Rumuńskie góry, bułgarskie plaże (2001)
artykuł czytany
7672
razy
Góry
Przekleństwem rumuńskich gór jest pogoda - lepiej poczekać do sierpnia, kiedy robi sie ona stabilna, bo padający poziomo deszcz i huraganowe wiatry potrafią wykończyć każdego. Byliśmy w Retezacie - poza pogodą rewelacja, coś jak Tatry, tyle, że bez ludzi, dziennie spotykało się 10-20 osób. Schroniska są nisko i dość daleko, jedynym wyjściem jest więc namiot, a jeśli rozbije się go nad Bucurą, na wysokości 2050 m., klimat jest naprawdę niezły, widoki rewelacyjne, a przede wszystkim jest to świetna baza do wycieczek na okoliczne szczyty. W Bucegach, górach podobnej wysokości, jednak przypominających bardziej polskie Bieszczady, przez cały dzień spotkaliśmy tylko dwie osoby, a więc też tłoku nie ma. Można się wszędzie rozbijać dziko, polecam jednak klimatyczne schronisko na Vf. Omul (2505 m., spanie na zbiorowym łóżku kosztuje 2$).
Spanie w Bukareszcie
Jeśli komuś zdarzy sie tak jak nam kiblowanie w Bukareszcie (co przy obecnym rozkładzie pociągów do Giurgiu jest całkiem możliwe) może kupić nad kanałem wino Cotnari z lodówki, a następnie pójść do pobliskiego parku sąsiadującego z budynkiem parlamentu (podobno drugi największy gmach na świecie); park jest pusty i spokojny, można się położyć w środku i spokojnie przespać do rana. Przy pobudce o 4.30 można spokojnie zdążyć na pierwszy pociąg do bułgarskiej granicy (trawmajem #12 do ostatniego przystanku - na dworzec Bucuresti Progressu; bilet do Giurgiu kosztuje niecałego dolara). Warto też wiedzieć, że pociąg ten odjeżdza z Buc. Progressu nie o 5.50, tak jak to jest we wszystkich rozkładach CFR, tylko o 6.18 (tak jak to jest w rozkładzie stacyjnym na Progressu).
Granica rumuńsko-bułgarska
Najpierw trzeba się do niej dostać - jest to parę km i warto wydać 2-3$ (oczywiście za cały samochód) i podjechać taksówką. Samą granicę najtaniej przejść pieszo - jest to most na Dunaju, z bułgarskiej strony do dworca kolejowego (ŻP Gara) w Ruse jeździ autobus #11 (0.40 lv=80 gr). W kantorze na granicy jest rzeźnicki kurs, natomiast przy dworcu kolejowym kurs jest normalny (1$=2.20 lv).
Można też kupić do Ruse bezpośredni bilet z Bukaresztu (6$), lub bilet na pociąg osobowy z Giurgiu do Ruse (jeździ dwa razy dziennie, 2$); nie da rady kupić biletu do granicy i dalej przejściówki na pociąg międzynarodowy.
Przejście Widin-Calafat dla najbardziej wytrwałych - po pierwsze trochę wiecęj się płaci za pociągi; z Widin do przejścia jest 10 km i pozostaje przejście tego pieszo lub taksówka (3 lv), później czeka się, aż prom się zapełni (u nas trwało to chyba 4 godziny). Prom kosztuje 3$ od osoby i płynie pół godziny, pod warunkiem, że kapitan jest trzeźwy (u nas trwało to godzinę, a załoga była trochę nieświeża). Pociągi po obu stronach granicy są słabo skomunikowane.
Pociągi w Bułgarii
Chce się o nich szybko zapomnieć. Standard wyjątkowo niski, a ceny wzrosły tak, że przewyższają lekko rumuńskie. Pociąg pospieszny z Sofii do Widin przejeżdża odległość 200 km w 5 godzin, zatrzymując się na takich stacjach, że nasz wagon przeważnie stał w polu kilkadziesiąt metrów od peronu...
Bryz to pospieszny. Putniczeski to osobowy i podobno jest jeszcze wolniejszy niż pospieszny :)
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż