Wyprawa samochodem na Krym
artykuł czytany
15533
razy
Po próbie rekonstrukcji planu obronnego (w wykonaniu Judasa) zeszliśmy do portu na zasłużony posiłek. Dosięgła nas tam po raz kolejny wschodnia rzeczywistość - chcieliśmy złożyć zamówienie, ale okazało się, że w restauracji jest jakaś zmiana kucharza i nic nie można zamawiać do jedzenia, tylko do picia (no to po jednym "Krimie"). Potem pani kelnerka zażądała opłaty z góry, bo już się spieszyła do domu. Po czym przybyła za dziesięć minut z kartą i poinformowała nas, że jak chcemy coś zjeść, to już można. A najlepsze było to, że w żadnej restauracji portowej nie serwowali ryb! W tej też nie.
EUPATORIA
Innego dnia postanowiliśmy, że musimy znów bliżej zaznajomić się z morzem. Pogoda zrobią się wspaniała, zatem wyruszyliśmy po śniadaniu w stronę Eupatorii. Miasto to, położone na zachodnim wybrzeżu, stanowi kurort nadmorski w rodzaju naszej Ustki czy też Juraty. Ogromna ilość plażowiczów wręcz nas przeraziła. Trudno się jednak dziwić, skoro plaże są tu piaszczyste, woda płytka i ciepła jak zupa.
Historia Eupatorii sięga jeszcze czasów greckich (czego można domyśleć się z nazwy). Obecnie podzielona jest na trzy części - karaimską, tatarską i ormiańską. Przepiękny jest meczet Dżuma - Dżami, zbudowany na wzór świątyni Hagia Sophia w Stambule. Sprzed meczetu widoczny jest także wspaniały sobór św. Mikołaja - największa prawosławna świątynia na Krymie.
W mieście tym funkcjonuje także jedyna na całym półwyspie, zabytkowa już, linia tramwajowa. W zasadzie linie są cztery, ale interesujące jest to, że jest tylko jeden tor (rozdwaja się tylko przy przystankach).
Po krótkim spacerze w mieście poszliśmy nad morze, ale ewidentny był tam nadmiar turystów i odechciało nam się kąpieli. Do morza ciągnął się długi deptak, zatłoczony jak mrowisko. Daliśmy nura gdzieś w bok i padła decyzja o obiedzie, który ,owszem, był smaczny, ale jak na krymskie warunki potwornie drogi.
Wyjechaliśmy z Eupatorii i udało nam się dotrzeć na mniej ludną plażę gdzieś pod miastem. Na tej plaży jadłam też najlepszego arbuza w życiu - tak soczystego, słodkiego i pachnącego, że można było się w tej jego "owocowatości" zanurzyć po uszy.
JAŁTA
Jedną z najciekawszych naszych wycieczek była zdecydowanie wyprawa do Jałty. Dotarliśmy do niej najdłuższą najwyżej położoną drogą w Europie. Serpentyna wiła się po stoku wielkiej góry (nie było oczywiście nigdzie zabezpieczeń w postaci barierek). Tym sposobem docierało się na szczyt, gdzie znajdowało się obserwatorium astronomiczne (swego czasu ściśle tajne). Ale najwspanialszy był widok na stronę południową - góra opuszczała się pionowo w kierunku morza, a u jej stóp przycupnęła właśnie Jałta. Ostrożnie i powolutku ruszyliśmy stromą trasą w dół.




Przeczytaj podobne artykuły
fotoreportaż