podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Azja » Indie i Nepal
reklama
Andrzej i Edyta Juda
zmień font:
Indie i Nepal
artykuł czytany 3369 razy

02.08.2008

Rano poszedłem na nogach na dworzec autobusów dalekobieżnych i kupiłem 2 bilety za 1200 rupii, chociaż chcieli mi sprzedać po 750 za jeden. Za 750 rupii można bez chodzenia kupić bilety w hotelu. Wróciłem tą samą drogą. Z Thamelu na dworzec jest bardzo daleko. Lepiej nie robić sobie problemu i kupić droższe bilety w hotelu. Po śniadaniu robimy dalsze zakupy. Przed opuszczeniem hotelu o godzinie 12, bierzemy prysznic, pakujemy wszystko i zostawiamy bagaże by robić…dalsze zakupy. Czasu jest coraz mniej, a my cały czas się targujemy. Do ostatniej chwili walczę z sobą czy kupić ochraniacze z goretexu czy nie. Pędzimy do hotelu i zabieramy wypchane do granic możliwości plecaki. Następnie taksówką na dworzec jedziemy za 110 rupii. Najlepiej wyjść z Thamelu na główną drogę i dopiero tam szukać taksówki. W ten sposób będzie taniej. Autobus mieliśmy o 16.30. Ledwo zdążyliśmy. Do tego zaczęło bardzo padać tak, że wysiadając z taksówki i docierając pod dach dworca byliśmy cali mokrzy. Musiałem jeszcze pójść do okienka po zarezerwowane bilety, bo rano nie miałem wystarczającej ilości gotówki. Wszystko robiliśmy w biegu i deszczu. Ledwo zdążyliśmy do odjeżdżającego autobusu.

03.08.2008

O 7 rano dotarliśmy do granicy w Kakarbhitta. Tam poszliśmy do hotelu dla Hindusów (pokoje masakra) gdzie w restauracji zjedliśmy śniadanie i wzięliśmy prysznic z zimną wodą za 100 rupii (zdzierstwo). Po szybkiej odprawie trzeba przejść pomiędzy granicami przez długi most. Riksza na przejazd po moście kosztuje 10 rupii, chociaż na dzień dobry rzucają podwójną cenę. Płaci się już w rupiach indyjskich. Przy odprawie po stronie indyjskiej zgarnął nas kierowca dżipa i za 50 rupii od głowy dojechaliśmy do dworca autobusowego w Siligiri skąd chcieliśmy jechać do Dardżilingu. Po drodze do Siligiri widać całe połacie uprawianej herbaty. Po dotarciu do Siligiri zmieniliśmy plany. Obawialiśmy się, że nie starczy nam czasu by pojechać na Goa. Dlatego tym samym dżipem dojechaliśmy do New Jaiparingu (po targach wziął dodatkowe 30 rupii, mimo, że i tak jechał w tym kierunku) skąd chcieliśmy pojechać pociągiem do Kalkuty. Kolejka do Dardżilingu nie kursuje w porze deszczowej. Pociąg mieliśmy dopiero wieczorem. Czas wykorzystaliśmy robiąc sobie wycieczkę do ogrodu herbacianego położonego na obrzeżach Siligiri. Motorikszą zgodzili się wziąć nas za 250 rupii, ale postanowiliśmy dać zarobić rikszarzowi. Riksza po targach kosztowała 120 rupii. W jedną stronę jedzie się około godziny. Okazało się, że rikszarz nie wie dokładnie gdzie nas wiezie. Trochę błądziliśmy. Po dojechaniu na miejsce umówiliśmy się na drogę powrotną za godzinę.

04.08.2008

Do Kalkuty przyjechaliśmy około 6 rano. Niestety z dworca, na który przyjechaliśmy nie odjeżdżają pociągi na południe. Mieliśmy problem ze znalezieniem taniego transportu na właściwy dworzec. Motorykszarze nie mają pozwolenia na zabieranie spod dworca. Taksówkarze chcieli po 100-150 rupii. Znaleźliśmy autobus za grosze, ale tak długo stał, że wysiedliśmy z niego. Zmęczeni i z ciężkimi plecakami stargowaliśmy cenę taksówki do 70 rupii. Oprócz nas jechało tą taksówką jeszcze trzy osoby. Na dworcu nie mieli biletów na Goa, bowiem poza sezonem nie ma bezpośrednich połączeń. Zaproponowali nam dojazd do Bombaju, ale nie mieli normalnych biletów. Sprawdzili, że są jednak bilety zarezerwowane dla turystów, ale nie można ich kupić na dworcu tylko należy się udać do oddalonego o 10 min marszu biura turystycznego. W tym celu należy przepłynąć promem przez rzekę, o czym niestety nie wiedzieliśmy. Przeżyłem chwilę grozy, gdy ja zostałem na dworcu z plecakami, a Edyta poszła załatwiać bilety. Miało to trwać z pół godziny, a ja czekałem około 3 godzin i nie wiedziałem, co się dzieje. Bagaży w przechowalni nie mogłem zostawić, bo nie miałem biletu. W końcu byłem na tyle zdesperowany, że zostawiłem wszystko u obcych ludzi, z którymi cały czas rozmawiałem. Gdy już wychodziłem z dworca spotkałem Edytę, która nie wiedząc o promie przeszła do biura naokoło przez most. Na szczęście dla mnie wróciła już promem. Przeprawa promem przez rzekę kosztuje 4 rupie. Bilet do Bombaju za dwie osoby kosztował 1034 rupie. Pociąg mieliśmy o 20.15 dlatego cały dzień włóczyliśmy się po mieście. Byliśmy też pod budynkiem gdzie jest pochowana matka Teresa. Do Bombaju jedzie się 2 noce i 1 dzień. W trakcie podróży starałem się robić zdjęcia ludziom pracującym na polu, stojąc przy otwartych drzwiach wagonu. W Bombaju byliśmy o 5.30 rano.

