Berberowie - Lud owiany tajemnicą
Geozeta nr 9
artykuł czytany
25531
razy
Region gór Atlasu zdecydowanie różni się od reszty Maroka. Berberyjskie plemiona, zamieszkujące obszar północno-zachodniej Afryki, nigdy nie zostały całkowicie podbite przez najeźdźców. Do dziś nie płacą podatków rządowi państwa, ale nie otrzymują z ich strony także oficjalnych dotacji czy pomocy. Ta tubylcza ludność, zamieszkująca od ponad 3 tysięcy lat głównie obszary górskie na terenie Maroka, jest skazana wyłącznie na swoją, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, umiejętność dostosowywania się do trudnych warunków w jakich przyszło im funkcjonować. Życie wioski skoncentrowane jest na głównej komórce społecznej, jaką tworzy bardzo liczna rodzina oraz plemię, do którego należy dane gospodarstwo. Stosunek Berberów do domu, pól, rodziny i zwierząt przetrwał do obecnych czasów praktycznie w niezmienionym stanie. Dzięki długowiecznej tradycji te pierwotne i zarazem fascynujące społeczności potrafią przetrwać w skrajnych warunkach skalistych, górskich bezdroży.
U niektórych Berberów można zauważyć rude włosy, niebieskie oczy, a nawet jasną skórę. Nikt jeszcze nie określił skąd pochodzą - jedni twierdzą, że z Libii, drudzy, że z obszarów południowej Sahary... to lud owiany tajemnicą, która zdaje się czaić na dnie ich niebieskich oczu. Ich odmienny wygląd od reszty mieszkańców Maroka jest również przystosowaniem do środowiska, w którym żyją. Ciemna karnacja jako ochrona przed zabójczym słońcem, nie jest im tak potrzebna, jak Arabom zamieszkującym wiecznie gorące pustynie lub wybrzeże kraju.
Pierwszą rzeczą jaka rzuca się w oczy, zaraz po przybyciu do berberyjskiej wioski, jest specyficzna architektura, w znacznej mierze uwarunkowana klimatem, ukształtowaniem terenu oraz stosunkami społecznymi panującymi w danym regionie. Zdaje się, że na przestrzeni wieków plemiona pozostały wierne swojemu surowemu stylowi budowania, opierając się wpływom arabskim. Ich domy są wznoszone z materiału, który można znaleźć dokoła osady i którego jest pod dostatkiem. W Atlasie Wysokim są nim przeważnie stare skały krystaliczne, w Atlasie Średnim to głównie wapienie oraz piaskowce, które odpowiednio obrobione stanowią coś na kształt cegieł. Najczęściej w takim domu znajduje się jeden duży salon, używany także jako kuchnia, dzienny pokój dla gości, sypialnie oraz stodoła. Wszystko mieści się pod jednym dachem i posiada tę zaletę, że zawsze bez trudu można "dosztukować" następne pomieszczenia. Czasami trudno nawet rozpoznać, gdzie się zaczyna, a gdzie kończy następne gospodarstwo. Taki system budownictwa wiąże się ze znacznym nagromadzeniem budynków, ale powoduje u ludzi wzrost poczucia bezpieczeństwa. Cała osada jest również skuteczniej broniona przed zimnem i wiatrem. Kamienne ściany wprawdzie wolno ogrzewają się latem, ale zimą, która potrafi być tutaj naprawdę surowa, dłużej utrzymują uprzednio zebrane ciepło; są również odporne na działanie wilgoci. Przed opadającym ze szczytów śniegiem chronią wzniesione powyżej domostw murki, czasem drzewa i krzewy, a także tarasy uprawne, układające się schodkami w dół zboczy. Dachy domów nie są spadziste. W trakcie lata, kiedy wewnątrz jest gorąco, można na nich po prostu spać i odpoczywać, a także uprawiać rośliny. Każde, w miarę płaskie, ale nie pustynne miejsce wydaje się być na wagę złota w tym kraju.
W którykolwiek rejon górski by się nie udać, berberyjskie osiedla wyglądają jakby były schowane pod stokiem lub są tak wkomponowane w teren, że prawie wcale ich nie widać.
Do najdziwniejszych "cudów" architektury Północnej Afryki należą komunalne spichlerze o charakterze obronnym (w języku berberyjskim agadir). Ich powstanie wiąże się z potrzebą bezpieczeństwa na obszarach wielokrotnie atakowanych przez muzułmańskich najeźdźców. Miejscowi rolnicy chcieli się chronić w wytrzymałych budowlach, w których mogli magazynować nadwyżki żywności, broń czy też cenne przedmioty. W obrębie potężnych wałów znajdowały się zbiorniki na wodę, stajnie, schrony, sale modlitw, kuźnie i różnego rodzaju warsztaty. Najbardziej interesujący jest spichlerz znajdujący się w wiosce Imilchil, która słynie z wrześniowych targów ślubnych. Podczas ich trwania, kobiety wybierają przyszłych mężów, których oceniają niczym zwierzęta przeznaczone na sprzedaż.
Do jednej z okolicznych wiosek wędrują pielgrzymki wiernych... znajduje się tam bowiem marabut - jedna z najbardziej charakterystycznych budowli religijnych Maroka. Jest nią pobielona i niezwykle skromna chatka o ścianach wykonanych z gliny lub ziemi, wznoszona w miejscach spoczynku islamskich świętych. Taki rodzaj grobu pełni bardzo ważną rolę w życiu lokalnych wspólnot, gdyż nie tylko stanowi cel podróży ludzi pragnących błogosławieństwa, ale jest także pewnego rodzaju centrum społecznym wokół, którego odbywają się cotygodniowe targi. Raz w roku marabut staje się ośrodkiem hucznego święta i licznych do niego pielgrzymek.
Życie w rejonach, gdzie śnieg na kilka miesięcy może oddzielać doliny od reszty świata, jest naprawdę ciężkie. Mieszkańcy tych terenów trudnią się zatem głównie hodowlą przystosowanych do górskich warunków owiec i kóz, które swobodnie biegają po skalistych zboczach i tak naprawdę, to nie wiadomo czym się żywią - chyba jedynie małymi kolczastymi krzewinkami. Oprócz nich, hoduje się osły i muły. To właśnie one są głównym środkiem transportu. Na trudno dostępnych, krętych i wąskich ścieżkach sprawdzają się najlepiej. Są silne, wytrzymałe i bardziej odporne niż konie. Cierpliwie wnoszą, idąc pod górę, materiały do budowy chat czy schronisk, są "taksówkami" dla leniwych turystów, a także rodzajem "samochodów dostawczych" przewożących do sklepów jedzenie i napoje.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż