podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Rosja – Daleki Wschód i Kamczatka
reklama
Adam Dęby
zmień font:
Rosja – Daleki Wschód i Kamczatka
artykuł czytany 3957 razy
Po niecałej godzinie stoi prowizoryczne schronienie, a w „kozie” płonie ogień, dając zbawcze ciepło. Czas wlecze się w nocy powoli. Spędzamy ją nerwowo drzemiąc, półsiedząc – półleżąc na ziemi w tej prowizorycznie skleconej budzie. Nie myślę, że tu zamarznę, że zginę, że nigdy nie napiję się piwa, że nigdy dziewcząt zaczepiać już nie będę, że przyjaciół nie zobaczę, że nawet być może nikt nigdy nie znajdzie moich szczątek doczesnych. Bo niby kto ma ich szukać ??? Kto, oprócz dalekiej rodziny wie, że jestem gdzieś na Kamczatce, półwyspie rozmiarami większym niż Polska ???A nawet rodzina pojęcia nie ma gdzie teraz jestem dokładnie… Od prawie dwóch tygodni nie widzieliśmy człowieka, nawet jego śladów tylko tropy niedźwiedzi – tylko one są tak duże i głębokie,aby odciśnięte w gruncie pozostać tam na dłużej…
Tak naprawdę całą moja głowę zajęły słowa piosenki Grzegorza Turnau „Dwa są życia modele, dwa są życia sposoby „… Dlaczego akurat ta piosenka? – a skąd ja mam to wiedzieć ????Przeganiam melodię, przeganiam słowa, na biednego pana Turnau sypia się dziesiątki przekleństw… A utwór dalej wypełnia moje myśli…
Świt przynosi moment przejaśnienia - ot tyle, aby ujrzeć szczyt wulkanu Zimna – już wiemy mniej więcej gdzie się znajdujemy i w którym kierunku tak na oko powinniśmy iść… Po chwili mgła z powrotem się zagęszcza, a w miejsce mżawki pojawia się mokry śnieg. Robi się też zimniej . Idziemy godzinę , dwie, cztery. Ani śladu naszej chaty… Później się okazało, że przeszliśmy niecałe 50 metrów od niej – niczego nie widząc, niczego nie słysząc. Powoli zaczęło ogarniać nas zwątpienie – „A może już zostaniemy tu na zawsze?
Przechodzimy obok dziwnej górki, zbudowanej z małych kamieni , jakby ułożonych ludzką ręką. Widzimy tylko jej podstawę, a to już budzi moje zainteresowanie. ”Chłopie – mówię – przecież to Planica, pamiętasz ją? – na mapie zaznaczona była”!!! . ”Diabli wiedzą – Planica czy nie, człowieku tu pełno takich górek, zresztą tylko jej dół widzimy… ” - słyszę w odpowiedzi. Ale z braku jakiejkolwiek alternatywy idziemy wzdłuż jej podstawy, a potem mocno pod górę. Dochodzimy do metalowego słupka z tabliczką „1408” – guzik mnie obchodzi, co ta cyfra oznacza. „Przyjacielu, dwa dni temu wracając spod Bezimiennoj BYLIŚMY TU!!! ” – wrzeszczę przekrzykując wyjący na przełęczy wiatr. Po następnych dwóch godzinach, bardzo późnym wieczorem, co parę metrów lustrując wąski horyzont przez lornetkę, dopełźliśmy do chaty wulkanologów, gdzie mieściła się nasza tymczasowa baza. Walimy pięściami w okno – widzę Wieśka w środku – równie dobrze mógł być to Bolesław Chrobry, Freddie Kruger, Biil Gates czy generał Patton – nic mnie to nie obchodziło – widok ludzkiej twarzy jeszcze nigdy mnie tak nie ucieszył…
W nocy miałem koszmary. Ocknąłem się mokry od potu – tego ze strachu spowodowanego snem i tego od folii termicznej, która owinąłem śpiwór – ciało nie oddycha poprzez nią i cala wilgoć zostaje w ubraniu i śpiworze.
Pogoda dalej nie najlepsza i nigdzie się nie ruszamy – gotujemy i jemy, jemy i gotujemy: czas nieco kalorii wepchnąć do organizmu! Z nudów posprzątaliśmy chatę i zamiatając ją znalazłem igłę!! – i jak tu wierzyć przysłowiom!
Zrobiło się nieco cieplej i śnieg zaczął topnieć. Jak się nic nie zmieni na gorsze, to jutro idziemy dalej. Nic się nie zmieniło i poszliśmy stamtąd. W nocy niedźwiedź dobijał się do chaty – słyszeliśmy walenie, tłuczenie i ryki. Przypominało mi to różne znajome pijackie łomotania do drzwi – za dużo w życiu podobnych słyszałem (i wielu byłem sam autorem…).Ale skąd pijak tutaj ? – „ eto wot miszka kotoryj był cielowiekom „. Dziwne to trochę- jest jesień, w niższych rejonach jest mnóstwo jagód, borówek, grzybów, ryb, a ten tutaj ? – na tej wysokości, w tej surowej tundrze? Następnego dnia na resztkach śniegu pełno było śladów łap. Dobrze, ze nie wypadło spanie w namiocie!
Strona:  « poprzednia  1  2  3  [4]  5  6  następna »

górapowrót
podobne artykułyPrzeczytaj podobne artykuły
»  Mała Antarktyda o tysiącu nazwach
»  Bliżej niż myślisz... Kaukaz - najwyższe góry Europy
»  Moskwa
»  Samochodem po bezdrożach Rosji
»  TIR-em do domu, cz. I
»  TIR-em do domu, cz. II
»  Kuryle - Jak daleko na koniec świata
»  Sankt Petersburg
»  Rosja - Mongolia
»  Ural Polarny
»  Elbrus 2004 - studencka wyprawa turystyczno-naukowa
»  Gdzie Słońce nie zachodzi...
»  Za górami, za lasami...
»  Kaukaz oczami wspinacza
»  Oczami "turistów-alpinistów"
»  Syberia
»  Koleją Transsyberyjską na wschód
»  Lądem z Rzeszowa do Bangkoku
»  Cinquecento do Kazachstanu przez Ukrainę i Rosję 2004
»  Chibiny - przez kopalnię na szczyt
»  Bal w Carskim Siole - współczesna rekonstrucja i słów kilka o Bursztynowej Komnacie
»  Pociągiem z Polski do Chin przez Rosję i Mongolię
»  Z wizytą u tuwińskiej szamanki
»  Wyprawa do Korei Południowej
»  Expedycja III Sey Kraków-Pekin
»  Rosja Polarna 2008
»  Wyprawa Silk Road'2009
»  Ekspedycja Elbrus 2010
»  W dzikie serce Azji - AŁTAJ 2010
fotoreportażfotoreportaż
» Expedycja Morze Czarne 2004 - Tomasz Kempa
wyróżniona galeria
górapowrót
kursy walutkursy walut
Rosja (rubel) 1 RUB =  5 groszy
[Źródło: aktualny kurs NBP]
ZDJĘCIA