Lwów
artykuł czytany
2106
razy
Parę godzin spędziłam na włóczędze po terenie, a że była niedziela, to w cerkwiach odprawiano nabożeństwa. Proszę sobie wyobrazić – słońce mocno przygrzewa, dookoła zieleni się trawa, z kilku stron na uroczystości zmierzają starsi, ubrani często w stroje mocno przypominające te z wnętrz chat, w powietrzu unoszą się dźwięki modlitwy wymieszane z zapachem kwitnących drzew owocowych... Zapatrzyłam się mocno w ten obrazek, cóż, naprawdę wiele nie trzeba, by poczuć się jak 100 lat temu. Mnie się to podoba :)
Ale pora wrócić do rzeczywistości, kierunek – Góra Piaskowa i Zniesienie. Ze szczytu niewielkiego wzniesienia można podziwiać widok na kopiec Unii Lubelskiej, mój kolejny etap spaceru, i rozległe pola podlwowskie, na których w 1675 roku Jan Sobieski rozbił sześciokrotnie większą armię tatarską idącą na miasto. Stąd właśnie nazwa owego terenu – „zniesiono” nieprzyjaciela.
Kopiec Unii Lubelskiej to jedno z bardziej charakterystycznych miejsc miasta. Został usypany rękami miasta, w 1869 roku, więc w czasach, gdy Lwów znajdował się pod austriackim zaborem. Mieszkańcy chcieli upamiętnić trzechsetlecie rocznicy unii polsko-litewskiej, na kopiec przywieziono grudki ze wszystkich polskich ziem, miejsc historycznych, pobojowisk i grobów wieszczów. Oj, można poczuć, jak Historia łapie za nogawkę...
Ze szczytu kopca rozciąga się piękny widok na Lwów, nic dziwnego, że jest żelaznym punktem wszystkich wycieczek. Miałam szczęście – podziwiając widoki nagle słyszę obok polską mowę. Zerkam – wycieczka! I przewodniczka, co jest o tyle dobre, że pozwoliłam sobie posłuchać jej opowieści. Kobieta, wskazując co i rusz kopułę innego kościoła, pyta „Widitie?”, a młodzi mruczą bez przekonania „widzimy...” Ale ja korzystam i dowiaduję się kilku ciekawostek :) Ponoć pod Lwowem jest cała masa podziemnych korytarzy, niestety w większości zasypanych...
Schodząc z kopca mijam niewielki ceglasty murek, tyle pozostało po XIII-wiecznym zamku księcia Danyła (Daniela) Halickiego i jego syna Lwa. W przewodniku piszą, że gdzieś tu powinien stać kamienny lew, ale nijak nie mogę go znaleźć. Lwowskie lwy mają skłonność do częstych zmian miejsca pobytu...
Pośród krętych uliczek u podnóża kopca znajduje się kilka mniej lub bardziej ciekawych kościółków, w jednym znajdują się rekonstrukcje wyglądu miasta w różnych okresach. Bileterka słysząc moją polską mowę z dumą prowadzi mnie do makiet i tłumacząc coś zawile podkreśla „eto Polsza” albo coś podobnego... Pewnie chciała sprawić mi przyjemność, ale przecież ja to dobrze wiem! Lekcję z historii odrobiłam na piątkę :)
Szukam na makietach znajomych mi budowli – są! Kościół Dominikanów, Bernardynów, polska katedra, kopiec Unii (to już na ostatnim planie, z końca XIX w.). Na starszych planach widnieją mury miejskie, dziś są tam deptaki dla mieszkańców i turystów – Prospekt Swobody i ulica Podwalna wraz z Wałami Gubernatorskimi.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż