czystej i nieskazitelnej formy klasycystycznej.
Natomiast nad Wielkim Stawem powstała oryginalna, barokowa Grota projektu Rastrelliego będąca wyrazem bogatej fantazji autora. Użyty do wykończenia wnętrza groty materiał w postaci dwustu pięćdziesięciu tysięcy różnorodnych muszli przynosi efekt subtelnego piękna nasyconego dużą dozą tajemniczości. Kto wie, może tu właśnie Kaśka Wielka dumała i rozważała jak dalej zawładnąć światem, bowiem Polsza była tylko małym kąskiem tego wielkiego imperium. Nieopodal postawiono Most Marmurowy i oryginalną Turecką Łaźnię. W niedalekiej perspektywie widać na skale tajemniczą rzeźbę " Dziewczyna z rozbitym dzbanem" z którego wypływa strumień wody.
Wchodzimy do wnętrz Wielkiego Pałacu Jekateryninskego. Kilkadziesiąt komnat urządzonych w różnych stylach, niezwykły przepych bogactwa materialnego, paleta barw i kolorów poraża wręcz człowieka, staję oniemiały i zarazem zachwycony, zdumiony, zastanawiam się jak to wszystko ogarnąć zmysłami smaku, wzroku, słuchu, dotyku, węchu. Jeszcze to wszystko poukładać chronologicznie, estetycznie to niestety zadanie nie do wykonania na jedną eskapadę pałacową.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż