Kto jeździ latem do Laponii?
artykuł czytany
8505
razy
"a gdziez mnie, biesy, wieziecie?"
Prom z Helsinek do Tallina płynie niecałe 2 godziny. W Tallinie nie brak lokalnych Stegien. Trochę lasu i niezbyt okazałe dzielnice willowe na obrzeżach. Za to starówka wywiera niezwykle sympatyczne wrażenie: wąskie uliczki i niskie, XIV-wieczne domy, z pomiędzy których łatwo strzelają w górę wieże kościołów.
Ryga nosi ślady piękna z przełomu XIX i XX w. Są tu dziesiątki domów, których nie powstydziłaby się żadna europejska metropolia. Przed kościołem św. Piotra stoją nawet muzykańci z Bremy (i z brązu oczywiście). Niestety, miasto jest piękne od 2 m wzwyż. Od ziemi do 2 m jest szaro i smutno. Traci się ochotę do podróżowania po tych stronach. Jeśli do tego dochodzi zmęczenie - łatwo o decyzję: zamiast zwiedzania Litwy jeszcze tylko wycieczka do zamku Rundale 80 km na południe od Rygi. Prawie po drodze więc już jutro - Polska! Od razu poprawia się humor. Litwa na pewno zasługuje na oddzielną wyprawę.
Pałac Rundale: z zewnątrz cacko, w środku cukierek przypominający miejscami bardziej dekorację teatralną do barokowego przedstawienia niż miejsce gdzie żyli choćby nawet i książęta.
Wreszcie litewsko-polska granica. Odprawa po litewskiej stronie jest w miarę sprawna. W czasie 4 godzin oczekiwania na odprawę po polskiej stronie można usłyszeć bogate w przekleństwa, wielojęzyczne komentarze na temat polskiej pracowitości. Gdzieś zaczyna się zapodziewać, najwyraźniej nieuzasadnione poczucie wyższości wobec wschodnich sąsiadów. Co za drogi! Tę z Budzisk do Suwałk można pokazywać w cyrku. I kiedy jeszcze popatrzymy sobie na przydrożne parkingi, które trudno czasem odróżnić od wysypiska śmieci i zaznamy na własnej skórze koszmaru nigdzie indziej w Europie nie spotykanego piractwa drogowego to samo wyrywa się z gardła pytanie: "Co to, ..., jest?". Aa... to Polska właśnie!
Koniec i bomba
a kto nie był w Laponii
niech prędko jedzie do nij
bo inaczej będzie trąba.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż