podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Polonezem na Krym
reklama
Rafał Łabuz
zmień font:
Polonezem na Krym
artykuł czytany 3104 razy
Po obiedzie z powrotem do Odessy, pożegnaliśmy Katję i jej towarzysza i w drogę! Na Krym! Nie pokonaliśmy tego dnia zbyt wielkiej odległości, zmęczeni natłokiem wrażeń, chwile po zapadnięciu zmroku znaleźliśmy plażę o stosunkowo komfortowym położeniu i beztrosko moszcząc się w piasku oddaliśmy się objęciom Morfeusza.
Kolejnego dnia nadrobiliśmy za to spory kawałek trasy! Sunąc przez legendarne Krymskie stepy, płaskie i jednostajne jak okiem sięgnął, upstrzone gdzie niegdzie przecinającymi się liniami energetycznymi i różnego rodzaju instalacjami rolniczymi, dotarliśmy pod wieczór do cudnej miejscowości o nazwie Bakczysaraj (ok. 20-30 km za Symferopolem). Miasteczko to, liczące 30 tys. mieszkańców, wywarło na nas chyba największe wrażenie z całej podróży. Ta dawna stolica Chanatu Krymskiego dziś zachwyca przede wszystkim wydrążonym całkowicie w skale klasztorem Uspienski Monastyr, oraz skalnymi miastami - w tym najbardziej okazałym Czufut Kale. Jak już wspomniałem dotarliśmy tam wieczorem i miejscowy, niezwykle przedsiębiorczy taksówkarz, zauważając grupę bogato wyglądających młodych dżentelmenów poruszających się zagranicznym wózkiem, wietrząc zapewne szanse niezłego zarobku zaproponował nam nocleg w jego komfortowej, prywatnej kwaterze nieopodal centrum. Dla zachęty powiedział nam nawet, że jest tam woda bieżąca! Pomyśleliśmy.. hmm.. czemu nie? W końcu fajnie było by się umyć po tygodniu podróżowania. Nasz entuzjazm jednak opadł w chwili przekroczenia progu jego "kwatery" i chętnie byśmy mu zapłacili żeby tylko tam nie spać! Tak, więc znaleźliśmy sobie kawałek bezpańskiego trawnika tuż pod skalnymi bramami antycznego miasta i udaliśmy się na zasłużony spoczynek pod rozgwieżdżonym niebem.
Po przebudzeniu i śniadaniu poszliśmy zwiedzać skalne miasto-twierdzę Czufut Kale.

"[…] a ja spojrzałem! Przez świata szczeliny
Tam widziałem - com widział, opowiem - po śmierci,
Bo w żyjących języku nie ma na to głosu."

Tak swoje wrażenia z pobytu w Czufut Kale opisał Adam Mickiewicz. Nasze wiele się nie różniły.
Początki twierdzy datowane są na VI w n.e. Cel jej powstania nie jest do końca znany, gdyż źródła historyczne podają sprzeczne informacje na ten temat. Od początków istnienia zamieszkiwane było przez Ormian, Greków, Włochów z Genui, Żydów, a głównie przez Karaimów. Aż trudno uwierzyć, że ostatecznie opuszczone zostało dopiero na początku XIX w.
Miasto stanowi kompleks wydrążonych w litej skale pomieszczeń mieszkalnych oraz kilku budynków naziemnych, w tym dwie zachowane do naszych czasów świątynie karaimskie. Aby wejść do miasta trzeba wspiąć się na niewielkie wzgórze wznoszące się nad Bakczysarajem, po drugiej stronie warowni znajduje się z kolei przepaść, opadająca kilkudziesięcio metrową, pionową skałą wprost do malowniczego kanionu. Całość wywiera naprawdę niesamowite wrażenie i kilkugodzinny spacer po kamiennych uliczkach i opuszczonych "domach" mija naprawdę szybko.
Po zejściu do Bakczysaraju, obejrzeliśmy jeszcze pałac Chanów Krymskich, z górującym nad całością Minaretem i postawiony w przypałacowym ogrodzie wymowny symbol dawnej ważności i buty państwa Radzieckiego - czołg z lufą wymierzoną wprost w zabytkowe skalne miasto.
Kolejnego dnia, po noclegu spędzonym nad jeziorem, które jak się z rana okazało było wodopojem okolicznego bydła i areną popisów miłosnych niewyżytych byków (nie mylić z załogą Poloneza) udaliśmy się do niewielkiej mieściny o nazwie Bałakława. W miejscowości tej, za czasów Związku Radzieckiego znajdowała się tajna baza sowieckich łodzi podwodnych. Obecnie przerobiona na muzeum marynarki wojennej, została udostępniona dla turystów. Ogólnie rzecz biorąc jest to spory kompleks wykutych w litej skale pomieszczeń i kanałów, w których naprawiano łodzie. Kompleks był tak zaprojektowany, że nawet po ataku nuklearnym mógł w pełni sprawnie funkcjonować.
Strona:  « poprzednia  1  2  3  [4]  5  następna »

górapowrót
kursy walutkursy walut
Ukraina (hrywna) 1 UAH =  13 groszy
[Źródło: aktualny kurs NBP]
ZDJĘCIA