Kto jeździ latem do Laponii?
artykuł czytany
8500
razy
Znów wzdłuż granicy ale tym razem na południe. Góry zaczynają powoli zanikać i droga, czasami prosta aż po horyzont, w płaszczyźnie pionowej wycina sinusoidę o malejącej amplitudzie. Graniczna rzeka, Konkämä, rozlewa się szeroko i płynie leniwie gęstymi zakolami. Po jakimś czasie znów pojawiają się drzewa i pagórki ale nie widać już na nich łach śniegu. Za Muonio skręt na Kittilä. Trudno nie zatrzymać się parę razy nad Jerisjärvi kuszącym widokiem zalesionych wysp i rozległej wody. Latem w Kittilä, 170 km na północ od koła polarnego, nawet wieczorem potrafi być upalnie; 250C w cieniu to nic niezwykłego.
Droga na północ nie gwarantuje ochłody. Z Kiistala do Pokka - bitym traktem przez lasy i łąki. Coraz częściej spotyka się renifery. Niektóre wypłosze z nawet okazałym porożem. Niespiesznie schodzą z drogi. Wszystkie mają przypięte do uszu metki. W stadzie kilkudziesięciu sztuk w różnym wieku szef - wyraźnie rozróżnialny po wspaniałych rogach - ma na szyi obrożę. A głupi turyści myślą, że to dzikie. Co za rozczarowanie. Skręt na Lemmenjoki. W największym parku narodowym Europy (prawie 3000 km2) można przebierać w trasach o różnej długości. Najkrótsza ma 4 km. Las, rzeka, jeziorka, pagórki. Zobojętnienie wynikające z przyzwyczajenia?
Inarijärvi. To ogromne jezioro obejmuje kilka tysięcy wysp i wysepek. Imponujące. Niestety muchy i komary też tak sądzą. Ten, kto nie domyśli się roli spirali leżącej na talerzyku przed domkiem (po podpaleniu wydziela zapach nieznośny dla owadów), może spędzić z nimi noc...
Szkoda ruszać na południe - do Rovaniemi. Coraz większy ruch i coraz większa cywilizacja. Miasta na mapie zaczynają coś znaczyć a nie, jak już można się było przyzwyczaić, dwa domki ukryte w lesie. Spotkanie z "cywilizacją" można opóźnić zatrzymując się w Tankavaara, żeby zrobić "spacer" po Parku Narodowym im. Kekkosena, który pokrywa obszar równy całemu Luksemburgowi. W miejscu, gdzie szosa przecina koło polarne, parę kilometrów przed Rovaniemi - Miasteczko Świętego Mikołaja. Hmm, lepiej ten czas spędzić w Arktikum w Rovaniemi. Koło polarne to ostatnia szansa na podziwianie słońca o północy. W Rovaniemi służy do tego góra Ounasvaara - 204 m, niemal w środku miasta. Liczne, międzynarodowe towarzystwo zbiera się tam nawet grubo po 22 czerwca choć słońce wówczas znika i jest "zwykła" biała noc.
Jadąc na południe drogą E63 można skręcić na Käylä i dalej do Kiutaköngäs by sprawdzić swoją kondycję i po raz kolejny dać się oczarować przyrodzie. Ścieżka prowadzi granią nad głęboką doliną wyżłobioną w mocno zażelazionej skale. Szeroko rozlana, brązowawa rzeka, nieco żywsza, gdy musi opłynąć dwie wyspy wyrastające w środku nurtu, nagle, wpływając w wąski i spadzisty kanion - dostaje szału. Na 100m długości koryto rzeki obniża się o 14m.
Nawet jeśli nie ma jeszcze 15.10 warto pojechać do Juumy by tu przemierzyć trasę zwaną Małą Pętlą Niedźwiedzią (duża ma 80 km): przejść przez dwa wiszące nad kipielą linowe mosty, odwiedzić stary młyn i przebiec kawałek skarpą wzdłuż rwącej rzeki. Daremno by szukać jakiegoś przymiotnika, który oddałby stopień wszechogarniającego uniesienia. Tak, jak na wszystkich wytyczonych trasach, od czasu do czasu wpada się na pełną starannie ułożonych polan drewutnię. W jedno z polan wbita siekiera. Obok kamienny krąg na ognisko. Nad nim ruszt. Wokół przepołowione i oheblowane bale służące za ławy. Żadnych zakazów ani instrukcji. Kto by w takich warunkach rozpalał ognisko poza szlakiem? Nocleg w Kuusamo.
Kolejny niezwykły, upalny dzień. Punkt pierwszy: półgodzinny rejs po jeziorze Julma Ölkky. Długie na ponad 12 km, głębokie i wąskie, polodowcowe jezioro położone jest w kanionie o kamiennych ścianach sięgających 50 m. Na jednej z nich, ok. 1.5 m nad lustrem wody, widnieje czerwona plama. Podobno jest to malowidło sprzed naszej ery. Widoki są wspaniałe; trudno usiedzieć w łodzi na swoim miejscu.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż