|
Organizujesz niecodzienną wyprawę? Zapraszamy do współpracy z GEOZETĄ!
Napisz do nas i opisz cel, założenia, trasę, skład osobowy itp.
Pisz na adres:
|
Lofoty 2010: Wyprawa po niezachodzące Słońce
Plan i cele
Naszą wyprawę można streścić w dwóch słowach jako "wspinaczka i turystyka". Chcemy poznać ten rejon zarówno z punktu widzenia turysty 'plecakowego' podczas kilkudniowych wędrówek po tamtejszych górach, jak i wspinacza. Wyspy te są bogate w ambitne drogi wspinaczkowe, poprowadzone w litym granicie.
Jedną z naszych pasji, nierozerwalnie związaną z turystyką, jest fotografia. Lofoty to miejsce szczególne, o niepowtarzalnym krajobrazie. Liczymy na doskonały plener i pokaźną kolekcję zdjęć z tej wyprawy.
Chcemy, by jednym z efektów naszej wyprawy była możliwie pełna relacja umieszczona w internecie, która mogłaby być pomocna wszystkim, którzy planują podróż w te rejony Norwegii.
Wyprawę zaplanowaliśmy na trzy tygodnie, z możliwością elastycznej zmiany planów ze względu na niespodzianki (pogodowe, okolicznościowe, turystyczne), zatem podane miejsca i daty są jedynie orientacyjne. Po osobistych oględzinach terenu zdecydujemy, gdzie chcemy działać dłużej, a gdzie spędzimy tylko chwilę.
Przejazd
11.07 - wyjazd z Warszawy samochodem do Gdańska
12.07 - dopływamy promem do Nynashamn. Przejazd przez Szwecję
13.07-16.07 - działania w rejonie Stetinda,
17.07 - docieramy do Bodo i dalej promem do Moskenes, prawie na samym 'czubku' Lofotów
18.07-1.08 - działania na Lofotach i Vesteralen
2-4.08 - przejazd do Nynashamn i prom do Gdańska
5.08 - powrót do Warszawy.
Jednym z naszych celów jest Stetind, ochrzczona narodową górą Norwegii. Jest to granitowy gigant o wysokości względnej i bezwzględnej 1390m, wynurzający się z wód fiordu. Na tzw. "false summit" prowadzi ambitna turystycznie droga normalna. Na właściwy wierzchołek przedostaniemy się wspinaczkową granią.
Dalej będziemy działać na Lofotach, a jeśli czas pozwoli, to również na Vesteralen i w Alpach Lyngen.
Turystyka
Przejście do wioski Å i stamtąd brzegiem jeziora Ågvatnet w poprzek wyspy do zatoki Stokvikka. Następnie przez szczyt Mengedalstinder (825) na północ, a dalej na wschód w kierunku jeziora Tennesvann, kończąc ten etap w Forsfjordzie. Potem przez Storskivę (848)do Kjerksfjordu. Dalej w kierunku wschodniego wybrzeża do Rostad, a potem Hamnoy i powrót do Moskenes przez Munkebo.
Wspinaczka
Nasze cele wspinaczkowe koncentrują się na trzech eksplorowanych rejonach: zachód Lofotów ("The west"), Henningsvaer i Kalle. "Eksplorowane" nie oznacza wcale, że będzie wszystko dla nas przygotowane. Norwegowie mają podobną filozofię do Szkotów - nie lubią zostawiać żelastwa w ścianie, spity i stare haki są naprawdę rzadkością, a o wklejonych stanowiskach nie można marzyć. Lofoty oferują bardzo fajny granit, miły klimat i ściany do 500 m oraz "słońce o północy" :-) Dzięki temu czeka nas wspinanie na długich drogach, bez ryzyka "kibla", a do tego z widokami na archipelag.
Drogi, które zamierzamy zrobić, to ultra-klasyki rejonu, w tym 14-wyciągowy południowy filar Stetinda. Oprócz tego będziemy napierać na drogi polecane w naszym przewodniku o większej trudności, będące na granicy naszej możliwości: do norweskiego 7-, czyli naszego tatrzańskiego VII+.
Do naszych głównych celów zaleca się sztandarowa ściana: Presten, wybijający się na 400m z okalającego go fiordu.
Uczestnicy
Nasza grupa składa się z czterech osób. Wszyscy studiujemy i choć różnią nas zainteresowania naukowe, dzielimy pasję sportowo - turystyczną. Uczestniczyliśmy w wielu wyprawach - na Islandię, Ural, do Finlandii, Ameryki Południowej, a nawet Chin i Korei. Nie ograniczamy się przy tym do jednej dyscypliny. Cenimy zarówno uroki wypraw czysto turystycznych ('plecakowo-namiotowych'), jak i zwiedzanie świata z wysokości siodełka własnego roweru, co zaowocowało jak dotąd kilkoma dłuższymi wycieczkami (powyżej 300 km) oraz kilkunastoma weekendowymi wypadami 'w Polskę'.
Zimą, kiedy rower i namiot stoją w piwnicy, sami postanowiliśmy nie zardzewieć i dać upust sportowemu zacięciu - od kilku sezonów jesteśmy fanami zimowej turystyki wysokogórskiej oraz skialpinizmu i na fokach naznaczamy zimą górskie stoki. I tak stanęliśmy w górach, a to teren interesujący z jeszcze jednego względu - wspinaczkowego. Taternictwo (na razie letnie, ale miejmy nadzieję, że niebawem również zimowe) to kolejna dyscyplina, w którą inwestujemy dużo czasu i pasji.
Poniżej przedstawiamy krótko nasze sylwetki.
Dorota Dulińska
W ostatnim tygodniu maja będę bronić pracę magisterską na psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, poza tym pracuję w krakowskiej firmie szkoleniowej. Pracę i studia godzę z pasją wspinania i podróżowania, a podczas wypraw nie rozstaję się z aparatem. Najdalej zagnało mnie do Peru gdzie stanęłam na wierzchołku Vallunaraju (5686 m n.p.m.) i Boliwii gdzie podjęłam próbę wyjścia na Parinacotę (6348 m. n.p.m.). Podczas podróży staram się omijać popularne szlaki turystyczne, aby jak najbardziej poczuć klimat odwiedzanego miejsca i poznać kulturę mieszkańców. W zeszłym roku zakosztowałam przyjemności płynącej ze wspinania na wielowyciągówkach w granicie, a od tego nie wyobrażam sobie zimowo-wiosennych wypraw w góry bez nart (krótkie spodenki na środku Czarnego Stawu podczas tury – bezcenne :) Pociąga mnie wszystko to, co można nazwać przygodą.
Marta Sosnowska
Studiuję Inżynierię Środowiska na Politechnice Warszawskiej. Zajmuję się częstym zmienianiem miejsca zamieszkania. Chwilowo znajduję się w Korei Południowej.
Chodzenie po górach i rowerowanie wywołują u mnie znaczący wzrost poziomu endorfin. Przez dwa lata byłam członkinią Club Alpino Italiano i tam skakałam po klifach.
Lubię pić dobrą kawę, obserwować ważki, gotować i słuchać Rostropowicza.
Maciek Lisicki
Studiuję fizykę teoretyczną na Uniwersytecie Warszawskim. Fizyka jest zdecydowanie największą moją pasją. Kiedy jednak wystawiam nos z książek, najchętniej jadę w Tatry albo na wyprawę rowerową. Uwielbiam podróżować i zwiedzać, zwłaszcza wysokogórskie granie, zarówno latem, jak i zimą. Kilka sezonów temu przesiadłem się z wyciągu narciarskiego na foki i wciąż jestem pod wrażeniem nowej jakości. Oprócz aktywności sportowej, przyjemność znajduję w gotowaniu (ale nigdy w sprzątaniu po skończonym dziele), fotografii, muzyce klasycznej i dobrej czekoladzie. Poza tym nie śpię zbyt dużo, bo nie lubię.
Więcej (głównie 'zawodowo'):
www.fuw.edu.pl/~mklis
Paweł Szostek
Trzy lata temu byłem na wyprawie na Ural Polarny, dwa lata temu objechałem Islandię autostopem. Dało mi to obraz arktyki, który od tamtego czasu nie daje mi spokoju...
Rowerem zainteresowałem się na poważniej 6 lat temu. Od tego czasu nakręciłem ponad 20 tys. km na wielu wycieczkach. Wspinanie towarzyszy mi od 4 lat. Dwa sezony temu zacząłem się wspinać w Tatrach i od tego czasu pokochałem wielkie granitowe ściany i wspinaczkę wielowyciągową. Dwa lata temu doszło do tego narciarstwo wysokogórskie, które pochłania mnie zimą całkowicie. Podczas wszystkich moich wypadów lubię robić zdjęcia, żeby dzielić się potem moimi przeżyciami z rodziną i znajomymi. Na co dzień studiuję informatykę na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej.
Więcej informacji o wyprawie na stronie
www.lofoty2010.pl