05.08.2008

Kupiliśmy bilet do Margao na 23.15. Cały dzień lał deszcz, dlatego głównie siedzieliśmy w knajpach. Sporo czasu spędziliśmy z poznaną rano Iwoną z Wrocławia, która od kilku miesięcy podróżuje po krajach regionu. Spotkaliśmy też Floriana z Belgii, którego poznaliśmy w Nepalu. Wyjechaliśmy zgodnie z planem. Na szczęście mamy miejsca na samej górze. Plecaki dajemy pod głowy i organizujemy nasz mały światek.

06.08.2008

Do Margao dotarliśmy około 12 godziny. Znowu zaczęło lać. Motorikszą za 110 rupii docieramy do Calvy, która jest naszym celem podróży na Goa. Wybraliśmy się tam dzięki podpowiedzi Kasi z Wrocławia, którą poznaliśmy w Waranasi. Na szczęście kilka dni wcześniej była na Goa i zrobiła rekonesans gdzie jest najlepiej poza sezonem. Proponowane przez rikszarza hotele nie spełniły naszych oczekiwań. Chodzę w deszczu i szukam noclegu. Warunki w hotelach kiepskie, a ceny rzucają zaporowe. Wreszcie znalazłem odpowiednie lokum. Hotel Star Beach Resort (500 m od morza). Widać go z głównej drogi, choć jest trochę cofnięty w głąb. Prowadzi tam boczna uliczka. Za czysty pokój z łazienką, tv i balkonem oraz dużym basenem do dyspozycji bez targowania zapłaciłem 450 rupii.

07.08.2008

Cały dzień leje z przerwami. Spacerujemy po plaży, robimy zakupy (kupujemy tanio 6 par butów za 1500 rupii, spódnicę 260 rupii, koszulkę 150 rupii) i opychamy się mnóstwem owoców.

08.08.2008

Dzisiaj pada rzadziej. Jak co rano wskakuję do basenu, później spacer po plaży. Z hotelu wychodzimy o 12.30. Wychodząc na główną drogę łapiemy przejeżdżający autobus do Margao (8 rupii od osoby). Tam po 10 min przesiadamy się na autobus do Old Goa (20 rupii osoba). Wysadzają nas przy bazylice. Nie mamy gdzie zostawić plecaków, więc zwiedzamy na zmianę. Po zwiedzaniu na głównej drodze przy bazylice łapiemy autobus do Panadżi (7 rupii osoba). W Panadżi kupujemy od razu bilety do Kolhapur, gdzie chcę zobaczyć dawne polskie osiedle z czasów II wojny światowej tj. Valivade. Mieszkało tam kilka tysięcy Polaków, głównie dzieci i kobiet ewakuowanych z Armią Andersa ze ZSRR. Mieszkała tam przez 5 lat również moja ciotka. Valivade ma teraz inną nazwę, jest przedmieściem Kolhapur. Stara nazwa została tylko na lokalnym dworcu. Ze śladów polskości jest cmentarz.
Strona:  « poprzednia  1  2  3  4  5  6  [7]  8  następna »

górapowrót
podobne artykułyPrzeczytaj podobne artykuły
»  Ballada o przekraczaniu granicy
»  Biali przegrywają... czyli kilka refleksji z Kalkuty
»  Indyjski Tybet od "A" do "Z"
»  Varanasi - najświętsze miasto Indii
»  Za mapą po Indiach, czyli nieco o indyjskiej kartografii
»  Wygnani z grobowca
»  Gastronomiczne wtajemniczenia
»  Natręci niezbyt natarczywi
»  Pondicherry - czyli niech żyje odmienność
»  Arunczal Pradesz – Świat kultury plemiennej
»  Khumbu Himal Trek
»  Słuchając mowy kamieni
»  Nepal, nie tylko Himalaje
»  Namaste Gvaliyar!
»  Bollywood dance - czyli indyjski taniec filmowy na topie!
»  Miyar Himalaya Expedition 2006
»  U stóp himalajskich ośmiotysięczników
»  Wyprawa w Himalaje
»  Wzdłuż świętej rzeki Indus
fotoreportażfotoreportaż
» Indie - Beata Bilińska
» Indie, Nepal - Piotr Kotkowski
» India 2005 - The South - Keral - Maciej Dakowicz
wyróżniona galeria
» Twarze Indii - Katarzyna Leśniak
» Nepal - ludzie - Robert Remisz
» Nepal - góry - Robert Remisz
» Poranne obrzędy w Kathmandu - Radosław Kucharski
» Himalaje Nepalu - Radek Kozłowski
górapowrót
kursy walutkursy walut
[Źródło: aktualny kurs NBP]